Dawno nie pisałam na blogu o maseczkach do twarzy. Postanowiłam to zmienić
i teraz regularnie będą pojawiać się "maseczkowe" posty. A w nich przede wszystkim
maseczki po które sięgam chętnie i regularnie, ale także te z którymi niezbyt się polubiłam,
oraz takie których użyłam właśnie po raz pierwszy :-)
Dzisiaj maseczka marki Yves Rocher, którą kupiłam nieco przypadkiem,
brakowało mi bowiem kilku złotych do kolejnej pieczątki na Karcie Stałego Klienta
i zdecydowałam się na nią właśnie, z myślą o oczyszczeniu mojej strefy T.
maseczki po które sięgam chętnie i regularnie, ale także te z którymi niezbyt się polubiłam,
oraz takie których użyłam właśnie po raz pierwszy :-)
Dzisiaj maseczka marki Yves Rocher, którą kupiłam nieco przypadkiem,
brakowało mi bowiem kilku złotych do kolejnej pieczątki na Karcie Stałego Klienta
i zdecydowałam się na nią właśnie, z myślą o oczyszczeniu mojej strefy T.
Opis producenta
Moim okiem
Maseczka znajduje się w solidnej i ładnej saszetce, podzielonej na dwa zastosowania.
Ma kremową, dosyć gęstą i przyjemną konsystencję o jasnobeżowej barwie. Zapach jest
dosyć intensywny i niestety na prowadzenie wysuwa się alkohol, który jest już na trzecim
miejscu w składzie.
Dobrze i szybko rozprowadza się na twarzy, dzięki odpowiedniej konsystencji nie spływa i
bez problemu możemy stopniować grubość warstwy. Po nałożeniu zaczyna delikatnie zastygać.
Zgodnie z opisem producenta należy trzymać ją na twarzy 3 minuty, a następnie zmyć wodą.
No i niestety zmywa się nieco trudniej, ja pomogłam sobie celulozową gąbeczką do zmywania
maseczek.
Maseczkę nakładałam tylko na strefę T. Zastanawiałam się, czy przez te zalecane trzy minuty
uzyskam jakieś pozytywne efekty po jej użyciu.
W składzie mamy kaolin czyli glinkę białą, alkohol oraz między innymi skrobię kukurydzianą,
glicerynę, wyciąg z miąższu aloesu, oczar wirginijski, kwas salicylowy czy wodę z hamamelisu.
W moim przypadku maseczka działa zdecydowanie bardziej matująco, niż oczyszczająco.
Po użyciu miałam uczucie odświeżonej i idealnie wygładzonej, ale też ściągniętej i lekko
przesuszonej skóry. Maseczka dobrze matuje, ale niestety z oczyszczaniem porów
sobie nie radzi. Podczas jej aplikacji trzeba zdecydowanie uważać i omijać okolice oczu -
mnie niestety zaczęły piec, mimo, iż nałożyłam maseczkę w bezpiecznej odległości.
Maseczka w formie saszetki kosztuje 4,90 zł
Każda z dwóch porcji zawiera 4 ml maseczki.
Dostępna jest także w tubce o pojemności 50 ml i kosztuje 35 zł.
Kupicie ją w sklepach Yves Rocher - tych stacjonarnych i sklepie internetowym.
Jest to kolejny produkt, o którym można przeczytać zarówno pozytywne jak
i negatywne recenzje. Dla mnie jest to przeciętna maseczka i nie kupię jej ponownie.
Jeśli macie ochotę ją wypróbować, polecam zacząć od zakupu wersji w saszetce.
Używałyście jej?
Nie lubię takich masek
OdpowiedzUsuńNiestety nie jest dla mnie, wszystko co ma wysoko w składzie alkohol podrażnia mi skórę :(
OdpowiedzUsuńSkoro kiepsko oczyszcza to raczej nie mam ochoty jej wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNiestety, oczyszczenia nie zauważyłam, a już zwłaszcza "głębokiego" ;)
UsuńNie miałam jej, ale chyba nie dla mnie. Przez alkohol w składzie zaraz odpada! ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tej maseczki. Moją ulubioną jest chyba 4w1 w saszetkach z Tołpy :)
OdpowiedzUsuńMiałam ja dawno dawno temu i szału nie było ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej maski i chyba raczej się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńA ja chciałam skusić się na produkt pełnowymiarowy, ale jakoś nie jestem przekonana ;)
OdpowiedzUsuńJa po wypróbowaniu wersji w saszetce na wersję w tubce już z pewnością się nie skuszę ;)
UsuńJa nie używałam i nawet nie miałam pojęcia, że mają oni maseczki w swojej ofercie :D
OdpowiedzUsuńMają, ale w większości są to wersje w tubkach ;) Teraz będę testować właśnie nową maseczkę nawilżającą i mam nadzieję że spisze się lepiej ;)
UsuńNie miałam jej i raczej mieć nie będę ;)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za takimi maskami, więc się na nią nie skuszę :P
OdpowiedzUsuńKupiłam ją w takich samych okolicznościach :)
OdpowiedzUsuńDopiero przymierzam się do wypróbowania.
W takim razie jestem bardzo ciekawa jak sprawdzi się u Ciebie! :-)
UsuńTa maseczka akurat nie podbiła mojego serca, ale kilka innych produktów z YR zdecydowanie tak i co miesiąc pędzę z ulotką do sklepiku :D
Raczej się nie zdecyduję na zakup tej maseczki :)
OdpowiedzUsuńNie miałam :-) Zdecydowani bardziej wolę glinki :)
OdpowiedzUsuńja też raczej poszukam czegoś innego;)
OdpowiedzUsuńchyba jednak się na nią nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńNa razie mam dużo maseczek :) Jak wykorzystam to na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńjeszcze z YR nic nie miałam :) widzę, że czytasz Złodziejską Magię, więc proszę o recenzję :D
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie miałam :)
OdpowiedzUsuńTej maseczki akurat nie próbowałam, ale z wielu kosmetyków Yves Rocher jestem bardzo zadowolona :) Chociażby: http://www.yves-rocher.pl/tag/f/5,kategoria,935,s%C5%82oneczne
OdpowiedzUsuńJa też wiele ich kosmetyków bardzo lubię, do niektórych regularnie wracam :) Serię do opalania znam ;)
UsuńMialam ją i spisala sie calkiem przyzwoicie, choc szalu nie bylo: )
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się jeszcze z tą maseczką, ogólnie z marką Yves Roche miałam niewiele wspólnego, poza drobnymi wyjątkami. Myślę, że sprawdziłaby się u mnie chociaż podobnie jak Ty stawiam głównie na oczyszczenie. Jeśli chodzi o maseczki, to jeszcze nie zdarzyło się żeby któraś mi nie podpasowała. Może mam szczęście. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGeneralnie staram się nie narzekać na maseczki, ale ta ewidentnie nie przypadła mi do gustu.
UsuńTeraz kupiłam inną, nawilżającą i mam nadzieje że spisze się znacznie lepiej ;) Także pozdrawiam ;)
Uwielbiam maseczki - w szczególności te oczyszczające i peelingujące :)
OdpowiedzUsuń