Dzisiaj ostatni dzień stycznia, pora więc na pierwsze w tym roku małe kosmetyczne
podsumowanie miesiąca, czyli kosmetycznych ulubieńców.
podsumowanie miesiąca, czyli kosmetycznych ulubieńców.
Styczeń upłynął mi pod znakiem kosmetyków o wyjątkowo ładnych zapachach:
począwszy od mojego ulubionego, jabłkowego aromatu w zacnym towarzystwie
karmelu i wanilii, poprzez soczystą mandarynkę i oszronioną cukrem śliwkę, a
skończywszy na przywołującym wspomnienia świątecznej atmosfery zapachu
świeżo upieczonych ciasteczek :-) Mój nos został rozpieszczony do granic
możliwości i pozostaje mi życzyć sobie więcej takich właśnie kosmetyków :)
Oto moja fantastyczna styczniowa szóstka:
Mokosh
Olejek do ciała "Pomarańcza z cynamonem"
Bez wątpienia jeden z największych ulubieńców tego miesiąca, którego ogromnym
atutem jest śliczny zapach, przypominający mi świeżo upieczone kruche ciasteczka
o pomarańczowym aromacie ze szczyptą cynamonu. Znakomicie relaksuje po całym
dniu i przyjemnie "otula ciało" - idealny na zimowe dni. Zaskoczył mnie pozytywnie
dosyć szybkim jak na tego typu produkt wchłanianiem, oraz brakiem tłustej warstwy
po jego aplikacji. Olejek przyjemnie wygładza i odżywia skórę, uelastycznia ją oraz
natłuszcza. Pisałam o nim tutaj
Matrix Biolage
Spray dodający włosom objętości "VolumeBloom"
Kupiłam go pod koniec ubiegłego roku, kiedy nareszcie zużyłam podobny kosmetyk
marki Kallos. O ile ten drugi zupełnie mnie nie zachwycił i z pewnością już po niego
nie sięgnę, o tyle ten spray polubiłam od pierwszego użycia. Rzeczywiście sprawia, że
włosy są bardziej puszyste i nabierają objętości, delikatnie przedłuża także ich świeżość.
A na dodatek ich nie obciąża i nie usztywnia, nawet jeśli nieco przesadzę z jego ilością.
Opakowanie posiada wygodny atomizer, który rozpyla kosmetyk w postaci delikatnej
mgiełki o subtelnym, świeżym zapachu. Dostępny jest w salonach fryzjerskich oraz
sklepach internetowych. Zastanawiam się nad zakupem szamponu z tej serii.
Balea
Żel do golenia "Słodka mandarynka i kwiaty migdałowe"
Bardzo przyjemny żel do golenia, który pod wpływem kontaktu z wodą zmienia się
w obfitą, puszystą piankę. Dobrze przylega do skóry i znacznie ułatwia golenie, a
dzięki ładnemu zapachowi, który łączy w sobie aromat soczystej mandarynki i lekką
woń kwiatową, znacznie umila tą czynność. Pisałam o nim tutaj
The Body Shop
Krem do rąk oraz Balsam do ust z serii "Frosted Plum"
Oba kosmetyki pochodzą z ubiegłorocznej, limitowanej edycji zimowej, o wyjątkowo
ładnym zapachu. Jest to seria owocowo - kwiatowa, którą sam producent opisuje jako
mieszankę nut dojrzałych śliwek, magnolii i peonii, zawierającą ekstrakty ze śliwki
pochodzącej z tureckich sadów. Zapach jest niezwykle ciekawy i niebanalny, bardzo
elegancki, z lekką nutką tajemnicy :-) Balsam do ust zamknięty jest w metalowym,
okrągłym opakowaniu i ma delikatnie fioletowy odcień. Nadaje ustom piękny połysk
i pokrywa je subtelnym, transparentnym różowym kolorem. Dobrze natłuszcza usta
i chroni je przed szkodliwymi czynnikami atmosferycznymi. Krem do rąk doczekał
się recenzji, którą przeczytacie tutaj
Yves Rocher
Krem do ciała "Jabłko w karmelu"
Kolejny pięknie pachnący kosmetyk do pielęgnacji ciała pochodzący z edycji limitowanej.
Tym razem w roli głównej występuje lekko kwaśne jabłuszko, a towarzyszy mu słodki
karmel i nuty wanilii. Krem ma bardzo przyjemną, lekką i szybko wchłaniającą się
konsystencję, oraz całkiem niezłe właściwości pielęgnacyjne. Pisałam o nim tutaj
Ciekawa jestem, jakich ulubieńców przyniesie kolejny miesiąc :-)
Kilka rzeczy wpadło mi w oko, może na coś się skuszę.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie zapach kremu do ciała z YR. :-)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie zapach kremu do ciała z YR. :-)
OdpowiedzUsuńostatnie bym z chęcią powąchała :D
OdpowiedzUsuńZnam tylko żel do golenia Balea, mam w innej wersji ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie krem do rąk.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy ten spray na objętość sprawdził by się i u mnie, ciekawy kosmetyk muszę go gdzieś poszukać ;)
OdpowiedzUsuńTen żel do golenia Balea i krem Yves Rocher chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten krem do ciała :)
OdpowiedzUsuńNic nie miałam w Twoich ulubirńców ale bardzo mnie zaintrygował krem do ciała z YR
OdpowiedzUsuńŻel do golenia musi być wspaniały :)
OdpowiedzUsuńNatomiast nigdy nie używałam żadnego z tych kosmetyków, które tu pokazałaś.
--> http://bywikkis.blogspot.com/ <--
szkoda, że nic z tego nie miałam ;(
OdpowiedzUsuńswietni ulubiency :)
OdpowiedzUsuńOj ciekawa jestem jak pachnie krem z Yves Rocher :D
OdpowiedzUsuńdla mnie nowości ;D
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam tych produktów.
OdpowiedzUsuńSpray dodający objętości pewnie spodobałby się mojej mamie, ciągle szuka czegoś dobrego :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten olejek z Mokosh, resztą mam też ich lniany, który fantastycznie sprawdza się przy olejowaniu włosów.
OdpowiedzUsuńOlejki są super! :)
OdpowiedzUsuńMam obecnie trzy różne żele do depilacji od Balea, ale myślę, że skuszę się na kolejny :D :D
OdpowiedzUsuńKrem do ciała z YR musiał pięknie pachnieć ;)
OdpowiedzUsuńz the Body Shop marzy mi się wreszcie jakiś kosmetyk,bo jeszcze nie miałam przyjemności :)
OdpowiedzUsuńPrawie same pachnące wspaniałości :) Mam nadzieję, że o sprayu dodającym objętości też napiszesz recenzję bo mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuń