25 stycznia 2015

Maybelline - podkład do twarzy w sztyfcie Fit Me!


W dzisiejszym poście przedstawię Wam moją subiektywną opinię o najnowszym
podkładzie do twarzy marki Maybelline - Fit Me! Do tej pory używałam niemal
wyłącznie podkładów w płynie, dlatego kiedy zobaczyłam ten produkt o ciekawej
formie wysuwanego sztyftu pomyślałam, że to fajny i warty wypróbowania pomysł.

Niestety, do grona moich ulubieńców kosmetycznych z pewnością zaliczyć go
nie mogę, ponieważ minusy przeważyły nad plusami. A szkoda, bo sama idea
kosmetyku była bardzo interesująca.

Maybelline
Podkład w sztyfcie o podwójnym działaniu
Fit Me!


Opis producenta

Podkład w sztyfcie o podwójnym działaniu. Dzięki kremowej formule idealnie się
 rozprowadza. Zastosowanie wkładu pudrującego w środku zapewnia matowe
wykończenie makijażu. Najłatwiejsza aplikacja, dopasowanie i matowienie w 
jednym.

Moim okiem

Podkład w formie wysuwanego sztyftu znajduje się w plastikowym opakowaniu z
zatyczką. Szata graficzna jest dosyć skromna, z dominującym kolorem czarnym.
Opakowanie jest niewielkie, poręczne i wygodne w użyciu, a mechanizm który
pozwala nam wysuwać zawartość działa bez zarzutu.

Wygląd samego sztyftu jest bardzo ciekawy, ponieważ składa się on z dwóch warstw.
Umieszczony w samym środku biały wkład pudrujący, który zdaniem producenta ma
nadać naszej cerze matowe wykończenie, otoczony jest podkładem w wybranym przez
nas odcieniu.


Podkład dostępny jest na naszym rynku w bardzo ograniczonej gamie kolorystycznej,
ponieważ możemy wybierać tylko spośród czterech odcieni: 120 Classic Ivory,
130 Buff Beige, 220 Natural Beige oraz 250 Sun Beige. Pierwszy odcień okazał się
dla mnie nie tylko zbyt jasny, ale po użyciu testera stwierdziłam, że wpada w różowe
tony, a takich jako posiadaczka cery naczynkowej i skłonnej do zaczerwienienia
zdecydowanie w podkładach unikam. Wybór padł więc na kolejny odcień numer 130.

Konsystencja podkładu jest dosyć kremowa i miękka, a po nałożeniu na skórę
przypomina mi nieco podkłady w musie. Dobrze i łatwo się rozprowadza. 
Zapach nie jest zbyt przyjemny, chemiczny, ale na szczęście poza opakowaniem 
zupełnie niewyczuwalny.


Wydaje mi się, że jest to podkład, w przypadku którego każda z nas musi wypracować
 swój najlepszy sposób aplikacji. Dla jednej z nas będą to palce, dla innych pędzel lub
 gąbeczka. Ja nakładam go na twarz punktowo lub jako grube linie, a następnie rozcieram
 pędzlem typu flat top, lub delikatnie zmoczonym jajeczkiem do makijażu Ebelin. 
Dzięki temu bardzo łatwo się rozprowadza i stapia ze skórą, nie pozostawia smug i 
nadaje jej naturalny wygląd bez efektu maski. 

Wbrew moim początkowym wyobrażeniom podkład ten nie należy do tych "ciężkich". 
Prawdę mówiąc spodziewałam się po nim dużo mocniejszego krycia, tymczasem
 określiłabym je w przypadku jednej warstwy jako zaledwie lekkie. W miejscach które
 szczególnie chcemy zakryć można nałożyć kolejne warstwy, osiągając krycie na 
poziomie zbliżonym do średniego. Nie można jednak przesadzić, bowiem twarz 
zaczyna wyglądać sztucznie i zwyczajnie brzydko.

Rozczarować może także brak idealnego matu, podkład nadaje bowiem satynowe
wykończenie, które w moim przypadku wymaga przypudrowania zarówno bezpośrednio
po jego nałożeniu, jak i poprawek w ciągu dnia.

Bezlitośnie podkreśla wszystkie suche skórki, dlatego regularne wykonywanie peelingu
 i intensywne nawilżanie cery to podstawa podczas jego używania. Wydaje mi się, że 
przy częstym stosowaniu także i on sam może powodować przesuszanie skóry.

Niestety nie jest także trwały, już po około czterech godzinach zaczyna powoli 
znikać z twarzy i bynajmniej nie dzieje się w to w naturalny, mało widoczny sposób. 
Dodatkowo mam wrażenie, jakby wcale nie zastygał i nie utrwalał się na skórze, 
ściera się bowiem przy najmniejszym nawet dotknięciu twarzy. 

Wydajność pozostawia wiele do życzenia. Sztyft zużywa się dosyć szybko i
z pewnością nie wystarczy na zbyt długo, a dodatkowo warstwa podkładu znika
szybciej niż centralnie położony wkład pudrujący.

Efekty - jedna warstwa:



W opakowaniu znajduje się 9 ml produktu.
W cenie regularnej kosztuje około 33 złote, dostępny jest w większości drogerii.
Jeśli macie ochotę go wypróbować, proponuję poczekać na promocję :-)


Podsumowanie
Moim zdaniem podkład Fit Me! nadaje się raczej dla posiadaczek cer pozbawionych
niedoskonałości, którym zależy głównie na wyrównaniu kolorytu cery. Przy odpowiednim
sposobie aplikacji można uzyskać efekt ładnej, naturalnej i zdrowo wyglądającej cery
 bez efektu maski, z ciekawym, satynowym efektem końcowym.

 Tym z nas, którym ze względu na niedoskonałości zależy na mocniejszym kryciu, pozostaje
możliwość nałożenia kolejnej warstwy, oraz przyjaźń z dobrym korektorem i pudrem.
U mnie, jako posiadaczki cery mieszanej a do tego naczynkowej, niestety się nie sprawdził.
 Słabo kryje, praktycznie wcale nie matuje, wymaga wielu poprawek w ciągu dnia, szybko
znika z twarzy i w porównaniu do podkładów w płynie nie wystarczy na długo. Dostępne
w Polsce zaledwie cztery odcienie mogą sprawiać trudności z doborem właściwego koloru.
Do plusów można zaliczyć ciekawą formę sztyftu oraz niewielkie i wygodne opakowanie,
 które można zabrać niemal wszędzie ze sobą.

Podkładu Fit Me! od Maybelline ponownie nie kupię, ale jeśli inna drogeryjna marka
wprowadzi taką nowość do swojego asortymentu, to chętnie wypróbuję dla porównania.
Mojego sztyftu nie pozostało już zbyt wiele, a poza tym stwierdziłam, że można go
także zużyć jako korektor :-)




A w jednym z kolejnych postów pokażę Wam inny podkład, którym dla
odmiany jestem zachwycona :-)




39 komentarzy:

  1. Kusił mnie ten podkład, ale jakoś teraz sobie odpuszczę..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może akurat byłabyś bardziej zadowolona, widziałam także pozytywne opinie o nim ;)

      Usuń
    2. Kupiłam go wczoraj w Rossmannie, był w cenie na do widzenia, zobaczymy może akurat się sprawdzi. Kosztował około 9 zł, więc na pewno będzie mniej szkoda jeśli się nie sprawdzi, niż gdybym kupiła w regularnej cenie.

      Usuń
  2. Nie słyszałam jeszcze o nim ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kilka razy przyglądałam mu się w drogerii, ale w końcu i tak nie kupiłam. Wracałam do domu i żałowałam, a gdy znowu pojawiłam się w drogerii i byłam przy nim to znowu mi coś w nim nie pasowało. I tak w kółko :) Nie mam wiele do zakrycia, więc pewnie sprawdziłby się u mnie fajne, ale suche skórki lubią się pojawiać na czole i nosie, a tego bym nie zniosła....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiedziałam, że prędzej czy później i tak mnie skusi i go kupię, za bardzo mnie ciekawił ;)
      Niestety lubi podkreślać wszystkie suche miejsca na twarzy :/

      Usuń
  4. Sam pomysł co do podkładu w sztyfcie jest dosyć oryginalny, jednak nie skusze się na niego...
    Mam na swojej liście zbyt dużo podkładów, które chcę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie chciałam wypróbować, bo dawno dawno temu miałam podobny produkt chyba z Avonu o ile mnie pamięć nie myli i pomyślałam, że gdyby się sprawdził to byłby fajną alternatywą dla tradycyjnych płynnych podkładów ;)

      Usuń
  5. mam i mi niestety nie przypadł do gustu:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś mnie nie kręci za to bardzo mnie ciekawi produkt z Astor.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zastanawiałam się nad nim ostatnio ale teraz wiem że nie jest dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawił mnie on od dłuższego czasu :)) Odnośnie zmiany koloru włosów to już od dłuższego czasu chciałam coś zmienić :)) Zdecydowałam się na sombre i jestem zadowolona, ponieważ włosy nie mają jednolitego, ciemnego koloru, ale mają też sporo jasnych refleksów :) Mam nadzieję, że Ty ze swojego pięknego blondu nie chcesz zrezygnować ! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo przyznam, że mnie też zmiana kusi, a już zwłaszcza jak zobaczyłam to Twoje sombre :-)
      Póki co jednak zostaję przy blondzie, tyle że nieco cieplejszym :-)
      Mam nadzieję że napiszesz coś więcej na ten temat :-)

      Usuń
  9. Ciesze sie, ze go nie kupilam...

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak dobrze, że go nie kupiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja zawsze kochałam taki sam podkład tylko firmy Max Factor - Panstik. Był rewelacyjny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Max Factor to chyba jedyna firma drogeryjna która do tej pory posiadała w asortymencie taki podkład - i chyba posiada nadal :)

      Usuń
  12. Kilka razy miałam ochotę go kupić, widzę że jednak nic nie straciłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. skoro podkreśla suche skórki to mówię mu zdecydowane i stanowcze NIE. i swoją droga chyba nie umiałabym się takim posługiwać...

    OdpowiedzUsuń
  14. To raczej nie dla mnie bo potrzebuję czegoś co trochę sobie poradzi z moimi niedoskonałościami. Poza tym nie wiem czy taka forma aplikacji by mi się spodobała, raczej nie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Przyznam się szczerze, że ten podkład i dla mnie byłyby za lekki, bo mam to i owo do ukrycia więc zapewne go nie kupię. Obecnie mam Rimmela, który sprawdza mi się bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobrze, że go nie kupiłam. Dla mnie krycie byłoby z pewnością za słabe. Jakoś forma sztyftu niezbyt mnie przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakoś sztyfty mnie nigdy nie przekonywały, ale zerknęłam na niego w sklepie i moim zdaniem kolory są bardzo nieprzemyślane.

    OdpowiedzUsuń
  18. 120 dla mnie ale u nas nigdzie nie ma tego odcienia więc przestałam na niego polowac ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Reklamy w tv bardzo mnie nim zaciekawiły, ale odwiodłaś mnie od chęci zakupu. Zazwyczaj potrzebuję lepszego krycia.

    OdpowiedzUsuń
  20. w takiej formie podkładu jeszcze nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  21. nie trafiłam jeszcze na ani jedna pozytywną opinię, a szkoda, bo forma jego aplikacji zapowiadała się fajnie

    OdpowiedzUsuń
  22. Jakoś mnie takie dziwactwa nie kuszą. Ciemny ten 130

    OdpowiedzUsuń
  23. Za podkreślanie suchych skórek i krótka trwałość na pewno nie wyląduje w mojej kosmetyczce. Pozostanę wierna mojemu podkładowi z Pharmaceris ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Też kilka razy się zastanawiałam, może u mnie byłby ok :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jakoś taka forma podkładu mnie kompletnie nie interesuje :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie znam, ale nie przepadam za takimi podkładami :]

    OdpowiedzUsuń
  27. Sporo minusów się zebrało. Ciekawa forma aplikacji, ale jakość i wydajność bardzo słabe.

    OdpowiedzUsuń
  28. Na szczęście mnie nie zaciekawił jak się pojawił na półkach, jakoś wolę tradycyjne formy podkładów :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Miałam kiedyś sztyft Max Factora i byłam zadowolona. A tego chyba nie kupię.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza. Jeżeli spodoba Ci się tutaj, serdecznie zachęcam do zasilenia grona obserwatorów. Zapraszam ponownie !

Etykiety:

recenzja (183) ulubione kosmetyki (140) codzienność (101) zakupy (84) nowinki kosmetyczne (67) miłe chwile (50) ulubieńcy miesiąca (48) włosy (43) pielęgnacja włosów (38) Rossmann (31) książki (28) pielęgnacja twarzy (24) L'Oreal (22) Yves Rocher (22) kosmetyki (22) kosmetyki do włosów (21) promocje (20) przemyślenia (20) filmy (19) pielęgnacja ciała (19) farby do włosów (18) zachciewajki (17) zużyte kosmetyki (17) Garnier (16) projekt denko (16) zwierzęta (16) makijaż (15) Isana (14) mój pies (14) zdrowie (14) oferty (13) tusze do rzęs (13) weekend (13) Maybelline (11) Nivea (11) odżywki do włosów (11) moje gotowanie (9) przyroda (9) szampon do włosów (9) Biedronka (8) krem do twarzy (8) maska do włosów (8) Bielenda (7) krem do rąk (7) kremy (7) regeneracja (7) Święta (7) żele pod prysznic (7) Avon (6) Dove (6) Schwarzkopf (6) balsamy do ciała (6) farbowanie (6) gazetki (6) paznokcie (6) przesyłki (6) ulubione granie (6) wizyta u lekarza (6) wygrane rozdania (6) Kallos (5) Rimmel (5) TAG (5) kino (5) peeling do ciała (5) prezenty (5) rzęsy (5) żel do twarzy (5) Biovax (4) Lirene (4) Regenerum (4) peeling (4) regeneracja włosów (4) tanie i fajne (4) życzenia (4) Bioliq (3) Douglas (3) Gliss Kur (3) Timotei (3) balsam do ust (3) inspiracje (3) niespodzianki (3) olejek do włosów (3) podkład (3) podkład matujący (3) próbki (3) serum do twarzy (3) stylizacja włosów (3) Drogeria Natura (2) Elseve (2) L'Oreal Prodigy 5 (2) Lidl (2) Liebster Blog Award (2) Mikołaj (2) Pantene Pro-V (2) apteka (2) kosmetyki apteczne (2) maseczki do twarzy (2) mieszkanie (2) produkty do twarzy (2) rozdanie na blogu (2) sport (2) Aussie (1) Batiste (1) Dermika (1) Drogeria Hebe (1) Palette (1) Ziaja MED (1) buty (1) coś do kawy (1) gazety (1) imieniny (1) krem CC (1) kuracje do włosów (1) muzyka (1) oddanie na blogu (1) post informacyjny (1) przepisy (1) rozdanie (1) rozdanie świąteczne (1) sałatki (1) storczyki (1) suchy szampon (1) suplementy (1) szampony (1) ubrania (1)