Jakiś czas temu otrzymałam od firmy L'Oreal Paris wyjątkową niespodziankę -
pięknie zapakowany zestaw czterech ikonicznych maskar ze słynnej, złotej gamy
Volume Million Lashes, wśród których znajdowała się także najnowsza odsłona
której byłam bardzo ciekawa, czyli maskara "Feline". Zdradzę Wam, że jest to
moja nowa miłość w tej kategorii kosmetyków ♥
pięknie zapakowany zestaw czterech ikonicznych maskar ze słynnej, złotej gamy
Volume Million Lashes, wśród których znajdowała się także najnowsza odsłona
której byłam bardzo ciekawa, czyli maskara "Feline". Zdradzę Wam, że jest to
moja nowa miłość w tej kategorii kosmetyków ♥
L'Oreal Paris
Volume Million Lashes
Maskara
"Feline"
Volume Million Lashes
Maskara
"Feline"
Opis producenta
Wyprofilowana szczoteczka "Millionizer" pogrubia i podkręca rzęsy od nasady aż po
same końce, a także zapewnia optymalną dozę tuszu bez grudek. Błyszcząca formuła
z dodatkiem drogocennych olejków: arganowym, kameliowym oraz z kwiatu lotosu
nadaje rzęsom zmysłową objętość. Zmysłowe kocie spojrzenie. Ikoniczna objętość
miliona rzęs.
Moim okiem
Kształt opakowania oraz szata graficzna jest charakterystyczna dla pozostałych maskar
z gamy Volume Million Lashes. Każdą z nich wyróżnia indywidualna kolorystyka i nie
inaczej jest w przypadku maskary "Feline". Klasycznemu odcieniowi złota towarzyszy
elegancka, intensywna szmaragdowa zieleń. Opakowanie jest bardzo ładne, kobiece,
a także poręczne i wygodne w użyciu.
Konsystencja tuszu jest lekka, delikatnie kremowa i początkowo dosyć "mokra", jednak
w miarę jego użytkowania lekko gęstnieje. Już podczas pierwszego otwarcia opakowania
można wyczuć bardzo subtelną, słodką woń migdałów, która umila aplikację.
Maskara dostępna jest tylko w czarnej wersji, ale jest to intensywny i ładny odcień.
Nowością jest błyszcząca formuła, której niestety nie sposób uchwycić na zdjęciach,
za to łatwo zauważyć ten efekt na żywo - rzęsy nie są matowe, a satynowe z bardzo
subtelnym połyskiem.
Tusz ma średniej wielkości szczoteczkę, która jest silikonowa i specjalnie wyprofilowana -
lekko wygięta i przypominająca delikatny łuk. Składa się z wielu gęsto umieszczonych
silikonowych i dosyć miękkich wypustek o zróżnicowanej długości - im bliżej nasady,
tym są dłuższe.
Aplikacja za sprawą konsystencji jak i odpowiedniego kształtu szczoteczki jest łatwa i
przyjemna. Szczoteczka idealnie dopasowuje się do linii rzęs, docierając tym samym
nawet do tych najkrótszych i pokrywając je wszystkie aż po same końce, jednocześnie
dobrze je rozdzielając i zapobiegając ich sklejaniu. Co ważne, nabiera idealną wręcz ilość
tuszu, zapobiegając konieczności usuwania jego ewentualnego nadmiaru. Mimo dosyć
mokrej początkowo konsystencji nie odbija się na górnej powiece.
Jedna warstwa wystarczy, by podkreślić spojrzenie i cieszyć się pięknie wydłużonymi,
podkręconymi i rozdzielonymi rzęsami. Jak już wspominałam, maskara ma odcień
głębokiej czerni, co dodaje spojrzeniu głębi.
Druga warstwa pogłębia efekt jaki uzyskujemy po nałożeniu pierwszej, a dodatkowo
nieco pogrubia rzęsy i dodaje im objętości.
Jest to maskara uniwersalna, ponieważ pozwala na stopniowanie ilości warstw i uzyskanie
dzięki temu zarówno naturalnego, jak i bardziej intensywnego efektu na rzęsach. Dla mnie
zupełnie wystarczający jest efekt uzyskany ostatecznie poniżej - czyli po dwóch warstwach,
ale można pokusić się o kolejną, aby uzyskać bardziej spektakularny efekt. Wysycha dosyć
szybko, więc nie trzeba czekać zbyt długo na nałożenie kolejnej warstwy i tym samym
wykończenie makijażu oka.
Efekty
( zdjęcia bez obróbki )
Bez tuszu:
Z lewej strony jedna warstwa tuszu:
Jedna warstwa:
Dwie warstwy:
Jak widzicie, maskara intensywnie wydłuża rzęsy i pięknie je podkręca. Są dobrze
rozdzielone, pokryte głębokim odcieniem czerni i ładnie układają się w wachlarz.
Nie brak im także objętości, a mimo nakładania kolejnych warstw zachowują
przyjemną elastyczność. Tusz podkreśla spojrzenie, nie skleja rzęs, nie tworzy
grudek i nieestetycznych "owadzich nóżek". Niestety nie wiem jak zachowuje
się po nałożeniu więcej niż dwóch warstw, ponieważ jak już wiecie o trzecią się
nie pokusiłam :-)
Jest wyjątkowo trwały - nie kruszy się, nie osypuje, nie rozmazuje i nie znika w iście
tajemniczych okolicznościach z rzęs, które wieczorem wyglądają tak perfekcyjnie,
jakby dopiero co zostały nim pokryte. Nie podrażnia oczu. Niestety nie każdy płyn
micelarny radzi sobie z jego dokładnym usunięciem, ale użycie dowolnego płynu
do demakijażu sprawia, że problem znika.
Opakowanie zawiera 9,2 ml tuszu, który zachowuje swoją ważność w ciągu 6 miesięcy
od momentu otwarcia. W cenie regularnej kosztuje sporo, bo około 60 złotych, ale można
ją nabyć także w znacznie korzystniejszych cenach promocyjnych. Z dostępnością nie
ma problemu, maskarę znajdziecie w wielu drogeriach stacjonarnych i internetowych.
Na nowy tusz z gamy Volume Million Lashes czekałam z niecierpliwością i uważam,
że jest wyjątkowo udany. Gdybym miała sobie odpowiedzieć na pytanie, która wersja
tych ikonicznych maskar - So Coture czy Feline - bardziej skradła moje serce, szczerze
odpowiem, że chyba jednak Feline wysunęła się na prowadzenie w moim prywatnym
małym rankingu. Polecam!
Lubicie maskary L'Oreal ze złotej gamy?
Szczerze ci powiem, że znam je jedynie z innych blogów. Nie testowałam ich.
OdpowiedzUsuńMam i uwielbiam :) Moim zdaniem też Feline jest jeszcze odrobinę lepsza od So Couture :)
OdpowiedzUsuńCzytałam Twoją recenzję ( wszystkie czytam :) ) i mam dokładnie takie samo zdanie na temat tej maskary jak Ty :)
UsuńCo za wachlarze! Przepiękne rzęsy Basiu!
OdpowiedzUsuńP.S Jak się sprawdzają kosmetyki z rozdania? :)
Dziękuję Agatko <3 i wzajemnie :-) Właśnie przeczytałam jedną z Twoich najnowszych recenzji z tuszami w roli głównej, gdzie rzęsy zachwycają :) Kosmetyki już niemal wszystkie
Usuńsą w użyciu, a żel Biolaven czeka aż zakupię szczoteczkę do twarzy ;)
akurat tego tuszu nie miałam, czytałam na kilka blogach negatywne opinie, a tu zaskoczenie. całkiem ładny efekt na rzęsach mimo wszystko :)
OdpowiedzUsuńJa zupełnie odwrotnie - niemal wszystkie recenzje na jakie trafiłam były raczej pozytywne :)
UsuńAle oczywiście u każdego efekt może być zupełnie inny.
Naprawdę bardzo ładny efekt daje na rzęsach :) Szczoteczka taka jak lubię :)
OdpowiedzUsuńŁadny fekt
OdpowiedzUsuńPioronujące! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam tusze i podkłady tej marki :) Nie ma lepszych!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie,
www.magdalenaklak.pl
dla mnei za drogi tusz :D do 20-30zl jestem w stanie dac :D
OdpowiedzUsuńMam na niego ochotę! Efekt świetny ale cena mnie zniechęca. :)
OdpowiedzUsuńEfekt fajny ale szczotka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńAle piękny efekt daje ;) Cudowne masz rzęsy.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj na moim blogu recenzowałam fioletową wersję, i zachwycona efektem jaki daje mam chęć wypróbować inną mascarę z serii Volume Milion Lashes i chyba skuszę się właśnie na tę ;)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję; )
OdpowiedzUsuńchętnie wypróbuję, bardzo spodobała mi się ta maskara. :)
OdpowiedzUsuńefekt jest na prawdę super, szkoda, że ta maskara jest taka droga, po przyznam szczerze, że ponad 60 zł to dla mnie lekka przesada, tym bardziej, że tusz starcza mi średnio na 2 miesiące
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, że tusze tej marki nie są tańsze, choć ja akurat nie muszę się tym póki co martwić bo mam zapas przynajmniej do końca roku ;) Ale doskonale Cię rozumiem, ja zwykle zużywam tusz w ciągu około 3 miesięcy, no chyba że używam więcej niż jednego, wtedy służy mi te określone przez producenta pół roku.
UsuńPodoba mi się efekt :) Nie miałam jeszcze żadnego tuszu z L'Oreal, ale chodzą za mną strasznie :D
OdpowiedzUsuńEfekt ogromnie mi się podoba i z chęcią go wypróbuję na własnych rzęsach. Świetna szczoteczka.
OdpowiedzUsuńRzęsy wyglądają zjawiskowo po pomalowaniu!
OdpowiedzUsuńNiestety nie można zagwarantować, że efekt będzie identyczny. Mimo wszystko wydaje mi się, że nie powinien być zły, ponieważ moje rzęsy nie są aktualnie w zbyt dobrej kondycji a dzięki temu tuszowi udaje mi się sprawić, że wyglądają dobrze :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wygląda na oczach :)
OdpowiedzUsuńPięknie wydłużył rzęsy. Muszę go wypróbować.
OdpowiedzUsuńRewelacja! Może na promocji go kupię, bo widzę, że jak najbradziej warto :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny efekt daje, chcę ją!
OdpowiedzUsuńDwie warstwy wyglądają świetnie :) Na początku ta szczota mnie nie przkonała, ale wyczuwam spory potencjał po Twojej recenzji. Aktualnie mam tusz z Maybelline Lash Sensational i jestem z niego zadowolona, chociaż nowość L'Oreala chętnie wpiszę w tuszową kolejkę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Podoba mi się szczoteczka :) Myślę, że po Twojej recenzji mogłabym sie skusić :)
OdpowiedzUsuńWow efekt jak najbardziej na plus!!! Myślę, że szczoteczkę bym ogarnęła, to kwestia przyzwyczajenia :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba efekt więc fajnie by było gdyby wprowadzili ją w wersji wodoodpornej :)
OdpowiedzUsuńOo, fajny efekt. Ja jednak nie kombinuję już z tuszami, bo mam swoją ulubioną ;)
OdpowiedzUsuń