31 maja 2017

YOPE - Łagodzący krem do rąk "Herbata i mięta ", czyli idealny kosmetyk do pielęgnacji dłoni na lato :-)


Moje dłonie niezależnie od pory roku narażone są na negatywne działanie wielu czynników zewnętrznych, dlatego regularnie sięgam po kosmetyki które odpowiednio je pielęgnują i dbają o ich dobrą kondycję. O ile zimą najchętniej wybieram kremy do rąk o bogatej konsystencji zapewniającej długotrwały efekt odżywienia, o tyle latem poszukuję kosmetyków typowo nawilżających, o lżejszej konsystencji nie pozostawiającej na skórze żadnego filmu i szybkim wchłanianiu. I właśnie znalazłam krem idealny na nadchodzącą porę roku wśród produktów naszej rodzimej marki Yope, który spełnia wszystkie moje wymagania, a do tego przepięknie i orzeźwiająco pachnie zieloną herbatą ♥

Opis producenta
Naturalny, łagodzący krem do rąk, stworzony do pielęgnacji suchej i podrażnionej skóry dłoni. Krem zawiera 98% składników pochodzenia naturalnego oraz o niskim stopniu przetworzenia. W orzeźwiająco pachnącym kremie znajduje się naturalny ekstrakt z zielonej herbaty który zwalcza wolne rodniki i wspomaga produkcję włókien kolagenu, oraz ekstrakt z mięty który działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia i wspomaga naturalną regenerację komórek. Dzięki dużej porcji organicznego masła shea krem intensywnie nawilża i chroni dłonie przed niekorzystnym działaniem czynników zewnętrznych, powstrzymując zbyt szybkie parowanie wody z naskórka. Olejek arganowy i kokosowy wraz z oliwą z oliwek wzmacniają i odżywiają skórę. Krem do rąk nie zawiera olei mineralnych, silikonów i PEG-ów.

Moim okiem
Krem znajduje się w metalowej tubce zakończonej niewielką plastikową zakrętką. Opakowanie wyróżnia się nie tylko niebanalnym designem, ale także uroczą kolorystyką utrzymaną w odcieniu delikatnego, pudrowego różu, który bardzo dobrze komponuje się z dodatkami w kolorze klasycznej czerni. Oczywiście nie mogło zabraknąć także charakterystycznej dla marki grafiki ze zwierzątkiem, która cieszy oczy i idealnie dopełnia całość. Opakowanie jest poręczne, choć zamknięcie w postaci malutkiej zakrętki bywa uciążliwe i trzeba się do niego przyzwyczaić. Tubka zapakowana jest dodatkowo w kartonik który zawiera wszystkie niezbędne informacje o produkcie, a jego szata graficzna jest idealnie dopasowana do zawartości. Całość prezentuje się elegancko i oryginalnie.

W środku tubki znajdziemy kosmetyk o białej barwie i bardzo przyjemnej, niezbyt gęstej kremowej konsystencji, która mimo dosyć treściwego składu nie jest tłusta i zaskakuje wyjątkową lekkością. Krem łatwo się rozsmarowuje i szybko wchłania, nie pozostawiając na skórze lepiącej warstwy.

Ponieważ jestem amatorką herbaty zdecydowałam się na krem w tej właśnie wersji zapachowej i muszę przyznać, że pachnie na prawdę ładnie. W tej niebanalnej kompozycji zapachowej dominuje aromatyczna zielona herbata z subtelnymi nutami cytrusowymi, a całość dopełnia odrobina orzeźwiającej mięty. Prawdziwa herbaciana uczta dla dłoni, w lekkiej i przyjemnie świeżej wersji. Zapach jest jest dosyć dobrze wyczuwalny, ale jednocześnie nie jest zbyt intensywny ani męczący i utrzymuje się na skórze jeszcze jakiś czas po aplikacji kremu.

Skóra moich dłoni nie jest wyjątkowo wymagająca ani nadmiernie przesuszona, jednak regularna dawka solidnego nawilżenia dba o jej kondycję zapewniając jednocześnie uczucie komfortu i tego właśnie oczekuję od kremu do rąk. Wiadomo, że niedostatecznie nawilżona skóra staje się szorstka i traci elastyczność, a także szybciej się starzeje. Ten kosmetyk spełnia moje wymagania, ponieważ posiada intensywne działanie nawilżające i przynosi skórze natychmiastowe ukojenie, a dodatkowo wygładza skórę, pozostawiając ją aksamitnie miękką w dotyku. Podczas aplikacji kremu zauważyłam także delikatny efekt chłodzący będący zapewne zasługą ekstraktu z mięty w składzie, dzięki czemu produkt idealnie nadaje się na upalne dni :) Ze względu na lekką konsystencję i szybkie wchłanianie krem znakomicie sprawdza się w ciągu dnia, ponieważ po jego aplikacji możemy niemal natychmiast wrócić do wykonywanych czynności. Natomiast nałożony grubszą warstwą na noc - zwłaszcza z zastosowaniem bawełnianych rękawiczek - będzie znakomitym kompresem pielęgnacyjnym dla naszych dłoni. Według producenta jest to krem przeznaczony do skóry suchej, jednak moim zdaniem najlepiej sprawdzi się w przypadku skóry normalnej. Jeśli skóra Waszych dłoni jest bardzo przesuszona i szczególnie wymagająca, efekt pielęgnacyjny może okazać się niewystarczający. Kosmetyk jest bardzo wydajny, a w jego składzie znajdziemy pełno dobroczynnych substancji - oliwę z oliwek, masło shea, olej kokosowy, olej arganowy, ekstrakt z zielonej herbaty oraz ekstrakt z mięty. 

Opakowanie zawiera 100 ml kremu i kosztuje w cenie regularnej około 30 złotych. Produkt kupicie bez problemu w wielu sklepach internetowych ( ja znalazłam w cenie 24,55 zł ), a stacjonarnie widziałam ostatnio w kilku drogeriach Rossmann, między innymi w centrum handlowym Silesia City Center w Katowicach. Do wyboru są jeszcze dwie wersje zapachowe - szałwia i zielony kawior oraz imbir i drzewo sandałowe.

Skład
Aqua, Olea Europaea Fruit Oil, Glycerin, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Cetearyl Glucoside, Sorbitan Olivate, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Glyceryl Stearate, Isononyl Isononanoate, Cetearyl Alcohol, Phenoxyethanol, Tocopheryl Acetate, Argania Spinosa Kernel Oil, Camellia Sinensis Leaf Extract, Mentha Piperita Leaf Extract, Parfum, Xanthan Gum, Lactic Acid, Ethylhexylglycerin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool

Krem do rąk naszej rodzimej marki Yope okazał się idealnym kosmetykiem do pielęgnacji moich dłoni na nadchodzącą letnią porę roku. Łączy w sobie przyjazny skład z lekką konsystencją i szybkim wchłanianiem, skutecznie nawilża skórę moich dłoni i ma śliczny, orzeźwiający zapach. Mój ulubieniec, którego z pewnością zabiorę ze sobą na tegoroczne wakacje nad morzem :)

17 maja 2017

Ulubieńcy kosmetyczni - kwiecień!

Po króciutkiej przerwie zapraszam Was dzisiaj na spóźniony post z kosmetycznym podsumowaniem kwietnia, w którym tradycyjnie pokażę Wam kosmetyki które wypróbowałam i polubiłam w ubiegłym miesiącu. Kwiecień obfitował w wiele ciekawych kosmetyków, ale ostatecznie tym razem w gronie ulubieńców znalazło się sześć produktów, w tym jedno absolutne odkrycie kosmetyczne - peeling do skóry głowy :)

Fantastyczna kosmetyczna kwietniowa szóstka:


Pharmaceris
Micelarny szampon kojąco-nawilżający H-SENSITONIN
_________________________________________________

Szampon przeznaczony do mycia i pielęgnacji wrażliwej skóry głowy nie tolerującej SLS i SLES, skłonnej do podrażnień, przesuszenia, świądu i pieczenia, oraz włosów cienkich i delikatnych. Oparty jest na wyjątkowo delikatnej formule micelarnej, skutecznie oczyszczającej włosy i skórę głowy, oraz zapewniającej niezbędny poziom nawilżenia. Wyciąg z lnu, betaina i alantoina zmniejszają nadreaktywność skóry głowy, a w połączeniu z piroktonianem olaminy łagodzą jej podrażnienia, niwelując pieczenie i swędzenie. D-pantenol intensyfikuje działanie kojące, a ochronne proteiny pszenicy wnikają w uszkodzone miejsca, nawilżając i wzmacniając włosy na całej ich długości. Szampon ma przejrzystą, delikatnie żelową konsystencję i bardzo ładny zapach. Łatwo aplikuje się na włosy, a w połączeniu z wodą tworzy przyjemną i delikatną pianę. Moje włosy po jego użyciu są dobrze oczyszczone i zaskakująco długo zachowują świeżość. Są puszyste, lekko odbite od nasady i pięknie pachną. Dzięki temu szamponowi mogłam pozwolić sobie na wydłużenie czasu między kolejnymi myciami moich włosów i zdecydowanie nie poprzestanę na jednym opakowaniu.

Pharmaceris
Oczyszczający peeling trychologiczny H-STIMUPEEL
______________________________________________

Peeling trychologiczny jest nowością w gamie produktów do pielęgnacji włosów i skóry głowy. Skutecznie usuwa zanieczyszczenia i nadmiar zrogowaciałego naskórka. Odblokowuje ujścia mieszków włosowych i przywraca skórze fizjologiczną równowagę, stanowiąc pierwszy, niezbędny krok we właściwej pielęgnacji skóry z problemem wypadania włosów i łupieżu. Rekomendowany jest do regularnego i profilaktycznego stosowania w celu zwiększenia efektów i skuteczności kuracji pielęgnacyjnych. Oparty jest na na działaniu enzymatycznych i mechanicznych składników złuszczających takich jak papaina i łupiny z pestek moreli, dzięki czemu dogłębnie oczyszcza skórę głowy, zmniejszając tendencję do przetłuszczania się włosów. Na uwagę zasługuje samo opakowanie peelingu w postaci sporej, miękkiej tubki, zakończonej wyjątkowo wygodnym w użyciu aplikatorem, który pozwala na precyzyjne rozprowadzenie produktu na skórze głowy. Peeling ma konsystencję delikatnego i średnio gęstego kremu, w którym znajdują się składniki złuszczające - między innymi drobno zmielone łupiny z pestek moreli. Aplikacja peelingu jest na prawdę łatwa i bardzo przyjemna, także za sprawą ślicznego zapachu. Po nałożeniu produktu na mokrą skórę głowy należy wykonać delikatny masaż, który jest cudownie relaksujący. Peeling delikatnie, ale skutecznie oczyszcza skórę głowy, pozytywnie wpływając na jej kondycję. Jest to kosmetyk który zasługuje na osobną recenzję, więc zamierzam poświęcić mu jeden z kolejnych postów. 

Resibo 
Serum naturalnie wygładzające
___________________________

Estetyczna, szklana buteleczka z wygodną w użyciu pipetą, kryje w sobie specjalnie wyselekcjonowane naturalne składniki o potwierdzonym działaniu odmładzającym. Stoechiol, czyli ekstrakt z lawendy motylej działa jak naturalny botoks. Lakesis, czyli ekstrakt z "łez" drzewa pistacia lentiscus pobudza produkcję tak zwanego "białka młodości", dzięki czemu skóra odzyskuje gęstość i wygląda na bardziej jędrną. Olej marula ma silne działanie antyoksydacyjne, regenerujące i przeciwzmarszczkowe. Skwalan roślinny zapobiega utracie wilgotności oraz przywraca skórze gładkość i elastyczność. Olej buriti jest silnym naturalnym przeciwutleniaczem, likwiduje drobne zmarszczki oraz nawilża skórę. Skład uzupełnia najwyższej jakości pochodna witaminy C, odznaczająca się wysoką skutecznością. Jest to produkt, który stał się nieodłącznym elementem mojej wieczornej pielęgnacji. Przyjemną aplikację serum umila subtelny aromat, a po delikatnym wklepaniu w skórę kosmetyk ładnie się wchłania. Działanie jest fantastyczne!  Serum intensywnie wygładza skórę, nawilża i odżywia, a także delikatnie ujędrnia. Łagodzi podrażnienia i skutecznie niweluje ewentualne przesuszenia. Cera staje się bardziej promienna i wygląda zdrowiej. Serum nie jest tanie, ale za to wyjątkowo wydajne i na prawdę skuteczne.

Isana
Masełko do ust "Fresh Berries"
___________________________

Produkt do pielęgnacji ust zamknięty w niewielkim, metalowym pojemniczku, o przyjemnym  i apetycznym zapachu owoców leśnych. Co prawda jego treściwa konsystencja przypomina mi raczej zbitą wazelinę niż "masełko" do ust, ale mimo wszystko bardzo go polubiłam. Bezbarwna formuła skutecznie nawilża, odżywia i chroni usta oraz nadaje im lekki połysk. W jego składzie znajdziemy między innymi olejek rycynowy, masło shea oraz olej jojoba. 

Lovely
Puder ryżowy "White chocolate"
____________________________

Transparentny puder prasowany w przyjemnym dla oka kartonowym opakowaniu, który swoją strukturą przypomina tabliczkę czekolady. Prawdę mówiąc kupiłam go z czystej ciekawości i nie liczyłam na efekt "wow", tymczasem puder pozytywnie mnie zaskoczył. Ładnie stapia się z cerą dzięki czemu staje się niewidoczny na skórze, oraz skutecznie matuje moją strefę T nawet na kilka godzin. Optycznie wygładza skórę i przyzwoicie utrwala makijaż. I choć kartonowe opakowanie nie jest zbyt trwałe, a zapach pudru nie do końca przypomina mi obiecywany intensywny czekoladowy aromat, to i tak bardzo polubiłam ten puder. Moim zdaniem jest to najbardziej udany produkt z całej gamy "Chocolate" i jeden z tych kosmetyków, który z chęcią kupiłabym ponownie.

Bourjois
Paleta cieni "Les Nudes"
_____________________

Niewielka i zgrabna paletka o subtelnej szacie graficznej i niezwykle wygodnym, obrotowym lusterku, zawierająca osiem cieni do powiek w tonacji "nude", idealnych do wykonania dziennego makijażu. Do tej pory sięgałam w zasadzie wyłącznie po cienie do powieki o matowym wykończeniu, jednak dzięki tej paletce pozwoliłam sobie na małe urozmaicenie i lekki "błysk" na powiekach, bowiem cienie posiadają świecące drobinki. Odcienie dobrze ze sobą harmonizują i można je dowolnie mieszać, lub nakładać pojedynczo. Są całkiem nieźle napigmentowane i dobrze się rozprowadzają, a nałożone z umiarem zapewniają efekt subtelnego rozświetlenia. Wiosną można odrobinę zaszaleć :)


Jeżeli znacie któryś z pokazanych wyżej kosmetyków dajcie koniecznie znać jak spisał się u Was! 

2 maja 2017

Garść kwietniowych nowości kosmetycznych

Płatający pogodowe figle kwiecień umiliłam sobie nieco małymi zakupami. Wiosennych nowości przybyło zarówno w mojej garderobie, jak i kosmetycznych zapasach - tym razem każdy zakup był przemyślany i ilość kwietniowych zdobyczy na szczęście nie przyprawia o ból głowy :) 

Wśród kosmetycznych nowości ostatnich tygodni nie sposób pominąć zakupów w drogerii Rossmann, podczas słynnej promocji która miała miejsce kilka dni temu. Chętnie korzystam z tego typu akcji, ponieważ jest to świetna okazja do wypróbowania kosmetycznych nowości, na które tym razem w głównej mierze postawiłam. Jakie produkty znalazły się na mojej liście zakupowej? 

Marka L'Oreal Paris skusiła mnie ciekawą nowością, czyli Paletą korektorów do twarzy "Total Cover", która posiada aż pięć różnych odcieni pozwalających na skorygowanie mankamentów urody takich jak przebarwienia, cienie pod oczami czy zaczerwienienia. Kremowa formuła produktu zapewnia szybką i łatwą aplikację oraz wysokie krycie niedoskonałości bez efektu maski, utrzymując się na skórze przez wiele godzin. Nie mogłam przejść obojętnie także obok najnowszych matowych Pomadek do ust "Matte Adiction" z gamy Color Riche, które dostępne są w wielu ślicznych odcieniach. Posiadają miękką i kremową formułę wzbogaconą w olejek Jojoba oraz olej Camelia, dzięki czemu zapewniają efekt gładkich, zadbanych i odpowiednio nawilżanych ust. Spośród bogatej gamy kolorystycznej wybrałam dla siebie dwa odcienie - nr 103 Blush In A Rusch, oraz nr 104 Strike A Rose. Ostatni kosmetyk tej marki który kupiłam nie jest co prawda nowością, ale za to moim niekwestionowanym ulubieńcem w kategorii matujących podkładów do twarzy - mowa o podkładzie z gamy Infallible "Matte" w odcieniu nr 11 Vanilla.

Marka Maybelline przyciągnęła moją uwagę najnowszą Paletą cieni do powiek "The Blushed Nudes", która umożliwia wykonanie zarówno dziennego, jak i eleganckiego makijażu. W opakowaniu znajduje się dwanaście odcieni o matowym, oraz lekko błyszczącym wykończeniu. Muszę przyznać, że kolory są śliczne i już skradły moje serce ♥ Kosmetykiem który bardzo chciałam wypróbować jest nowy Podkład matujący Fit Me! dedykowany skórze normalnej i tłustej, o którym czytałam wiele dobrego. Zdecydowałam się na najjaśniejszy odcień 105 Natural Ivory, który okazał się przyjemnym, klasycznym beżem. Wśród nowości wypatrzyłam także Paletę do stylizacji brwi "Master Brow", która składa się z wygładzającego wosku, cienia nadającego kolor, rozświetlacza oraz niewielkiego pędzelka z dwoma końcówkami. Zestaw dostępny jest w dwóch  wariantach kolorystycznych, ja wybrałam jaśniejszy Soft Brown.

Polska marka Wibo na bieżąco poszerza swój asortyment wprowadzając coraz ciekawsze i na prawdę ładnie zapakowane kosmetyki. Niestety z listy którą sporządziłam udało mi się kupić tylko jedną rzecz, czyli Brozner do twarzy i ciała "Into The Sun" który jest matowy i pozbawiony drobinek rozświetlających, czyli dokładnie taki, jak lubię najbardziej. Szkoda tylko, że jego odcień nie jest w chłodniejszej tonacji, bo mógłby zostać bronzerem idealnym.

Szafę z kosmetykami marki Revlon odwiedzam podczas takich promocji obowiązkowo. Tym razem skupiłam swoją uwagę na najnowszych Pomadkach do ust "Ultra HD Gel Lipcolor", które posiadają wyjątkową formułę - pigmenty zostały zatopione w żelowej bazie, dzięki czemu ich wysokie stężenie pozwala uzyskać intensywny i błyszczący kolor nie obciążając przy tym ust. Dodatkowo pomadki zostały wzbogacone w nawilżający kwas hialuronowy. Bardzo spodobała mi się gama kolorystyczna tych pomadek oraz metaliczne, smukłe opakowania. Wybrałam dwa odcienie: delikatny i lekko połyskujący róż 720 Pink Cloud będący miłą odmianą od królujących ostatnio u mnie pomadek o matowym wykończeniu, oraz intensywny i soczysty róż wpadający w fuksję 730 Tropical, który pięknie ożywia cerę. A ponieważ kosmetyków do pielęgnacji ust nigdy u mnie za dużo, do koszyka z zakupami włożyłam także Balsam do ust "Revlon Kiss" w wersji Fresh Strawberry, którego formuła została wzbogacona naturalnymi olejami. Balsam oprócz właściwości nawilżających i wygładzających nadaje ustom delikatny kolor, a dzięki filtrowi SPF 20 zapewnia ochronę przeciwsłoneczną.

Najnowsza linia kosmetyków po pielęgnacji ciała marki Body Shop "Almond Milk & Honey" idealnie wpisuje się w moje pielęgnacyjne potrzeby i otula ciało subtelnym, przyjemnym zapachem. Seria bazuje na mleku migdałowym i miodzie łącząc w sobie odżywcze i przywracające nawilżenie składniki z delikatnymi formułami. Wszystkie produkty z linii zawierają organiczne mleczko migdałowe z Aragon (regionu w północno-wschodniej Hiszpanii), organiczny olejek migdałowy z Alikante na południu Hiszpanii, oraz miód z lasów deszczowych Sheki z Etiopii. Specjalnie sformułowany, relaksujący i hipoalergiczny zapach minimalizuje ryzyko jakichkolwiek podrażnień. Na nutę głowy składa się jabłko, grejpfrut i pomarańcz, w sercu zapachu znajdziemy miód, różę i jaśmin, a jego bazą jest kokos, wanilia, piżmo i drzewo sandałowe. W skład linii wchodzi żel pod prysznic, delikatne mleczko do kąpieli, kostka do mycia ciała, masło do ciała, balsam do ciała, kremowy peeling oraz ochronny krem do rąk. Ja wybrałam żel pod prysznic, kojące masło do ciała i nawilżający balsam do ciała. Kosmetyki nie tylko skutecznie pielęgnują, ale mają także przyjemne formuły i ślicznie pachną.

W kwietniu otrzymałam także wspaniałe produkty do testowania w ramach Klubu Ekspertek portalu Ofeminin.pl wśród których znalazł się Micelarny szampon kojąco-nawilżający H-SENSITONIN oraz Oczyszczający peeling trychologiczny do skóry głowy H-STIMUPEEL marki Pharmaceris. Oba kosmetyki mnie zachwyciły, a zwłaszcza peeling do skóry głowy, którego byłam szczególnie ciekawa gdyż to pierwszy tego typu produkt w mojej pielęgnacji włosów. Niebawem pojawi się recenzja, w której szczegółowo opiszę moje odczucia po użyciu obu kosmetyków, póki co mogę Wam zdradzić, że powyższy duet z pewnością zagości w ulubieńcach kwietnia. Udało mi się także zakwalifikować do testów najnowszej maskary marki Rimmel "Volume Shake", która posiada rewolucyjną technologię Shake-Shake z opatentowanym mechanizmem, dzięki czemu pozostaje świeża od pierwszego do ostatniego użycia. Jak sprawdza się na moich rzęsach przeczytacie w osobnej recenzji.

Jak widzicie, niewiele tym razem kosmetyków do pielęgnacji ciała, królują bowiem produkty do makijażu. A ja ochoczo zabieram się za dalsze testowanie nowości :)


Etykiety:

recenzja (183) ulubione kosmetyki (140) codzienność (101) zakupy (84) nowinki kosmetyczne (67) miłe chwile (50) ulubieńcy miesiąca (48) włosy (43) pielęgnacja włosów (38) Rossmann (31) książki (28) pielęgnacja twarzy (24) L'Oreal (22) Yves Rocher (22) kosmetyki (22) kosmetyki do włosów (21) promocje (20) przemyślenia (20) filmy (19) pielęgnacja ciała (19) farby do włosów (18) zachciewajki (17) zużyte kosmetyki (17) Garnier (16) projekt denko (16) zwierzęta (16) makijaż (15) Isana (14) mój pies (14) zdrowie (14) oferty (13) tusze do rzęs (13) weekend (13) Maybelline (11) Nivea (11) odżywki do włosów (11) moje gotowanie (9) przyroda (9) szampon do włosów (9) Biedronka (8) krem do twarzy (8) maska do włosów (8) Bielenda (7) krem do rąk (7) kremy (7) regeneracja (7) Święta (7) żele pod prysznic (7) Avon (6) Dove (6) Schwarzkopf (6) balsamy do ciała (6) farbowanie (6) gazetki (6) paznokcie (6) przesyłki (6) ulubione granie (6) wizyta u lekarza (6) wygrane rozdania (6) Kallos (5) Rimmel (5) TAG (5) kino (5) peeling do ciała (5) prezenty (5) rzęsy (5) żel do twarzy (5) Biovax (4) Lirene (4) Regenerum (4) peeling (4) regeneracja włosów (4) tanie i fajne (4) życzenia (4) Bioliq (3) Douglas (3) Gliss Kur (3) Timotei (3) balsam do ust (3) inspiracje (3) niespodzianki (3) olejek do włosów (3) podkład (3) podkład matujący (3) próbki (3) serum do twarzy (3) stylizacja włosów (3) Drogeria Natura (2) Elseve (2) L'Oreal Prodigy 5 (2) Lidl (2) Liebster Blog Award (2) Mikołaj (2) Pantene Pro-V (2) apteka (2) kosmetyki apteczne (2) maseczki do twarzy (2) mieszkanie (2) produkty do twarzy (2) rozdanie na blogu (2) sport (2) Aussie (1) Batiste (1) Dermika (1) Drogeria Hebe (1) Palette (1) Ziaja MED (1) buty (1) coś do kawy (1) gazety (1) imieniny (1) krem CC (1) kuracje do włosów (1) muzyka (1) oddanie na blogu (1) post informacyjny (1) przepisy (1) rozdanie (1) rozdanie świąteczne (1) sałatki (1) storczyki (1) suchy szampon (1) suplementy (1) szampony (1) ubrania (1)