Jak już wspominałam Wam w poprzednim poście zakupowym, w drogeriach Rossmann
właśnie pojawiły się trzy nowe, limitowane wersje zapachowe żeli pod prysznic
Le Petit Marseillais: bawełna i mak, lilak oraz malina i piwonia. Ta wersja, która
będzie cieszyła się największym powodzeniem, trafi do regularnej sprzedaży.
Mimo sporych zapasów tego typu kosmetyków nie mogłam oprzeć się pokusie
zakupu jednej z tych nowych wersji. Wszystkie pachną ciekawie, jednak w moim
prywatnym rankingu zdecydowanie wygrywa malina i piwonia.
Le Petit Marseillais
Żel pod prysznic
"Malina i piwonia"
Opis producenta
( kliknij aby powiększyć ) |
Moim okiem
Żel znajduje się w plastikowym, prostokątnym opakowaniu z niewielkim zamknięciem
na zatrzask. Szata graficzna jest dosyć prosta, ale bardzo przyjemna i przejrzysta.
Opakowanie tej wersji żelu utrzymane jest w tonacji subtelnego różu i ozdobione
małymi grafikami maliny oraz piwonii, a na plan pierwszy wysuwa się dosyć
charakterystyczne logo producenta. Całość nie tylko cieszy oko stroną wizualną,
ale jest także poręczna i wygodna w użyciu.
ale jest także poręczna i wygodna w użyciu.
Żel ma białą barwę i średnio gęstą, kremową konsystencję. Zapach jest bardzo ładny
i raczej delikatny, owocowo-kwiatowy. Pierwsze skrzypce gra niewątpliwie soczysta,
dojrzała malina, która idealnie komponuje się z aromatem rozkwitającej piwonii, a
całość jest przełamana leciutką pudrową nutą. Przyznam, że jest to bardzo ciekawe
połączenie zapachowe. Aromat niewątpliwie umila nam kąpiel pod prysznicem, ale
jednocześnie nie jest zbyt intensywny czy przytłaczający. Niestety na skórze nie
utrzymuje się zbyt długo.
całość jest przełamana leciutką pudrową nutą. Przyznam, że jest to bardzo ciekawe
połączenie zapachowe. Aromat niewątpliwie umila nam kąpiel pod prysznicem, ale
jednocześnie nie jest zbyt intensywny czy przytłaczający. Niestety na skórze nie
utrzymuje się zbyt długo.
W połączeniu z wodą żel tworzy sporą ilość niezwykle przyjemnej, kremowej piany,
która otula nasze ciało. Dobrze myje i nie wysusza skóry, pozostawiając ją miękką
i gładką w dotyku.
Skład
Pojemność 250 ml, cena regularna 8,90 zł. Wszystkie trzy nowe wersje dostępne
są wyłącznie w drogeriach Rossmann.
Podsumowanie
Skóra mojego ciała - w przeciwieństwie do twarzy - nie jest zbyt wymagająca,
dlatego wybierając produkty do mycia ciała często kieruję się wyłącznie
walorami zapachowymi. Żel pod prysznic "malina i piwonia" nie tylko ładnie
pachnie, ale także tworzy wyjątkowo przyjemną aksamitną pianę, dobrze
oczyszcza i odświeża skórę nie podrażniając i nie wysuszając jej.
Uważam, że jest to bardzo przyjemny produkt, po który warto sięgnąć.
Ja nie znajduję w nim minusów, ale też nie stawiam zbyt wysoko poprzeczki
tego typu kosmetykom. Czy kupiłabym ponownie ? Tak :-)
dlatego wybierając produkty do mycia ciała często kieruję się wyłącznie
walorami zapachowymi. Żel pod prysznic "malina i piwonia" nie tylko ładnie
pachnie, ale także tworzy wyjątkowo przyjemną aksamitną pianę, dobrze
oczyszcza i odświeża skórę nie podrażniając i nie wysuszając jej.
Uważam, że jest to bardzo przyjemny produkt, po który warto sięgnąć.
Ja nie znajduję w nim minusów, ale też nie stawiam zbyt wysoko poprzeczki
tego typu kosmetykom. Czy kupiłabym ponownie ? Tak :-)
A Waszym zdaniem która wersja będzie się cieszyła największą popularnością ?
Nie miałam żadnego żelu LPM ale te nowe bardziej kuszą ;)
OdpowiedzUsuńSkusił mnie opis zapachu :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam żadnego kosmetyku z LPM. Jakiś czas temu w blogosferze było tak głośno o tej marce, że aż zniechęciłam się do zakupu - chyba zrobiło mi się za słodko i mnie zemdliło po przeczytaniu 10 posta z kolei o tych kosmetykach :D
OdpowiedzUsuńTeraz zupełnie inaczej patrzę na tą markę i jeśli będę uzupełniać zapasy żeli w Rossmannie wezmę LPM na wypróbowanie :)
Rzeczywiście jakiś czas temu jak grzyby po deszczu pojawiały się recenzje kosmetyków tej marki, ale to chyba za sprawą słynnych paczek ambasadorskich :) Ja oprócz żelu kupiłam dosyć dawno temu mleczko do ciała ( wersję żółtą ) i byłam z niego dosyć zadowolona ;)
UsuńDokładnie! Recenzje paczek ambasadorskich pojawiały się na mojej liście kilka razy dziennie przez ok. 2 tygodnie... Dla mnie było bardzo męczące czytanie w kółko o tym samym. Nie mam nic do osób, które są ambasadorkami, wręcz przeciwnie - bardzo lubię ich blogi. Po tych paczkach uznałam że firma przesadziła z reklamą, dla mnie zbyt agresywną i nachalną... W TV LPM... W necie LPM... W gazecie LPM... 2/3 Bloggera pisze o LPM...
UsuńDopiero jak teraz ucichło o tej marce mam szczerą ochotę iść do sklepu i kupić coś od nich :) Najpewniej będzie to żel pod prysznic a dopiero potem pokuszę się o jakieś mazidło do ciała :)
Firma szykuje kolejną wielką akcję i z tego co się orientuję, to właśnie przyjmuje zgłoszenia chętnych na ambasadorki, wiec niebawem prawdopodobnie znowu zrobi się głośno o tych kosmetykach :) Mam nadzieję, że będą to jakieś zupełnie nowe produkty które nie są jeszcze u nas dostępne - o takich chętnie poczytam :) Ale przyznaję Ci rację, że były takie dni, że gdzie nie spojrzałam to widziałam tylko Le Petit Marseillais :-) Mam nadzieję że podzielisz się swoją opinią o zakupionym kosmetyku, chętnie poczytam :)
UsuńJa również lubię ten żel, pachnie bajecznie!
OdpowiedzUsuńpowiem Ci, że bardzo zachęciłaś mnie tą pudrową nutką w zapachu :) ciekawa jestem tego połączenia.
OdpowiedzUsuńDosyć długo się zastanawiałam, czym ten zapach jest przełamany i osobiście wyczuwam tutaj delikatniutką pudrową nutę właśnie ;)
Usuńkocham zapach piwonii, ale nie kupię go teraz bo mam masę zapasów:)
OdpowiedzUsuńTen zapach musi być bardzo ciekawy! Wersja lilak również. Aż żałuję, że dzisiaj w Rossmannie się im nie przyjrzałam :(
OdpowiedzUsuńWszystkie trzy są ciekawe, ale mnie najbardziej oczarowała ta wersja właśnie ;)
UsuńChętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńMiałam jeden z żeli pod prysznic tej marki (kwiat pomarańczy) ale jakiegoś szału nie było. Zapachy mają świetne ale nie utrzymują się w ogóle na skórze.
OdpowiedzUsuńJa akurat nie wymagam od żelu żeby jego zapach utrzymywał się na skórze, ważne, żeby pachniało pod prysznicem ;) Choć gdyby skóra subtelny aromat utrzymywał się przez jakiś czas na skórze byłabym oczywiście zadowolona ;)
UsuńTeż mam tę wersję - podoba mi się zapach, ale żałuję, że w kontakcie z wodą jest taki subtelny. Wersja bawełna i mak bardziej przypadła mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńZapach rzeczywiście jest subtelny. Wersja z makiem też mi się podoba i być może się na nią skuszę ;)
UsuńJa jeszcze nigdy nie miałam LP i ciekawią mnie ich produkty. Ten żel ciekawy.
OdpowiedzUsuńSzata graficzna od razu kusi!
OdpowiedzUsuńtego zapachu jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńdla mnie żel jak żel, bo tak jak Ty, nie mam większego problemu z ciałem. ale, ach malina <3
OdpowiedzUsuńjak go znajdę z chęcią po cichu powącham i możliwe, że kupię :)
Widzę, że nie tylko ja lubię malinowe aromaty :) Odnośnie samego żelu mam takie samo założenie jak Ty - ma myć, ładnie pachnieć i pienić się. Nie wymagam jakiś wyjątkowych właściwości :)
UsuńNie lubię zapachu piwonii, jest zbyt duszący dla mnie. Kiedyś testowałam żel tej marki i zapach faktycznie słabo się trzymał
OdpowiedzUsuńJa natomiast uwielbiam ;) Być może ma to związek z tym, że moja babcia je uwielbiała i całe dzieciństwo spędziłam na ogrodzie pełnym dosłownie krzaków piwonii ;) Ale zgadzam się z tym, że jest to specyficzny i dosyć intensywny aromat który nie każdemu może się podobać.
Usuńw tym zelu akurat piwonii w ogole nie czuc - wylacznie intensywnie slodka, landrynkowa malina (w ogole nie kwaskowata). byl kiedys taki malinowy balsam do ciala AA - bardzo popularny, duzo opinii na wizazu ma http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=10312
Usuń. ten zel pachnie bardzo podobnie
Z nowych wersji zapachowych ta chyba najbardziej mnie ciekawi ale najchętniej przygarnęłabym wszystkie trzy dla porównania :)
OdpowiedzUsuńTeż przeszło mi przez myśl aby kupić wszystkie, ale w porę się opanowałam :D
UsuńOstatnio z użyłam próbki tego żelu /kremu i jestem nim oczarowana ;)3
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze kosmetyków tej firmy ale mam klika próbek mleczka do ciała i żelu pod prysznic które czekają na wypróbowanie:) Żel wizualnie bardzo mi się podoba. Lubię takie cukierkowe, zdobione opakowania. Później żal jest mi je wyrzucać;)
OdpowiedzUsuńAkurat to opakowanie rzeczywiście jest cukierkowe, mnie oczywiście urzeka subtelny róż :-)
Usuńjeszcze nic nie miałąm z tej firmy!
OdpowiedzUsuńZapach pewnie bardzo ładny :) oj, kusi, kusi :D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za żelami LPM, ale jeśli miałabym wybrać, to wersję z makiem ;)
OdpowiedzUsuńWersja z makiem jest u mnie na drugim miejscu w rankingu ;)
UsuńMuszę obniuchać zarówno ten i lilak. Takie zapachy wydają się być idealne na wiosnę.
OdpowiedzUsuńPiwonia kojarzy mi się właśnie z wiosną, tak samo bez ;)
UsuńMiałam wersje z kwiatem pomarańcz i niestety żel wysuszył mi skórę...
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach piwonii i malin :-).
OdpowiedzUsuńJakoś tak się stało, że jeszcze nigdy nie próbowałam żeli tej firmy, ale to chyba będzie pierwszy produkt na jaki się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maliny, więc mogłabym się skusić na ten żel :D
OdpowiedzUsuńWidziałam ten żel i zainteresowałaś mnie do kupna jego jeszcze bardziej :>
OdpowiedzUsuńmmmm, pachnie mi już tu;).
OdpowiedzUsuńmusze koniecznie sprawdzić zapach w drogerii!
OdpowiedzUsuńJejku zapach musi być niesamowity!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam żelu z tej firmy, ale czuję, że niedługo będzie mój :) Kosmetyki o zapachu malin kuszą mnie niezmiernie :)
OdpowiedzUsuńna razie mamy z mamą zapas innych żeli, ale może ten kupię :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że się sprawdził :) będę musiała wypróbować :).
OdpowiedzUsuńNie miałam tego żelu, ale chętnie po niego sięgnę, jeśli chodzi o wybór żeli pod prysznic, to też zawsze kieruję się jego zapachem :-)
OdpowiedzUsuńGdybym miala wybrac jeden z tych trzech zeli, pewnie wybralabym maline z piwonia. Dodatkowo slicznie prezentuje sie tez roz.
OdpowiedzUsuńNie jestem fanem żeli LPM, ale ten zapach na pewno wypróbuję. Wg mnie ma wspaniałą dla oka szatę graficzną
OdpowiedzUsuńlubię te żele :)
OdpowiedzUsuńfajnie pachnie ale dla mnie odrobinke za mocno: taka cukierkowa, landrynkowa malina, bardzo slodka. natomiast jestem zachwycona wersja kwiat bawelny i mak - w pieknej czerwonej butelce. tez jest slodka w taki kulinarny sposob, obledna!!! wogole te zele petit marsellais tak cunie pachna ze chcialoby sie je sprobowac;)
OdpowiedzUsuńszkoda, ze producent na stale chce zostawic tylko jedna wersje:( moim zdaniem powinien zostawic OBIE: Makową i malinową. ta trzecia opcja, lilak, zupelnie nie podeszla mi do gustu
dodam jeszcze ze z zeli LPM najbardziej lubie te "kremowe", zwlaszcza kwiat pomaranczy, zapach obledny i bardzo oryginalny - nie bylo chyba do tej pory na polskim rynku kosmetykow o zapachu kwiatu pomaranczy jest odswiezajacy i slodki jednoczesnie, ale nie tak "ulepnie" slodki. tak samo lawenda i miod - tez ciekawy zapach. waniliowy - oklepany, sporo zeli tak pachnie. migdalowy tez nie bardzo - nie do pobicia jest migdalowy zel Yves rocher.
OdpowiedzUsuńwersje przejrzysto-zelowe maja moim zdaniem zbyt intensywne, chemiczne zapachy - nektrynka, limonka - zdecydowanie za ostre. a, i są duzo mniej wydajne niz wersje kremowe. są od nich gestsze, ale bardzo trudno dozowac mala ilosc - od razu wylewa sie na dlon zdecydowanie za duzo.
Piwonia to mi się kojarzy z dzieciństwem, konkretniej całe dnie spędzone na działce z dziadkami :) Trzeba by sprawdzić zapach, ale najpierw zapasy trzeba by troszkę zmniejszyć.. hehehe :P
OdpowiedzUsuń