Sezon truskawkowy powoli się rozpoczyna i choć na zdecydowanie najpyszniejsze,
nasze krajowe truskawki trzeba jeszcze troszkę poczekać, to te pojawiające się już
na bazarkach i w sklepach przypomniały mi, jak bardzo lubię ten pyszny owoc oraz
jego niepowtarzalny aromat - także w kosmetykach do pielęgnacji cała. Czy może
być zatem lepszy moment na to, aby sięgnąć po produkt, który swoim wyglądem i
zapachem sprawi, że podarujemy sobie odrobinę kolorowej, truskawkowej
przyjemności?
The Body Shop
Peeling do ciała o zapachu truskawki
do skóry normalnej
Opis producenta
Pieniący się żel pod prysznic z peelingiem. Zawarte w żelu pestki kiwi oraz zmielone
łupiny orzechów delikatnie złuszczają. Sok truskawkowy bogaty w kwasy AHA odnawia
naskórek, a miód nawilża. Pachnie truskawkami. Może być używany nawet codziennie.
Moim okiem
Peeling znajduje się w opakowaniu wykonanym z miękkiego plastiku, zakończonym
zamknięciem typu "klik". Opakowanie ma formę wygodnej w użyciu, stojącej tubki.
Dzięki jego transparentności uwagę przykuwa przede wszystkim sama zawartość,
która wyglądem jak i kolorem przypomina apetyczny mus z dojrzałych truskawek.
Szata graficzna jest prosta i delikatna. Oczywiście nie mogło zabraknąć owocowej
grafiki, informującej nas o tym, z jakiej serii zapachowej pochodzi dany produkt, jak
i charakterystycznego logo producenta. Całość prezentuje się na prawdę ładnie.
Za minus uważam jednak to, że podobnie jak w przypadku innych używanych przeze
mnie kosmetyków tej marki - na przykład maseł do ciała - opakowanie nie jest w żaden
sposób zabezpieczone choćby folią ochronną. Na szczęście, każdy produkt w sklepie
stacjonarnym posiada tester.
Peeling kolorem przypomina mus z dojrzałych, rozgniecionych truskawek, w którym
dobrze widoczne są także czarne pestki kiwi, oraz zmielone łupiny orzechów.
Konsystencja produktu przypomina lekki, niezbyt gęsty żel i jest bardzo przyjemna w
aplikacji oraz wygodna w rozprowadzaniu na skórze. Zapach tego peelingu określany
bywa różnie. Dla jednych wprost idealnie odzwierciedla aromat świeżych truskawek,
a innym wydaje się sztuczny, chemiczny i męczący. Cóż, ja się z nim polubiłam od
pierwszego użycia. Dla mnie pachnie jak rozgniecione, bardzo dojrzałe, intensywnie
czerwone truskawki, które długo przebywały na słońcu. Takie, które mają w sobie
przeważającą, intensywną słodycz, ale i ociupinkę goryczy. Wydaje mi się też, że
gdzieś w tle tego zapachu ukryta jest bardzo subtelna, miodowa nuta.
Producent określa ten produkt jako pieniący się żel pod prysznic z peelingiem, który
jest przeznaczony do skóry normalnej. Kiedy nałożymy produkt na wilgotną skórę i
zaczniemy wykonywać masaż, rzeczywiście pojawia się niewielka ilość delikatnej,
kremowej piany. Jak już wyżej wspomniałam, w żelu znajdują się pestki kiwi oraz
zmielone łupiny orzechów, które podczas masażu ciała są bardzo dobrze wyczuwalne
na skórze, nie rozpuszczają się podczas kontaktu z wodą i w mojej ocenie skutecznie
spełniają swoją funkcję. I chociaż zdecydowanie daleko mu do mocnego, klasycznego
"zdzieraka" to muszę przyznać, że w porównaniu do innych podobnych produktów,
czyli żeli peelingujących łączących w sobie właściwości myjące i złuszczające, ten
w przypadku mojej skóry wykazuje najmocniejsze działanie wygładzające. Skóra po
jego użyciu jest bardzo delikatna i przyjemna w dotyku, oczyszczona, odświeżona i
otulona owocowym zapachem. Truskawkowy aromat nie pozostaje na skórze zbyt
długo, jednak można go przedużyć stosując inne produkty pielęgnacyjne do ciała z
tej serii. Nie pozostawia na ciele tłustej warstewki i nie podrażnia mojej delikatnej
skóry. Właściwości nawilżających co prawda nie zauważyłam, ale za to z pewnością
mojej skóra nie jest przesuszona i po jego użyciu nie domaga się natychmiastowej
porcji balsamu. Peeling Świetnie nadaje się do aromatycznego masażu całego
ciała pod prysznicem.
Wydajność produktu jest średnia i oczywiście zależy od tego, jak często go używamy.
Według producenta możemy stosować go nawet codziennie, dla mnie wystarczające
jest używanie go mniej więcej trzy razy w tygodniu, wykonując przy tym dokładny
masaż ciała. Wydajność niestety nie idzie w parze z ceną, która jest bardzo wysoka -
za opakowanie tego peelingu trzeba zapłacić około 65 złotych. Ja skorzystałam z
promocji i kupiłam jeszcze w ubiegłym roku dwa opakowania w cenie jednego.
W składzie tego żelu peelingującego znajdziemy wspomiane wyżej zmielone łupiny
orzechów, pestki kiwi, miód oraz sok z truskawek - szkoda, że większość po zapachu.
dobrze widoczne są także czarne pestki kiwi, oraz zmielone łupiny orzechów.
Konsystencja produktu przypomina lekki, niezbyt gęsty żel i jest bardzo przyjemna w
aplikacji oraz wygodna w rozprowadzaniu na skórze. Zapach tego peelingu określany
bywa różnie. Dla jednych wprost idealnie odzwierciedla aromat świeżych truskawek,
a innym wydaje się sztuczny, chemiczny i męczący. Cóż, ja się z nim polubiłam od
pierwszego użycia. Dla mnie pachnie jak rozgniecione, bardzo dojrzałe, intensywnie
czerwone truskawki, które długo przebywały na słońcu. Takie, które mają w sobie
przeważającą, intensywną słodycz, ale i ociupinkę goryczy. Wydaje mi się też, że
gdzieś w tle tego zapachu ukryta jest bardzo subtelna, miodowa nuta.
Producent określa ten produkt jako pieniący się żel pod prysznic z peelingiem, który
jest przeznaczony do skóry normalnej. Kiedy nałożymy produkt na wilgotną skórę i
zaczniemy wykonywać masaż, rzeczywiście pojawia się niewielka ilość delikatnej,
kremowej piany. Jak już wyżej wspomniałam, w żelu znajdują się pestki kiwi oraz
zmielone łupiny orzechów, które podczas masażu ciała są bardzo dobrze wyczuwalne
na skórze, nie rozpuszczają się podczas kontaktu z wodą i w mojej ocenie skutecznie
spełniają swoją funkcję. I chociaż zdecydowanie daleko mu do mocnego, klasycznego
"zdzieraka" to muszę przyznać, że w porównaniu do innych podobnych produktów,
czyli żeli peelingujących łączących w sobie właściwości myjące i złuszczające, ten
w przypadku mojej skóry wykazuje najmocniejsze działanie wygładzające. Skóra po
jego użyciu jest bardzo delikatna i przyjemna w dotyku, oczyszczona, odświeżona i
otulona owocowym zapachem. Truskawkowy aromat nie pozostaje na skórze zbyt
długo, jednak można go przedużyć stosując inne produkty pielęgnacyjne do ciała z
tej serii. Nie pozostawia na ciele tłustej warstewki i nie podrażnia mojej delikatnej
skóry. Właściwości nawilżających co prawda nie zauważyłam, ale za to z pewnością
mojej skóra nie jest przesuszona i po jego użyciu nie domaga się natychmiastowej
porcji balsamu. Peeling Świetnie nadaje się do aromatycznego masażu całego
ciała pod prysznicem.
Wydajność produktu jest średnia i oczywiście zależy od tego, jak często go używamy.
Według producenta możemy stosować go nawet codziennie, dla mnie wystarczające
jest używanie go mniej więcej trzy razy w tygodniu, wykonując przy tym dokładny
masaż ciała. Wydajność niestety nie idzie w parze z ceną, która jest bardzo wysoka -
za opakowanie tego peelingu trzeba zapłacić około 65 złotych. Ja skorzystałam z
promocji i kupiłam jeszcze w ubiegłym roku dwa opakowania w cenie jednego.
W składzie tego żelu peelingującego znajdziemy wspomiane wyżej zmielone łupiny
orzechów, pestki kiwi, miód oraz sok z truskawek - szkoda, że większość po zapachu.
Skład
Aqua/Water/Eau, Sodium Laureth Sulfate, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Acrylates
Copolymer, Juglans Regia (Walnut) Shell Powder, Parfum/Fragrance, Benzyl Alcohol,
Phenoxyethanol, Sodium Chloride, Actinidia Chinensis (Kiwi) Seed, Mel/ Honey/Miel
Fragaria Vesca (Strawberry ) Juice, Sodium Hydroxide, Butyl Methoxydibenzolymethane,
Disodium EDTA, Limonene, Denatonium Benzoate, Salicylic Acid, CI 14700, Ci 17200
W opakowaniu znajduje się 200 ml produktu. Cena regularna peelingu to aż 65 złotych.
Kosmetyk kupicie w sklepach firmowych The Body Shop.
Podsumowanie
Wiecie, że nie przepadam za intensywnie działającymi peelingami do ciała, ponieważ
moja skóra zwykle reaguje na takie mocne "zdzieraki" podrażnieniem - poza kilkoma
wyjątkami, o których zapewne kiedyś napiszę. W związku z tym już dawno zastąpiłam
je właśnie żelami o właściwościach peelingujących, które wykazują delikatniejsze, choć
także skuteczne działanie - kluczem do osiągnięcia pożądanych efektów jest regularne
stosowanie, które zapewnia mi zadowalający stopień złuszczania martwego naskórka i
wygładzenia skóry. Ten peeling polecam szczególnie tym osobom, które mają wrażliwą
skórę i tak jak ja szukają produktów o delikatniejszym działaniu złuszczającym, lub
zwyczajnie lubią tego typu kosmetyki. No i oczywiście wszystkim tym, którzy lubią
truskawkowe aromaty :-) Chętnie wprowadziłabym go na stałe do swojej pielęgnacji,
ale ze względu na cenę sięgnę po niego ponownie wyłącznie wtedy, kiedy nadarzy
się korzystna okazja do zakupu.
Znacie jakieś przyjemne "truskawkowe" kosmetyki? Piszcie w komentarzach :-)
Ja się zakochałam w zapachu od pierwszego otworzenia.. :D Z działania również jestem bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńUwielbiam truskawki, chcę go ! ;)
OdpowiedzUsuńO ludu, oszalałabym :D
OdpowiedzUsuńTruskawki <3 Uwielbiam. :D
OdpowiedzUsuńJa raczej wolę "mocniejsze zdzieraki", więc na ten się nie skuszę chociażby ze względu na mega wysoką cenę:)
OdpowiedzUsuńJuż czuję ten zapach mniamm mniam:)
OdpowiedzUsuńOj kupiłabym dla samego zapachu :D Ale chyba tylko w dwa za jeden xD
OdpowiedzUsuńPrzepadłabym z tym zapachem chyba :)
OdpowiedzUsuńJa znam jedynie żel z YR. Pachnie bosko <3
Ciekawe jakby ja odebrała ten zapach ;)
OdpowiedzUsuńTen peeling ciekawi mnie od dawna! :)
OdpowiedzUsuńMój blog♥
Oj truskawka :))))))
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa szaleję za truskawkami jednak ja potrzebuję typowego zdzieraka jednak bardzo kuszą mnie produkty tej firmy :)
OdpowiedzUsuńzobaczyąłm - zakochałam się. Przeczytałam - utwierdziłam się w dobrym przekonaniu :) szkoda tylko, że cena taka wysoka..
OdpowiedzUsuńPeelingi wolę trochę mocniejsze, ale zapach truskawek kusi. Chętnie wypróbowałabym masło z tej serii, ale na jakiekolwiek zakupy w TBS muszę poczekać do promocji.
OdpowiedzUsuńJa jestem sceptycznie nastawiona do zapachów TBS. Według mnie są chemiczne. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam truskawki, a TBS bardzo lubię, wiec produkt idealnie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei lubię mocne zdzieraki, dlatego nie rozstaję się z peelingiem kawowym domowej roboty :D
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie. Uwielbiam truskawki <3 i nie przepadam za mocnymi zdzierakami. Szkoda tylko, że cena taka wysoka
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten peeling, zresztą cały asortyment marki mnie ciekawi :) Z truskawkowej serii mam chyba masełko do ust w zapasach, obym należała do osób lubiących ten zapach :)
OdpowiedzUsuń