30 kwietnia 2013

Małe rzeczy...

...które mnie cieszą :-)

Dziś postanowiliśmy spędzić dzień u babci na ogrodzie.
Pogoda początkowo zaczęła płatać figle, piękne słoneczko gdzieś się schowało,
ale po południu nieśmiało zaczęło wyglądać zza chmur. Najważniejsze, że nie padało :-)

Przyroda budzi się do życia i bardzo wyraźnie to widać. Są już stokrotki, mlecze, kwitnie pięknie forsycja, kwitną drzewa, rozkwita magnolia. Jest ślicznie:-)

Nieco przyrody:


No i psiak, szalejący na pierwszej w tym roku zielonej trawce :-)


Miłej Majóweczki wszystkim życzę!


29 kwietnia 2013

Prezent :-)

Pisałam swego czasu o darmowych zestawach Vichy, których nigdzie nie udało mi się dostać, 
a które to kosmetyki bardzo chciałam wypróbować.

Dziś oto pewna dobra duszyczka zrobiła mi ogromną niespodziankę, jednocześnie
spełniając moje małe marzenie i podarowała mi taki oto zestawik -
duuuuużo zresztą fajniejszy niż te rozdawane za darmo w aptekach :-)

Dobrej duszyczce dziekuję raz jeszcze z całego serducha :-)


28 kwietnia 2013

Niedzielne kroniki

Pogoda nieco się popsuła.
U mnie dziś temperatura spadła do około 10 stopni, jest pochmurno i od czasu do czasu
kropi deszczyk.
Ale nie narzekam, deszcz też jest potrzebny :-) 
Prawie natychmiast zrobiło się wszędzie jeszcze bardziej zielono i ten zapach...najbardziej wiosenny z wiosennych, absolutnie wyjątkowy i nie do podrobienia :-)

Dziś babcia zaprosiła nas na niedzielny obiad, więc wróciłam objedzona tak, że ledwo się ruszam.
Jak to u babci, jedzenie było klasyczne i przepyszne :-)
A ciasto czekoladowe z bitą śmietaną własnej roboty, które podała na deser, wprost 
powaliło mnie na kolana! 

A teraz w zaciszu domowym urządzam sobie malutki seans filmowy :-)
Będzie dla równowagi i poważnie i wesoło:


Miłej niedzieli :-)

26 kwietnia 2013

A każda chmura inna...

U nas dość głowę podnieść: ileż to widoków!
Ileż scen i obrazów z samej gry obłoków!
Bo każda chmura inna: na przykład jesienna
Pełznie jak żółw leniwa, ulewą brzemienna
I z nieba aż do ziemi spuszcza długie smugi
Jak rozwite warkocze, to są deszczu strugi;
Chmura z gradem jak balon szybko z wiatrem leci,
Krągła, ciemnobłękitna, w środku żółto świeci,
Szum wielki słychać wkoło. Nawet te codzienne,
Patrzcie Państwo, te białe chmurki, jak odmienne!
Zrazu jak stada dzikich gęsi lub łabędzi,
A z tyłu wiatr jak sokół do kupy je pędzi;
Ściskają się, grubieją, rosną, nowe dziwy!
Dostają krzywych karków, rozpuszczają grzywy,
Wysuwają nóg rzędy i po niebios sklepie
Przelatują jak tabun rumaków po stepie:
Wszystkie białe jak srebro, zmieszały się – nagle
Z ich karków rosną maszty, z grzyw szerokie żagle,
Tabun zmienia się w okręt i wspaniale płynie
Cicho, z wolna, po niebios błękitnej równinie!

( Adam Mickiewicz "Pan Tadeusz" )


Tak mnie dziś oto na poezję wzięło :-)
A to chyba dlatego, że dzisiejszy dzień upłynął mi szybciutko i w bardzo przyjemnej atmosferze, niczym te chmurki Mickiewicza :-)

Balkon wczoraj uporządkowałam, co nieco nawet podmalowałam,
a dziś wracając do domu wstąpiłam na pobliskie targowisko i kupiłam pierwsze kwiatuszki :-)
Te staną na parapecie okiennym, a jutro zamierzam dokupić resztę sadzonek do skrzyneczek,
które będą wisiały na balustradzie. Jeśli pogoda nie ulegnie zmianie,
to chyba wyciągnę parasol i stoliczek :-)

A tymczasem dumna z siebie i swojego "mini ogrodnictwa", siedzę na mym odnowionym balkonie i podziwiam widoki. No i te chmurki :-) 
A każda chmura inna...


25 kwietnia 2013

Beautiful day ;-)

Taki piękny dzisiaj dzień!

Jestem naładowana pozytywną energią i mogłabym przenosić przysłowiowe góry.

Wczorajsze popołudnie spędziłam przemiło w centrum handlowym.
Były zakupy, była pyszna kawa ( a nawet dwie :-) ), pyszne ciastko i cała masa babskich ploteczek.
Bardzo lubię takie spotkania, tym bardziej że nie zdarzają sie zbyt często.

A dziś postanowiłam zająć się balkonem i doprowadzić go do porządku.
Widziałam już piękne sadzonki kwiatów i zastanawiam się, jakie w tym roku kupić.

A póki co, wybieram się do biblioteki po zapas czytadełek na nadchodzącą majówkę :-)

It's a beautiful day :-)


I nic, absolutnie nic mi dzisiaj nie popsuje tego cudownego nastroju :-)

24 kwietnia 2013

Co u mnie ?

Wczoraj byłam na wizycie kontrolnej u ginekologa, w związku z torbielą jajnika.
Jest znacznie lepiej, torbiel sporo się zmniejszyła i istnieje szansa, że w następnym cyklu
zniknie całkowicie.
Po wizycie czuję się znacznie lepiej, zarówno fizycznie jak i psychicznie.


Autko naprawione, błaha przyczyna a duża awaria. Najważniejsze, że mogę już spokojnie jeździć.
Znaczy.... w miarę spokojnie :-)

A dziś spotykam się z drugą blondynką w centrum handlowym. Cel - oczywisty :-)
Z tą jednak różnicą, że tym razem to druga blondynka kupuje, ja wyłącznie towarzyszę :-)
Oj, będzie się działo!






23 kwietnia 2013

Olia - nowa farba GARNIER

Właśnie wyczytałam, że na przełomie kwietnia i maja powinna trafić do naszych drogerii 
nowa farba firmy Garnier - "OLIA"
Według producenta "Olia" posiada aż 60 % naturalnych olejków w składzie i
nie zawiera amoniaku.
Zapewnia trwałą koloryzację, a odcień jest intensywny i długotrwały. Farba pozostawia intensywny blask i poprawia wygładzenie włosów do 35%. Działa łagodni, ma kwiatowy zapach i kremową konsystencję, która nie spływa z włosów.




Brzmi zachęcająco, więc z niecierpliwością czekam na tą farbę! 
Bardzo chętnie wypróbuję jakiś odcień blond i oczywiście będę informować o efektach:-)
Z innych farb Garniera byłam bardzo zadowolona, więc z tym większą chęcią sięgnę po tą nowość.

Aktualizacja :

Farba jest już dostępna miedzy innymi w sieci hipermarketów Real.


Ja już kupiłam - wybrałam odcień 10.0 - bardzo jasny blond
( najjaśniejszy odcień blond ze wszystkich dostepnych )


Wrażenia po farbowaniu - Kliknij

Kilka słów o farbie także TUTAJ


22 kwietnia 2013

Poniedziałkowe rozmyślania i nagła awaria

Kiedy budzę się rano i słyszę śpiew ptaków, kiedy wychodzę z psem na poranny spacer i widzę 
przebijające się nieśmiało pierwsze promienie słońca i bezchmurne niebo - to czuję się
c u d o w n i e !
Tak jak teraz :-)

I pomimo tego, że dzień zapowiada się bardzo pracowicie i trzeba rozsadnie zagospodarować każdą minutkę, to przepełnia mnie optymizm :-)

Dużo u mnie ostatnio szybkich i nieco szalonych decyzji, ale głęboko wierzę, że podążam we właściwym kierunku :-) Oby mnie intuicja nie zawiodła!

I muszę się maksymalnie zmobilizować, by realizować jak najwięcej noworocznych postanowień :-)
Nie wszystko bowiem idzie zgodnie z planem...
Trzeba się ostro wziąść za siebie! :-)

I kiedy miałam już napisać, że jednak lubię poniedziałki
okazało się, że wyciekł mi płyn hamulcowy w samochodzie! Mam nadzieję że to przypadek i nikt nie chce się mnie pozbyć!:-) I wszystkie dzisiejsze plany trzeba zweryfikować...
Ehhhhh, życie....


21 kwietnia 2013

Rocket Volum' Express - nowy tusz od Maybelline

Tusz do rzęs to dla mnie kosmetyk obowiązkowy.
Nie używam go tylko wtedy, kiedy mam dzień wolny, a moje wyjścia ograniczają
się do spaceru z psem.
Testuję prawie wszystkie nowe tusze które pojawiają się na rynku i zdążyłam już zauważyć, że cena nie zawsze idzie w parze z jakością kosmetyku i nie zawsze uzyskujemy taki spektakularny efekt, jaki obiecuje producent.
 Zanim przejdę do tytułowego tuszu, muszę przedstawić dotychczasowego faworyta, którego moje rzęsy od pewnego czasu bardzo polubiły, także firmy Maybelline:
Colossal  Volum' Express Smoky Eyes
Lubię go za klasyczną sczoteczkę, która jest dosyć duża ale delikatna i pięknie rozczesuje moje rzęsy. Efekt po użyciu tego tuszu jest niesamowity - rzęsy są wyraźnie grubsze, wydłużone, nie są posklejane i mają piękny kolor głębokiej, matowej czerni. Ten tusz w moim przypadku idealnie nadaje się także do budowania efektu sztucznych rzęs, gdyż można nakładać kolejne warstwy bez obaw o ich sklejenie. Colossal Smoky Eyes to mój zdecydowany ulubieniec, zużyłam już kilka opakowań tego tuszu i z pewnością będę używać go dalej. 

Ostatnio skusiłam się na nowość od firmy Maybelline - tusz
Rocket Volum' Express 
Kupiłam go ze względu na obowiązującą akurat promocję w drogerii Rossmann,
za nieco ponad 20 złotych.
Według producenta : bezgrudkowa objętość rzęs zostaje osiągnięta dzięki ekskluzywnej, elastomerowej szczoteczce Jet - Glide. Rzęsy mają do 8x więcej wybuchowej objętości. Opatentowana szczoteczka pokrywa każdą rzęsę od nasady aż po same końce w mgnieniu oka.
Tusz ma również dosyć dużą, jednak w odróżnieniu od Colossala silikonową szczoteczkę, którą jestem pozytywnie zaskoczona - jedyny minus daję za to, że szczoteczka jest twarda a mini włoski dosyć ostre. Jesli ktoś używał do tej pory tuszy z niewielkimi szczoteczkami może mieć problem, aby poradzić sobie z "mega" szczoteczką tej maskary. Ja - jako fanka Colossala - nie miałam z tym problemu, ale gdyby było to moje pierwsze spotkanie z tego typu maskarą, pewnie musiałabym poracować nad jej aplikacją. Po użyciu moje rzęsy były bardzo ładnie rozdzielone, wydłużone, pogrubione i w pięknym kolorze głębokiej czerni. Nie zauważyłam u siebie efektu kruszenia, osypywania czy grudek.
Tusz jest dosć rzadki i trzeba dozować go umiejętnie, inaczej może sklejać rzęsy. Jest trwały, makijaż wykonałam rano i aż do wieczora nie miałam żadnych zastrzeżeń...ale sen z powiek zaczęło mi spędzać zmycie tej maskary! Jest bardzo trudna do usunięcia, mimo że nie jest wododporna, przy zmywaniu rozmazuje się niesamowicie i trzeba poświęcić sporo wacików i środków do demakijażu aby się jej pozyć!
Dla mnie jest to dobra maskara na co dzień, gdyż bardziej spektakularny efekt raczej trudno będzie nią uzyskać, ze względu na płynną konsystencję i sklejanie przy nałożeniu większej ilości warstw. Choć oczywiście wszystko zależy indywidualnie od tego, jakie naturalnie rzęsy posiadamy.
Colossal czy The Rocket?

Polubiłam nowy tusz na tyle, ze zagości on w mojej kosmetyczce na dłużej. 
Jednak moim zdecydowanym faworytem jest nadal Colossal :-)

Oba tusze kosztują około 30 złotych, jednak w promocji można je nabyć znacznie tanej.

Teraz zamierzam sobie kupić eyeliner i będę ćwiczyła robienie kreski :-)

20 kwietnia 2013

A dziś...

a dziś kuśtykam do kina :-)
Bilety na "Intruza" zarezerwowane, doczekać się nie mogę i nawet kontuzja stopy mi nie przeszkodzi!

Wcześniej niewielkie zakupy, małe sprzątanko mieszkania, a potem wyłącznie same przyjemności....

Uwielbiam takie weekendy!



18 kwietnia 2013

Jak nie urok to...

...stopa!
Taaak, dokładnie stopa....
Wczoraj najpierw niefortunnie stanęłam podczas spaceru z psem, a potem chciałam obejrzeć wieczorem film w pewnej ciekawej pozycji i gotowe...coś mi "chrupnęło" w mojej prawej stopie!
Całą noc mnie bolała, teraz też chodzę jak kaleka..
.Jeszcze mi tylko do kolekcji lekarzy specjalistów których muszę odwiedzić ortopedy brakuje...

Cóż, biegnę do apteki zaopatrzyć się w jakieś przeciwzapalne i przeciwbólowe smarowidła.
Byle mnie tylko jakiś gips nie czekał, brrrrrr....

Dobrze że chociaż pogoda piękna - cieplutko, słonecznie, wręcz letnio :-)

17 kwietnia 2013

"Intruz", czyli piękna love story:-)

Wczoraj skończyłam czytać "Intruza" Stephenie Meyer i zaczęłam się zastanawiać nad tym, jak zostaną pokazane w filmie - który wszedł własnie na ekrany kin - pewne postacie czy momenty przedstawione w książce. Książkę jak najbardziej polecam, wciągnęła mnie na dobre i przebrnęłam przez te ponad 500 stron z zapartym tchem, a koniec mnie pozytywnie zaskoczył.
To piękna opowieść o ludzkiej miłości i przyjaźni, o sile wspomnień...choć ja w trakcie czytania zastanawiałam się także nad istotą człowieczeństwa, instynktem przetrwania, sile porozumienia.

Wiem, że niektórzy nie przepadają za Stephenie Meyer i kojarzą ją wyłącznie ze słynną sagą "Zmierzch", jednak "Intruz" to zupełnie inna powieśc tej pisarki, poruszająca zupełnie inny temat i pisana innym stylem.  Gdzieś usłyszałam stwierdzenie, że w "Intruzie" ukazała się nam zupełnie nowa Meyer i coś w tym jest...
Autorka ma ponoć w planach napisanie drugiej części tej powieści i jeśli okaże się to prawdą, to z ogromną chęcią sięgnę po następny tom.

Osobiście uważam, że każdy ma prawo do własnej oceny danej książki czy filmu i nie wszystkim musi się podobać to samo. Mnie się podobało i to bardzo!

Chciałabym zobaczyć "Intruza" w wersji filmowej, więc może uda się namówić męża na spędzenie sobotniego wieczoru w kinie:-)

Zwiastuny:



A aktualnie siedzę z kubkiem pachnącej kawy w rękach i patrzę na to, co dzieje się za oknem.
Przejrzyste poranne niebo przysłoniły chmury i chyba będzie padać. Niech pada, byle był to ciepły wiosenny deszczyk, a nie jesienna ulewa. Będzie okazja do założenia kaloszy kupionych jakiś czas temu w Lidlu :-)


16 kwietnia 2013

Storczykowy raj

Uwielbiam storczyki!
Pamiętam dzień, w którym dostałam swojego pierwszego storczyka w prezencie urodzinowym. 
Niestety, nie wiedziałam wtedy jak należy go właściwie pielęgnować i dlatego nie cieszyłam się nim zbyt długo. Byłam jednak tak zafascynowana pięknymi kwiatami, że krok po kroku zaczęłam zgłębiać wiedzę jak należycie o nie dbać, a w moim domu zaczęły pojawiać się kolejne storczyki.
Teraz jest ich dużo w moim mieszkaniu, a kiedy kwitną wzbudzają
zachwyt zarówno mój jaki i gości :-)

Niestety, storczyki są piękne ale i drogie, dlatego ja wpadłam na pewien pomysł :-) 
Często kupuję w marketach ogrodniczych te przecenione, czyli takie które już przekwitły lub nie wygladają najlepiej, ale zawsze oglądam je dokładnie, czy mają zdrowe korzenie i czy da się je jeszcze uratować. 
Mam wiele takich, które kupiłam za "zawrotną" cenę 5 czy 7 złotych, a które przy poświęceniu im chwili uwagi i odpowiedniej pielęgnacji pięknie teraz kwitną :-)Storczyki zdecydowanie potrafią się odwdzięczyć.
Wczoraj również - przy okazji wizyty w Praktikerze - przyniosłam dwa przekwitnięte i nieco zaniedbane okazy, za które zapłaciłam przysłowiowe grosze. I tak oto, moja storczykowa rodzinka ciągle się powiększa:-)
Moim marzeniem jest aktualnie nabycie kilku mniej popularnych odmian.

Aktualnie kwitną u mnie:

15 kwietnia 2013

Słoneczny poniedziałek

Dziś za oknem absolutna wiosna!
Słoneczna, ciepła i piękna. Wymarzony początek nowego tygodnia.

Wczoraj zaszalałam zakupowo!
Zupełnie nie miałam tego w planie, ale mój mąż zrobił przegląd zawartości swojej szafy i stwierdził, że potrzebuje na "wczoraj" nowe buty, spodnie i jeszcze parę innych części garderoby. Po obiedzie pojechalismy do centrum handlowego, gdzie odwiedzając kolejne sklepy też zaczęłam stwierdzać, że potrzebuję paru nowych rzeczy :-) O dziwo poszło nam szybko i po powrocie podziwialiśmy sklepowe zdobycze w domowym zaciszu :-)

A skoro mamy nareszcie wiosnę, a w zanadrzu lato to...
...trzeba się wziąść za siebie, aby nie straszyć wyglądem :-) Zimą można jeszcze wybaczyć pewne urodowe mankamenty, ale wiosną? Zdecydowanie nie! 



12 kwietnia 2013

Plany na weekend

Dziś wreszcie piątek :-)
Do tego u mnie cieplutko i nawet słońce wyjrzało zza chmur :-) Zdecydowanie czuć wreszcie w powietrzu wiosnę. Mam nadzieję na rychłe porzucenie kurtek i szalików. Może wreszcie będę miała okazję, aby założyć nowy trenczyk i baleriny?

Dziś byliśmy z psiakiem na kontroli, łapka wygojona i wszystko w jak najlepszym porządku. Trafiliśmy akurat na weterynarza, który zajmuje się naszym psem od samego poczatku i którego pupil bardzo lubi. Merdaniu, szczekaniu, nadstawianiu się do głaskania i ogólnej radości nie było końca :-) Kupiliśmy też preparat na kleszcze - obawiam się że jak tylko zrobi się cieplej, kleszcze przystąpią do zmasowanego ataku. 

Weekend mam już w całości zaplanowany. Sobota zakupowo-wyjazdowo-odwiedzinowa, a w niedzielę leniuchowanie! No, może jak pogoda dopisze pójdziemy na długi spacer z psiakiem :-)
A na wieczór już czekają świeże biblioteczne zdobycze:
Tym razem zestaw "grubiutki", zdecydowanie nie na jeden czy dwa wieczory :-)
Szczególnie cieszy mnie "Intruz" Stephenie Meyer - autorki sagi o wampirach "Zmierzch" - zwłaszcza, że do kin wchodzi własnie ekranizacja tej powieści:


11 kwietnia 2013

Wariacje ciasteczkowe...

...czyli ponownie ciasteczka z ciasta francuskiego :-)
Uwielbiam gotowe ciasto francuskie dlatego, że można bardzo szybko wyczarować ciasteczka i za każdym razem jakieś inne :-) Mnie wczoraj naszło na:

- wiatraczki z Nutellą

- mini kwadraciki z ananasem

Wyszły pyyyyszne :-)
Polecam !