31 lipca 2015

Ulubieńcy kosmetyczni - lipiec!

Dzisiaj ostatni dzień lipca i udało mi się zdążyć z kosmetycznym podsumowaniem
miesiąca :-) Tym razem wybór nie był trudny, bowiem kilka produktów zachwyciło
mnie od pierwszego użycia i to one właśnie znajdą się w poniższym zestawieniu.

Fantastyczna kosmetyczna szóstka lipca:


Kosmetyki bliżej prezentują się następująco:


Natura Siberica
Kosmetyki do włosów "Loves Estonia"
Zestaw składający się z szamponu do włosów, balsamu oraz maski. Moje włosy polubiły 
się z produktami z tej serii już od pierwszego użycia. Są miękkie, sypkie ale jednocześnie
zdyscyplinowane, wygładzone, dociążone i mają piękny połysk. Na dniach pojawi się
recenzja, w której wszystkie kosmetyki opiszę szerzej.


Cetaphil
Emulsja micelarna Do mycia
Produkt, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i zdecydowanie przypadł do gustu
mojej cerze. Najbardziej polubiłam go za to, że radzi sobie z łagodzeniem moich
zaczerwienień na twarzy, a także nawilża i wygładza skórę. Pisałam o nim tutaj


Bourjois
Pomadka do ust Rouge Edition "Aqua Laque"
Najnowsza, hybrydowa pomadka która przypomina nieco tradycyjny błyszczyk do ust, 
jednak nadaje im dużo ładniejszy efekt, przypominający taflę wody. Dostępna jest w
ośmiu pięknych kolorach, zarówno delikatnych jak i bardziej odważnych, ja wybrałam
odcień który moim zdaniem mieści się pośrodku, czyli nr 8 "Babe Idole". Wesoły,
idealnie letni i dosyć trwały. Recenzja niebawem.


Wellness & Beauty
Lotion do ciała z ekstraktami z mango i papai
Kosmetyk do pielęgnacji ciała o dosyć lekkiej, a jednocześnie przyjemnie kremowej,
szybko wchłaniającej się konsystencji. A jeśli dodać do tego przepiękny, owocowy
egzotyczny zapach i całkiem niezłe właściwości nawilżające, to wychodzi niemal
idealny kosmetyk na lato :-) Poręczne opakowanie z możliwością zablokowania
dozownika przed przypadkowym naciśnięciem można zabrać ze sobą w podróż.
Pisałam o nim tutaj


A w następnym poście pokażę Wam, jakie kosmetyki udało mi się w ostatnim
czasie zużyć :-)



29 lipca 2015

Astor - najnowsza maskara Seduction Codes No3 Objętość i Wydłużenie

Wiecie, że uwielbiam tusze do rzęs i gdybym mogła, to kupowałabym na bieżąco
wszystkie nowości, dlatego bardzo się ucieszyłam, że po raz kolejny dzięki portalowi
Ofeminin mogłam w ramach Klubu Ekspertek wziąć udział w testowaniu - tym 
razem najnowszej maskary marki Astor Seduction Codes No3.

Seria Seduction Codes, czyli kształtująca i stylizująca rzęsy, jest mi dosyć dobrze 
znana, ponieważ miałam już przyjemność używania dwóch poprzednich wersji.
Tusz do rzęs jest takim kosmetykiem, w przypadku którego zaledwie kilka aplikacji
jest dla mnie wystarczające aby ocenić, czy mamy szansę się polubić, czy też nie.
Co zatem sądzę o najnowszej maskarze z rodziny Seduction Codes?

Astor
Maskara Seduction Codes No3
Objętość i Wydłużenie



Opis producenta
Maskara SEDUCTION CODES N°3 Volume & Length to nowość od firmy Astor. 
Powstała z myślą o kobietach, które pragną uwodzić spojrzeniem. Cenne, wieloletnie
 doświadczenie marki Astor, połączone z urodowym wyczuciem udowadniają, że 
kluczem do nieziemskiego, zalotnego makijażu oka może być właśnie ta maskara. 
Piękne, długie i gęste rzęsy są atrybutem każdej prawdziwej kobiety. W wykonaniu
 idealnego makijażu pomocny będzie więc tusz, który nie tylko ich nie skleja, ale 
również pielęgnuje i zapewnia naturalny wygląd. Pomoże w tym szczoteczka, 
która została specjalnie zaprojektowana i wyprofilowana. Formuła z dodatkiem 
wosku pszczelego i wosku carnauba sprawi, że Twoje rzęsy będą odżywione jak
 nigdy dotąd.


Moim okiem
Najnowsza maskara z rodziny Seduction Codes, podobnie jak dwie poprzednie wersje,
 znajduje się w plastikowym opakowaniu o dosyć klasycznym kształcie, ale za to bogatej 
szacie graficznej. Lśniące opakowanie w kolorze intensywnej czerwieni ozdobione 
pikowanym nadrukiem jest eleganckie i z pewnością wyróżnia się na tle innych tuszy. 





Tusz posiada klasyczną szczoteczkę średniej wielkości z włosia, o dosyć ciekawym i 
zupełnie dla mnie nowym kształcie, przypominającym nieco stożek. Szczoteczka jest
 bardzo wygodna w użyciu, nabiera odpowiednią ilość tuszu bez konieczności usuwania
 jego nadmiaru, dobrze rozczesuje rzęsy i pokrywa je tuszem od nasady aż po same końce. 
Cieńsza końcówka pozwala docierać nawet do najkrótszych rzęs w kącikach oka, oraz
 idealnie nadaje się do podkreślania dolnej linii rzęs.

Konsystencja tuszu już od pierwszego użycia jest bardzo przyjemna i taka jak lubię,
 czyli niezbyt rzadka, idealnie kremowa. Zapach jest typowy dla tego typu kosmetyków, 
wyczuwalny tylko w momencie otwierania opakowania.

Maskara łatwo rozprowadza się na rzęsach nie powodując ich sklejania, ani nie tworząc
 grudek. Już jedna warstwa w dosyć widoczny, choć naturalny sposób podkreśla rzęsy, 
oraz pokrywa je ładnym, intensywnie czarnym kolorem. Tusz przy pomocy szczoteczki 
dobrze rozdziela rzęsy, lekko je pogrubia i wydłuża, oraz dodaje im objętości.Duży plus 
za to, że rzęsy pomimo dwóch warstw tuszu pozostają delikatne i elastyczne.

Maskara jest wyjątkowo trwała, wytrzymuje na rzęsach w idealnym stanie niemal 
przez cały dzień. Nie kruszy się, nie osypuje i nie rozmazuje nawet podczas wysokich
temperatur. Nie podrażnia oczu i jest łatwa do usunięcia nawet przy użyciu samego
płynu micelarnego.

Najładniejszy efekt osiągnęłam przy dwóch warstwach, przy próbie nałożenia trzeciej
moje rzęsy zaczęły się nieestetycznie wywijać we wszystkie strony, oraz lekko sklejać.
Jak widzicie poniżej, efekt jest dosyć ładny, ale bardzo naturalny. Z pewnością nie jest
to tusz, z pomocą którego dzięki kolejnym warstwom możemy budować efekt sztucznych 
rzęs, czy "teatralnego" spojrzenia, ale tez i producent nam przecież tego nie obiecuje :-)

Efekty

Lewe oko bez tuszu, prawe z jedną warstwą tuszu na rzęsach:

Dwie warstwy:
Z lekko podkreśloną dolną linią rzęs;

W opakowaniu znajduje się 10,5 ml tuszu i należy go zużyć w ciągu 12 miesięcy 
od otwarcia. W cenie regularnej kosztuje około 30 złotych i dostępny jest w wielu
drogeriach stacjonarnych a także internetowych. 


Podsumowanie
Ze wszystkich trzech tuszy Seduction Codes najbardziej polubiłam się chyba z wersją 
No2, o której pisałam tutaj, jednak najnowsza maskara No3 także jest moim zdaniem 
warta polecenia. Idealnie sprawdzi się w przypadku codziennego makijażu, zapewniając
 dosyć delikatny i naturalny, ale jednocześnie ładny i zauważalny efekt. Ogromnym 
plusem jest jej trwałość, dzięki czemu można mieć pewność, że rzęsy będą wyglądały 
idealnie niemal przez cały dzień. Jeśli zatem szukacie tuszu, który zapewni Waszym
rzęsom elastyczność i naturalny, a jednak zalotny wygląd i intensywny kolor, to
powinnyście być z tej właśnie maskary zadowolone.


Opinie innych ekspertek portalu Ofeminin.pl na temat tego tuszu możecie poznać
klikając tutaj, ja natomiast bardzo dziękuję za możliwość jego testowania.




27 lipca 2015

Garść lipcowych nowości zakupowych

Dzisiaj mały przegląd kosmetyków, które zasiliły moje zapasy w tym miesiącu.
Nie jest tego dużo, choć co nieco się jak zwykle uzbierało :-)


Na początek zakupy w drogerii Rossmann i letnie nowości wśród marek własnych:

Isana
Peeling pod prysznic "Grejpfrut i rabarbar"
W ubiegłym roku zachwycałam się wersją jabłkową, więc ta nowość natychmiast
 zwróciła moją uwagę i postanowiłam ją wypróbować. Peeling pod prysznic, a raczej
żel delikatnie peelingujący z perełkami masującymi i ekstraktem z rabarbaru,
przeznaczony jest do wszystkich typów skóry. Jego zapach przywołuje mi na
myśl ciasto rabarbarowe w wykonaniu mojej babci, brakuje tylko kruszonki :-)
 Polecam zwolenniczkom delikatnych zdzieraków i amatorkom rabarbaru :-)

Isana
Żel pod prysznic z ekstraktem z czereśni, oraz z miodem kwiatowym
 Jak na żele z limitowanej edycji przystało, wyróżniają się niezwykle kolorową i uroczą
szatą graficzną - na prawdę trudno nie zauważyć tych opakowań na sklepowej półce :-)
Oba ślicznie pachną, mają przyjemne konsystencje i dobrze spełniają swoją funkcję.
A ponieważ każdy kosztuje niecałe 3 złote, więc grzechem byłoby nie wypróbować :-)

Alterra
Olej do włosów suchych i łamliwych
Niewielka, ale bardzo wygodna w użyciu buteleczka z dozownikiem zawiera w składzie
między innymi olej z pestek moreli, olej arganowy i sezamowy. Niby nic odkrywczego,
jednak skusiło mnie praktyczne opakowanie i fakt, że moje włosy lubią akurat te oleje.
Przyjemny zapach umila aplikację.



Fitocosmetic - Organic Oil Professional
Maski do włosów: Maksymalne nawilżenie, Kompletna regeneracja, 
Ekstremalna objętość
Maski do włosów w wygodnych, jednorazowych saszetkach. Wszystkie mają przyjemne
składy i jestem bardzo ciekawa czy moje włosy się z nimi polubią. Jeśli będę zadowolona
to chętnie sięgnę także po inne wersje.

Receptury babuszki Agafii
Drożdżowa maseczka do włosów
Kosmetyk tak znany, że chyba nie trzeba go przedstawiać, ja jednak sięgnęłam po tą
maseczkę dopiero teraz. Długo się zastanawiałam nad jej zakupem, w końcu skusiła
mnie bardzo korzystna cena promocyjna. Czytałam o niej zarówno bardzo pozytywne,
jak i negatywne opinie - zobaczymy, do którego grona będę mogła ją zaliczyć.


Natura Siberica
Szampon, odżywka i maska do włosów z serii "Loves Estonia"
Seria regenerujących kosmetyków do włosów z ekstraktem z maliny moroszki i chabrem.
To trio używam już od niemal od początku lipca i jestem nim zachwycona. Poszczególne
kosmetyki sprawdzają się samodzielnie, ale także rewelacyjnie się uzupełniają stosowane
razem. Bez dwóch zdań ulubieńcy lipca! Recenzja wkrótce.


Nacomi
Wygładzający peeling do twarzy
W ofercie marki pojawiły się ostatnio peelingi do twarzy w czterech wersjach do wyboru.
Według producenta peeling zawiera naturalne ekstrakty roślinne, a efekt jaki osiągniemy
po jego użyciu można porównać do mikrodermabrazji z salonu kosmetycznego. Natomiast
sam peeling o konsystencji żelu podczas kontaktu z woda ma zamieniać się w krem. 
Wybrałam wersję wygładzającą z olejem dzikiej róży i borówką.

Organic Therapy
Kojąca maseczka do twarzy "No stress"
Maseczka z organicznym olejem babassu o działaniu kojącym, przywaracjącym
równowagę bilansu wodnego, oraz wzbogacającym skórę w witaminy, minerały
i aminokwasy.

Avebio
Hydrolat z kwiatów gorzkiej pomarańczy
Wykazuje działanie tonizujące, reguluje poziom wydzielania sebum, przywraca skórze
naturalny blask i wyrównuje koloryt. Nawilża i odświeża skórę. Posłuży mi głównie jako
 baza do tworzenia maseczek z glinek, ale nie wykluczam także innego zastosowania.

Etja
Olej lniany
Oleju lnianego jeszcze nie używałam, choć jest dosyć popularny i bogaty w składniki
odżywcze. Kupiłam go z myślą o włosach, ale wypróbują także jego działanie na skórze.



L'biotica
Maska regenerująca do stóp
Maska do stóp w postaci bardzo popularnych ostatnio nasączonych skarpetek.Mamy lato,
 więc stopy muszą być w wyjątkowo dobrej kondycji aby ładnie wyglądały w klapeczkach :-)

Bourjois
Hybrydowa pomadka do ust Rouge Edition Aqua Laque w odcieniu
08 "Babe idole"
Najnowsza pomadka tej marki dostępna w ośmiu kuszących odcieniach, nadająca 
ustom wykończenie przypominające taflę wody. Moim zdaniem jest świetna i 
skradła moje serce, choć raczej nie kupiłabym jej w cenie regularnej. Myślę, że
 zrobię małe porównanie z wersją matową którą aktualnie także posiadam.

Sally Hansen
Odżywka do usuwania skórek z prawdziwym 18 karatowym złotem
Odżywka posiada specjalną, lekko ściętą końcówkę, którą możemy dodatkowo w
 delikatny sposób odsuwać skórki i po uprzednim nałożeniu preparatu także usuwać
ich nadmiar. 


Astor
Maskara Seduction Codes No3
Najnowszy tusz do rzęs z rodziny Seduction Codes, który otrzymałam do testowania 
od portalu Ofeminin w ramach Klubu Ekspertek. Szczególnie cieszy mnie możliwość
wypróbowania właśnie tej wersji, ponieważ poprzednie dwie miałam już przyjemność
używać. Oczywiście testy już trwają i niebawem pojawi się wstępne podsumowanie.


Jeśli znacie jakieś kosmetyki spośród tych które pokazałam, to koniecznie piszcie poniżej
czy się u Was sprawdziły!


24 lipca 2015

Essie - kostka mini lakierów z kolekcji Neon 2015

Neonowe kolory są hitem tego lata i nic dziwnego, ponieważ są to zdecydowanie wakacyjne
odcienie, dzięki którym można wyróżnić się z tłumu jaskrawymi, intensywnymi i rzucającymi
się w oczy paznokciami. Neonowe odcienie są wesołe, soczyście kolorowe i pięknie
podkreślają opaleniznę.

Dzisiaj pokażę Wam bliżej kostkę mini lakierów Essie z jednej z najnowszych kolekcji,
neonowej właśnie.

Essie
Kostka mini lakierów do paznokci
Kolekcja Neon 2015


 Kolekcja bazowa składa się z sześciu odcieni, w kostce natomiast znajdziemy cztery
 z nich, każdy w mini wersji o pojemności 5 ml.

Od lewej:
 913 Make some noise, czyli hałaśliwy jaskrawoniebieski
 914 Vibrant vibes, czyli jaskrawa neonowa limonka
 916 All access pass, czyli niekonwencjonalny fiolet indygo
917 Coacha'bella, czyli rozżarzona fuksja dla "it girl"


Odcienie 913 Make some noice oraz 916 All acess pass mają lekko lśniące wykończenie,
natomiast 914 Vibrant vibes i 917 Coacha'bella raczej matowe. Wszystkie do ładnego,
pełnego krycia potrzebują dwóch warstw, a przy limonce można moim zdaniem pokusić 
się nawet o trzy. Oczywiście odcienie o matowym wykończeniu można pokryć preparatem 
 nabłyszczającym, wtedy moim zdaniem stają się zdecydowanie ładniejsze. Poszczególne
warstwy schną dosyć szybko, a trwałość na paznokciach jest zadowalająca.


Kostkę kupicie w wielu drogeriach internetowych, a jej cena waha się pomiędzy 39 - 45 zł. 
Osobiście bardzo lubię te mini zestawy właśnie, ponieważ w cenie jednego lakieru Essie
o klasycznej pojemności mogę wypróbować aż cztery odcienie z danej kolekcji.
Cała kolekcja Essie Neon prezentuje się tak:



Miałam nadzieję, że w kostce znajdzie się śliczny odcień 918 Groove is in the heart
czyli neonowy brzoskwiniowy róż z tej kolekcji, który mógłby moim zdaniem z
 powodzeniem zastąpić jeden z fioletowo - niebieskawych odcieni. I choć wszystkie 
kolory mi się podobają i nie można odmówić im uroku, to mam jednak takie dziwne 
wrażenie, że poza ewidentnie neonową limonką pozostałe mogłyby być nieco 
bardziej "neonowe".  A Wy ? :-)



******

Przypominam, że kostkę mini lakierów Essie Neon możecie wygrać w konkursie,
który nadal trwa na moim blogu - klik




21 lipca 2015

Yves Rocher - oferta stacjonarna na lipiec


Pod koniec czerwca w skrzynce na listy tradycyjnie znalazłam ulotkę z ofertami dla 
posiadaczek Karty Yves Rocher. Jak zwykle o tej porze roku ulotka jest wakacyjna,
czyli obejmuje zarówno lipiec jak i sierpień.


W tym miesiącu dosyć późno skorzystałam z ulotki, ale zrobiłam to bardzo chętnie,
 ponieważ za dowolny zakup można było otrzymać za symboliczny grosik produkt
 do stóp, a mianowicie Żel chłodzący do zmęczonych stóp w pełnowymiarowym
 opakowaniu, który w cenie regularnej kosztuje 19,90 zł. Chyba większość z nas takie 
właśnie, czyli kosmetyczne prezenty lubi najbardziej :-)

Dodatkowo za zakup powyżej 49 złotych można było otrzymać dużą kosmetyczkę, 
która kolorystycznie idealnie pasuje do torby będącej prezentem w czerwcu. 
Poza tym jak zwykle zniżki - 50 % oraz - 30% na dowolny kosmetyk, oczywiście
 poza produktami oznaczonymi zielonym punktem.

Tym razem moje zakupy były dosyć skromne:


Aby otrzymać Żel chłodzący do zmęczonych stóp postanowiłam tym razem uzupełnić 
swoją kolekcję produktów do stóp właśnie, więc wybrałam inny produkt z serii, czyli 
Krem intensywnie odżywiający do suchych stóp. Na chwilę obecną z obu tych kremów
 jestem bardzo zadowolona. Nie mogłam oprzeć się także lakierowi do  paznokci w 
ślicznym, błękitnym niczym niebo odcieniu Bleu Nigelle. Odebrałam także wreszcie 
tegoroczną  Letnią książeczkę czekową, z której zainteresowało mnie kilka ofert.

Na koniec chyba mogę Wam zdradzić, że w sierpniu też czeka na nas kosmetyczny
prezent, a będzie nim balsam do ust w kilku wariantach do wyboru :-)

A Wy skorzystałyście już z wakacyjnych ofert ?





18 lipca 2015

Cetaphil - Emulsja micelarna Do mycia, czyli zupełna nowość w oczyszczaniu mojej cery

Kilka dni temu zaczęłam testowanie Emulsji micelarnej Do mycia marki Cetaphil,
którą otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Ofeminin w ramach Klubu Ekspertek.
Możliwość wypróbowania akurat tego produktu bardzo mnie ucieszyła, ponieważ
czytałam na jego temat wiele pozytywnych opinii i pomyślałam, że byłby ciekawą
alternatywą w codziennym oczyszczaniu mojej twarzy w stosunku do aktualnie
używanych kosmetyków.

Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami moimi pierwszymi wrażeniami z używania
tego zupełnie dla mnie nowego produktu. Bo czy można oczyścić cerę bez użycia
wody, w dodatku kosmetykiem który nie wytwarza tak lubianej przeze mnie pianki?
Okazało się, że jak najbardziej tak! Emulsja micelarna sprawdzi się moim zdaniem
w oczyszczaniu każdej cery, nie tylko wrażliwej i problematycznej.

Cetaphil
Emulsja micelarna 
Do Mycia


Opis producenta
Cetaphil EM Do mycia Emulsja micelarna zalecany jest jako delikatny, nie powodujący
podrażnień kosmetyk do codziennego mycia skóry wrażliwej. Może być stosowany do 
demakijażu. Pomaga zachować odpowiedni poziom nawilżenia skóry. Pozostawia skórę
delikatną, gładką i zdrową. Oczyszczając równocześnie zmiękcza i wygładza skórę.
Łagodne i jednocześnie skuteczne oczyszczanie skóry rekomendowane również u dzieci.
Rekomendowany do codziennej pielęgnacji skóry uszkodzonej z powodu chorób
dermatologicznych, jak również po zabiegach dermatologicznych. Fizjologiczne pH.

Dzięki budowie micelarnej Cetaphil EM Do mycia jest delikatny, a jednocześnie
skutecznie oczyszcza skórę. Substancja myjąca zamknięta jest w miceli i uwalnia 
się jej tylko tyle, ile potrzeba do oczyszczenia skóry, przez co nie uszkadza płaszcza
lipidowego - naturalnej bariery ochronnej skóry. Cetaphil EM Do mycia wskazany
 jest szczególnie w przypadku: skóry suchej, skóry wrażliwej, skóry z trądzikiem 
młodzieńczym i różowatym, skóry po zabiegach dermatologicznych, demakijażu 
twarzy i oczu.


Moim okiem
Emulsja micelarna znajduje się w opakowaniu wykonanym z dosyć sztywnego plastiku,
 zakończonym nakrętką z tradycyjnym zamknięciem na zatrzask. Produkt posiada także
kartonowe pudełeczko, zawierające wszelkie niezbędne informacje o jego przeznaczeniu
oraz sposobie użycia. 

Szata graficzna jest dosyć prosta i bardzo czytelna, a dzięki połączeniu stonowanych
barw także przyjemna dla oka i kojarząca się z kosmetykami dostępnymi w aptekach.
Samo opakowanie jest poręczne i wygodne w użyciu, a niewielki otwór w nakrętce
pozwala w wygodny sposób kontrolować ilość wydobywanego produktu. 


Emulsja ma niezbyt gęstą, delikatnie żelową konsystencję z widocznym pęcherzykami
 powietrza. Jest delikatna, dzięki czemu jej aplikacja jest bardzo przyjemna. Ma lekko 
mleczny kolor i jest praktycznie bezzapachowa.


Według producenta należy nanieść niewielką ilość emulsji na skórę twarzy oraz
okolice oczu i równomiernie rozprowadzić na całej powierzchni. Następnie należy
oczyścić skórę wodą, lub samym płatkiem kosmetycznym usunąć nadmiar emulsji.
Skórę najlepiej przemywać dwa razy dziennie - rano i wieczorem. Emulsję Cetaphil
można stosować także jako preparat do demakijażu.

Przez te kilka dni pokusiłam się o wypróbowanie wszystkich powyższych sposobów,
jednak ostatecznie najlepiej zdał egzamin ten z wykorzystaniem wody. Niewielką
ilość emulsji rozprowadzam równomiernie na twarzy przy użyciu dłoni i delikatnie
masuję, a następnie spłukuję wodą. Emulsja niemal zupełnie się nie pieni, a przy tym
dobrze oczyszcza skórę z nadmiaru sebum i innych zanieczyszczeń, oraz - co dla 
mnie ważne, nie pozostawia żadnej tłustej warstwy. Po jej użyciu skóra jest bardzo
przyjemna w dotyku, mięciutka, wygładzona i odświeżona. Nie powoduje uczucia 
ściągania skóry i jest to chyba pierwszy produkt do oczyszczania twarzy, po użyciu
 którego mogłabym już nie używać kremu pielęgnacyjnego, ponieważ towarzyszy mi
wyjątkowo przyjemne uczucie nawilżenia i ukojenia. 

Sposób bez użycia wody, polegający na usunięciu nadmiaru produktu wacikiem
kosmetycznym też się u mnie sprawdził, choć jak wspomniałam powyżej, zmywam
go z przyzwyczajenia wodą i taki wariant najbardziej mi odpowiada. Cetaphil EM
wypróbowałam także do demakijażu, nakładając produkt bezpośrednio na wacik
kosmetyczny i tutaj poradził sobie całkiem nieźle - może nie perfekcyjnie, ale ze
zmyciem lekkiego makijażu nie miałam większego problemu.

Skład produktu jest krótki: Aqua, Cethyl Alcohol, Propylene Glycol, Butylparaben, 
Methylparaben, Propylparaben, Sodium Lauryl Sulfate, Stearyl Alcohol.
Wiem, że budzi u niektórych wątpliwości ze względu na obecność parabenów i SLS,
jednak mnie osobiście nie przeszkadza, o ile produkt dobrze sprawdza się w użyciu,
 a tak jest w przypadku tej emulsji. 


Emulsja do tej pory nie spowodowała u mnie podrażnienia skóry ani oczu, bardzo dobrze
sprawdza się w oczyszczaniu mojej mieszanej cery, pozostawiając jednocześnie uczucie
czystości i świeżości. Nie zapycha, nie wysusza i nie powoduje uczucia ściągnięcia.
Bardzo ładnie niweluje ewentualne suche skórki, nawilża i koi przesuszoną skórę -
zwłaszcza teraz, w okresie wakacyjnym, kiedy jest bardziej podatna na podrażnienia.
Przy co prawda niezbyt długim, ale systematycznym codziennym stosowaniu 
zauważyłam wzrost elastyczności skóry, oraz zmniejszenie jej reaktywności z 
zaczerwienieniem włącznie. 

Uważam, że Cetaphil EM jest ciekawą alternatywą dla osób używających do tej pory 
wyłącznie kosmetyków drogeryjnych. Pozwala przekonać się o tym, że aby oczyścić 
skórę nie trzeba używać wody ( choć oczywiście można ) i używać do tego celu 
kosmetyku, który wytwarza obfitą pianę - choć nie ukrywam, że sama lubię takie 
produkty :-) W chwili obecnej dostrzegam tylko jeden minus produktu, a mianowicie
cenę. Mimo ogromnej wydajności produktu wydaje mi się jednak zbyt wysoka.

Opakowanie które otrzymałam do testów zawiera 250 ml emulsji i kosztuje około
30-40 złotych. Dostępna jest w aptekach stacjonarnych i internetowych.


Jeśli chcecie poznać także inne opinie ekspertek portalu Ofeminin.pl dotyczące tego
 produktu kliknijcie tutaj.


Tak jak wspomniałam na samym początku, nie jest to końcowa recenzja produktu, a
 moje pierwsze wrażenia na jego temat w odniesieniu do zaobserwowanego działania. 
Jeżeli moja opinia ulegnie zmianie, wtedy edytuję post, o czym Was poinformuję.


Jakie jeszcze produkty Cetaphil polecacie?








15 lipca 2015

EOS - balsamy do ust z edycji limitowanej: Fresh Watermelon i Passion Fruit

Słynne balsamy do ust EOS czyli Evolution Of Smooth chciałam wypróbować już od
dawna. Niewielkie opakowania kusiły mnie nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim
 ciekawą zawartością i możliwością wyboru spośród wielu wariantów zapachowych.
Świetna okazja nadarzyła się podczas zakupów w jednej z drogerii internetowych,
gdzie wypatrzyłam imitowany zestaw, w skład którego wchodzą dwa balsamy:
wersja Fresh Watermelon oraz Passion Fruit.

EOS
Balsamy do ust
Fresh Watermelon i Passion Fruit
Edycja limitowana



Opis producenta
Eos Lip Balm to wyjątkowy kosmetyk, który skutecznie zadba o piękno Twoich ust.
Jest to produkt  w 95 % organiczny, w 100 % naturalny. Zawiera olejek jojoba, masło
 shea oraz witaminę E, która jest naturalnym przeciwutleniaczem. Pozbawiony jest 
 parabenów, ftalanów oraz wazeliny. Posiada właściwości odżywiające, regenerujące
 i antybakteryjne. Zapewnia ustom długotrwałe nawilżenie i widoczne wygładzenie,
oraz wysoki komfort użytkowania. Jest to produkt bezglutenowy i nie testowany na
 zwierzętach.

Moim okiem

Balsam znajduje się w niewielkim, ale bardzo poręcznym zaokrąglonym opakowaniu,
które wyglądem przypomina jajeczko. Opakowanie wykonane jest z plastiku, jednak
jego warstwa zewnętrzna posiada dodatkową powłoczkę, przypominającą w dotyku
delikatną i miękką gumę.

Balsam posiada wygodne zamknięcie typu"twist-off", które działa sprawnie, leciutko
i bez żadnych zastrzeżeń w ciągu całego użytkowania. Pomyślano także o specjalnym
 wgłębieniu w opakowaniu które ma sprawić, że otwieranie będzie łatwiejsze, oraz
ściętym spodzie, dzięki któremu możemy nasze "jajeczko"przechowywać w pozycji
 pionowej.

Tym, co wyróżnia te balsamy jest nie tylko ciekawy design, ale także wesoła
kolorystyka nawiązująca do zawartości. Niezależnie od wybranego przez nas
rodzaju - a jest w czym wybierać :-) całość prezentuje się solidnie, ciekawie,
 nowocześnie oraz przyjemnie dla oka. Choć kształt i wygląd opakowania nie jest
 już niewątpliwie unikatowy, ponieważ w sprzedaży pojawiło się wiele produktów
 do pielęgnacji ust do niego nawiązujących, to jednak oryginalne "jajeczko"
 EOS nadal ma w sobie to wyjątkowe"coś" :-)

( kliknij aby powiększyć )



Kolorowe opakowanie kryje w sobie balsam uformowany w kształtną, sporą kuleczkę
o lekko żółtym kolorze. Konsystencja balsamu wydaje się być zbita, treściwa i bogata,
a jednocześnie podczas kontaktu z ustami staje się przyjemnie kremowa.

W skład zestawu mojego zestawu wchodzą dwie wersje: Fresh Watermelon o smaku
arbuzowym, oraz Passion Fruit czyli o egzotycznym smaku marakui. Ich zapach
 jest bardzo subtelny i owocowy, przy czym kojarzy się z aromatem prawdziwych
owoców, a nie chemicznymi dodatkami. Absolutnie nie jest nachalny lub drażniący,
wręcz delikatnie wyczuwalny. W obu przypadkach przypomina mi także nieco
owocową gumę do żucia, natomiast jeśli miałabym wybrać swojego faworyta, to
byłaby to wersja arbuzowa. W smaku natomiast balsam jest słodki i na prawdę
smaczny :-) 

Aplikacja jest łatwa, szybka, higieniczna i przyjemna. Na początku "kuleczka" 
wydawała mi się zbyt duża, jednak szybko okazało się to atutem tego produktu,
bowiem bez problemu możemy za jednym pociągnięciem pokryć balsamem
całe usta. Balsam gładko sunie po ustach pozostawiając na nich delikatną 
warstwę ochronną, ale bez uczucia lepkości. 

Już od pierwszego użycia odczuwalnie nawilża, odżywia, natłuszcza i wygładza usta. 
Nadaje im delikatny połysk i pozostawia na nich słodki, lekko owocowy smak. 
Przynosi natychmiastową ulgę przesuszonym ustom i jest jak na tego typu produkt 
wyjątkowo trwały, a jego właściwości pielęgnacyjne są odczuwalne jeszcze długo
po aplikacji. Używam go z przyjemnością kilka razy w ciągu dnia, co ma pozytywny
 wpływ na komfort moich ust. 

Na uwagę zasługuje także skład, w którym znajdziemy między innymi olej kokosowy,
olejek jojoba, masło shea, olej słonecznikowy, oliwę z oliwek, witaminę E oraz
naturalne aromaty i ekstrakty.


Każdy balsam ma pojemność 7 g i kosztuje około 20 -25 złotych, choć można trafić 
na korzystne promocje cenowe. Dostępny jest w wielu drogeriach internetowych.


Podsumowanie

Balsam może być ciekawą alternatywą dla innych produktów do pielęgnacji ust, 
a w szczególności klasycznych pomadek w sztyfcie. Poza ciekawym wyglądem 
samego opakowania które kształtem i kolorem niewątpliwie przyciąga wzrok, 
ma doskonałe właściwości pielęgnacyjne które są odczuwalne już od pierwszego
 użycia i posiada wyjątkowo przyjemny skład. Bardzo się cieszę, że wreszcie
 skusiłam się na jego zakup, bo jest to rzeczywiście produkt warty polecenia
 i wypróbowania. Świetnie sprawdzi się codziennej pielęgnacji ust, 
pozytywnie wpływając na ich wygląd.


Jakie wersje smakowe w szczególności polecacie ?





9 lipca 2015

Wellness & Beauty - Lotion do ciała z ekstraktami z mango i papai

Wiecie już, że z kosmetyków do pielęgnacji ciała najbardziej lubię gęste i treściwe
masła lub kremy. Jednak lato - a zwłaszcza upalne, zachęca mnie do sięgnięcia po
 znacznie lżejsze produkty. Poszukując takiego właśnie kosmetyku przejrzałam
swoje nie topniejące niestety zapasy i ku mojej uciesze znalazłam lotion do ciała
marki własnej Rossmanna - Wellness & Beauty. Chyba już na wstępnie mogę
Wam zdradzić, że się polubiliśmy :-)

Wellness & Beauty
Lotion do ciała z owocowymi
ekstraktami mango i papai


Opis producenta
Poczuj się niebiańsko szczęśliwy dzięki specjalnej mieszance owocowych ekstraktów
 z mango i papai. Lekki lotion szybko się wchłania, długotrwale pielęgnuje skórę oraz
obficie ją nawilża, dzięki czemu staje się wyczuwalnie miękka i gładka.

Moim okiem

Lotion znajduje się w plastikowym opakowaniu zakończonym bardzo wygodnym
w użyciu dozownikiem z pompką. Opakowanie jest przezroczyste, dzięki czemu
możemy na bieżąco kontrolować zużycie jego zawartości. Szata graficzna całości
jest wyjątkowo skromna, utrzymana w stonowanych odcieniach.


Lotion ma intensywnie kremowy kolor, oraz bardzo przyjemną, lekką konsystencję
idealną na lato. Polubiłam ją za to, że nie zbyt zbyt rzadka jak w przypadku innych
tego typu kosmetyków do ciała, a przypomina raczej lekki balsam.

Zapach jest cudowny ♥ Połączenie aromatów soczystego mango i papai zachwyca
 już od pierwszego użycia. Kompozycja zapachowa jest mocno owocowa, tropikalna,
 lekko słodka ale i świeża jednocześnie, odprężająca oraz pozbawiona sztuczności.

W moim przypadku zapach utrzymuje się na skórze dosyć długo, choć oczywiście
 jest znacznie subtelniejszy niż bezpośrednio po aplikacji. Lotion jest dosyć wydajny,
już niewielka jego ilość zapewnia skórze dawkę codziennej pielęgnacji.

Jak na lotion przystało kosmetyk bardzo łatwo się aplikuje, dobrze rozsmarowuje i 
szybko wnika w skórę nie pozostawiając tłustej warstwy. Odczuwalnie nawilża i 
wygładza skórę, sprawiając że staje się przyjemnie aksamitna w dotyku i otulona
owocowym zapachem. Lubię go także za efekt lekkiego odświeżenia, a w połączeniu
z żelem pod prysznic z tej samej serii o którym pisałam tutaj staje się prawdziwą 
ucztą dla zmysłów :-)

Moim zdaniem sprawdzi się idealnie u osób posiadających tak jak ja skórę normalną, 
nie wymagającą wyjątkowo intensywnego odżywienia.

Skład

( kliknij aby powiększyć )

Opakowanie ma pojemność 250 ml, a jego zawartość należy zużyć w ciągu
12 miesięcy od otwarcia. Lotion w cenie regularnej kosztuje 12,49 zł i dostępny 
jest wyłącznie w drogeriach Rossmann.

Podsumowanie

Lubicie produkty do pielęgnacji ciała o lekkiej, a jednocześnie przyjemnie kremowej
konsystencji i wyjątkowym zapachu owoców tropikalnych? Jeżeli tak, to nie możecie
przejść obojętnie koło tego lotionu. Jest to kosmetyk, który idealnie nadaje się do 
codziennej pielęgnacji ciała o tej porze roku, zwłaszcza u osób nie posiadających 
zbytnio wymagającej skóry. Dodatkowo oczaruje Was niebanalną nutą zapachową
i nie pozwoli zapomnieć, że mamy wakacje :-)



5 lipca 2015

Yves Rocher - Woda toaletowa Naturelle "Osmanthus"


Latem wśród zapachów prym wiodą u mnie te, dzięki którym mogę poczuć się świeżo
 i lekko, ale także kobieco i zmysłowo. Lubię takie połączenia nut zapachowych, które
idealnie komponują się z rozgrzaną słońcem skórą, a jednocześnie zapewniają uczucie
orzeźwienia.

Dzisiaj przedstawię Wam nowość marki Yves Rocher, która w całkiem udany
sposób łączy w sobie wszystkie te cechy.

Yves Rocher
Woda toaletowa
Naturelle Osmanthus


Opis producenta
Twórcą zapachu jest Michel Girard, który chciał stworzyć kompozycję świeżą, ale
 jednocześnie zmysłową. W sercu zapachu znalazł się więc absolut jaśminu sambac, 
oraz absolut z kwiatów osmantusa. Kompozycję wzbogacono orzeźwiającą nutą
cytryny oraz słodkim, balsamicznym cedrem.

Moim okiem 

Woda toaletowa zapakowana jest w kartonowe i oryginalnie zafoliowane pudełeczko.
Jego szata graficzna jest wyjątkowo prosta i przyjemna dla oka, bowiem pastelowe,
kremowo-różowe tło zostało wzbogacone wyłącznie o delikatny motyw roślinny.

Kartonowe opakowanie kryje w sobie flakonik wykonany z dosyć grubego szkła,
o lekko asymetrycznym kształcie. Uroku dodaje mu ciekawy efekt kolorystyczny -
szkło jest dwukolorowe, a dodatkowo w zależności od tła na którym buteleczka się
 znajduje, kolory w ciekawy sposób łączą i przenikają się ze sobą.

Oczywiście flakonik posiada atomizer, zabezpieczony plastikowym korkiem, 
który dzięki specjalnym wypustkom stanowi dosyć dobre zabezpieczenie.


Woda toaletowa Naturelle Osmanthus to według producenta połączenie absolutu z 
jaśminu sambac, absolutu z osmantusa, olejku eterycznego z cytryny oraz olejku
eterycznego z cedru.

Zapach bardzo ładnie się rozwija. Bezpośrednio po rozpyleniu dominują dosyć
mocno wyczuwalne i bardzo świeże nuty cytrusowe z cytryną na czele, ale w tle
 czai się także soczysty i dojrzały grejpfrut. To taki moment, kiedy użycie wody
toaletowej powoduje falę natychmiastowego odświeżenia i orzeźwienia. 

W miarę upływu czasu do nut cytrusowych dołączają kolejne, nieco ostrzejsze:
roślinne, kwiatowe i bardziej słodkie. Kiedy zapach w pełni się rozwinie zaczyna
być wyczuwalny piękny aromat lekko pudrowego jaśminu, a całość dopełnia 
ciepły, korzenny aromat subtelnie otulającego cedru . Teraz kompozycja staje
 się bardziej tajemnicza, zmysłowa i intrygująca.

Całość składa się na bardzo ładną mieszankę zapachową. Delikatną i bardzo świeżą,
 idealnie łączącą orzeźwiające nuty cytrusów z uwodzicielskim jaśminem, oraz bardzo 
subtelną słodkością kwiatów osmantusa. Kompozycja orzeźwia, ale nie należy do tych 
"chłodnych" - wręcz przeciwnie, jest raczej ciepła. Z czym mi się kojarzy? Z upalnym
dniem i słońcem, które rozgrzewa wszystko dookoła.

Jak już wspominałam, zapach nie jest bardzo intensywny i mam wrażenie, że znika 
na skórze szybciej, niż w przypadku innych wód toaletowych które używałam,
dlatego w celu jego przedłużenia dobrze jest mieć flakonik pod ręką. 


Flakonik ma pojemność 75 ml i w cenie regularnej kosztuje 125 złotych.
Woda toaletowa dostępna jest w sklepie internetowym Yves Rocher, oraz 
w sklepikach stacjonarnych. Dosyć często można ją nabyć w znacznie niższej, 
promocyjnej cenie, zwłaszcza dokonując zakupów w sklepie internetowym.


Podsumowanie

Jak określiłabym zapach tej wody toaletowej? Jako typowo letni, wakacyjny,
 idealnie komponujący się z rozgrzaną słońcem skórą. Zapewniający dawkę
orzeźwienia. Świeży ale jednocześnie niebanalny, harmonijnych nutach, 
posiadający w sobie nutkę ciekawości i zachęcającej zmysłowości. Zapach
 idealny na dzień, nieprzytłaczający, pozbawiony sztuczności. Myślę, że 
świetnie nadaje się do wakacyjnej kosmetyczki :-)

Przyznam, że bardzo polubiłam się z tą wodą toaletową, ponieważ kompozycja
zapachowa zdecydowanie przypadła do gustu mojemu nosowi.
Chętnie kupiłabym ją ponownie, ale jeśli tego nie zrobię to tylko dlatego, że jest
jeszcze cała masa zapachów które chciałabym wypróbować :-)

Może polecicie mi Wasze ulubione zapachy na lato? Odkryłyście coś nowego,
czy wracacie do sprawdzonych nut zapachowych? Chętnie poznam Waszych
ulubieńców w tej kategorii :-)






Etykiety:

recenzja (183) ulubione kosmetyki (140) codzienność (101) zakupy (84) nowinki kosmetyczne (67) miłe chwile (50) ulubieńcy miesiąca (48) włosy (43) pielęgnacja włosów (38) Rossmann (31) książki (28) pielęgnacja twarzy (24) L'Oreal (22) Yves Rocher (22) kosmetyki (22) kosmetyki do włosów (21) promocje (20) przemyślenia (20) filmy (19) pielęgnacja ciała (19) farby do włosów (18) zachciewajki (17) zużyte kosmetyki (17) Garnier (16) projekt denko (16) zwierzęta (16) makijaż (15) Isana (14) mój pies (14) zdrowie (14) oferty (13) tusze do rzęs (13) weekend (13) Maybelline (11) Nivea (11) odżywki do włosów (11) moje gotowanie (9) przyroda (9) szampon do włosów (9) Biedronka (8) krem do twarzy (8) maska do włosów (8) Bielenda (7) krem do rąk (7) kremy (7) regeneracja (7) Święta (7) żele pod prysznic (7) Avon (6) Dove (6) Schwarzkopf (6) balsamy do ciała (6) farbowanie (6) gazetki (6) paznokcie (6) przesyłki (6) ulubione granie (6) wizyta u lekarza (6) wygrane rozdania (6) Kallos (5) Rimmel (5) TAG (5) kino (5) peeling do ciała (5) prezenty (5) rzęsy (5) żel do twarzy (5) Biovax (4) Lirene (4) Regenerum (4) peeling (4) regeneracja włosów (4) tanie i fajne (4) życzenia (4) Bioliq (3) Douglas (3) Gliss Kur (3) Timotei (3) balsam do ust (3) inspiracje (3) niespodzianki (3) olejek do włosów (3) podkład (3) podkład matujący (3) próbki (3) serum do twarzy (3) stylizacja włosów (3) Drogeria Natura (2) Elseve (2) L'Oreal Prodigy 5 (2) Lidl (2) Liebster Blog Award (2) Mikołaj (2) Pantene Pro-V (2) apteka (2) kosmetyki apteczne (2) maseczki do twarzy (2) mieszkanie (2) produkty do twarzy (2) rozdanie na blogu (2) sport (2) Aussie (1) Batiste (1) Dermika (1) Drogeria Hebe (1) Palette (1) Ziaja MED (1) buty (1) coś do kawy (1) gazety (1) imieniny (1) krem CC (1) kuracje do włosów (1) muzyka (1) oddanie na blogu (1) post informacyjny (1) przepisy (1) rozdanie (1) rozdanie świąteczne (1) sałatki (1) storczyki (1) suchy szampon (1) suplementy (1) szampony (1) ubrania (1)