Jakiś czas temu pojawiła się w sprzedaży nowość marki Nacomi - peelingi do twarzy
w czterech wersjach do wyboru: nawilżającej, przeciwtrądzikowej, wygładzającej i
przeciwzmarszczkowej. Zwróciły moją uwagę zarówno kuszącym opisem działania,
jak i wyjątkowo przyjemnym składem. A ponieważ i ja sięgam czasem po peeling
mechaniczny, postanowiłam wypróbować na początek wersję wygładzającą -
ze względu na borówkę :-)
Mam cerę mieszaną i dosyć problematyczną. Wrażliwe partie, czyli policzki, mają
płytko unaczynioną skórę, tendencję do zaczerwienień i łatwo ulegają podrażnieniom,
a jedynym peelingiem jaki tolerują jest peeling enzymatyczny. Natomiast strefa T
( czoło, nos, broda ) lubi się przetłuszczać, miewa problemy z rozszerzonymi porami i
zaskórnikami, natomiast nie jest podatna na podrażnienia i dobrze znosi - a wręcz
wymaga - użycia od czasu do czasu mocniejszych zdzieraków. I to właśnie na niej
postanowiłam wypróbować mój pierwszy peeling z korundem :-)
Nacomi
Wygładzający peeling do twarzy
z korundem, olejem z dzikiej roży i borówką
w czterech wersjach do wyboru: nawilżającej, przeciwtrądzikowej, wygładzającej i
przeciwzmarszczkowej. Zwróciły moją uwagę zarówno kuszącym opisem działania,
jak i wyjątkowo przyjemnym składem. A ponieważ i ja sięgam czasem po peeling
mechaniczny, postanowiłam wypróbować na początek wersję wygładzającą -
ze względu na borówkę :-)
Mam cerę mieszaną i dosyć problematyczną. Wrażliwe partie, czyli policzki, mają
płytko unaczynioną skórę, tendencję do zaczerwienień i łatwo ulegają podrażnieniom,
a jedynym peelingiem jaki tolerują jest peeling enzymatyczny. Natomiast strefa T
( czoło, nos, broda ) lubi się przetłuszczać, miewa problemy z rozszerzonymi porami i
zaskórnikami, natomiast nie jest podatna na podrażnienia i dobrze znosi - a wręcz
wymaga - użycia od czasu do czasu mocniejszych zdzieraków. I to właśnie na niej
postanowiłam wypróbować mój pierwszy peeling z korundem :-)
Nacomi
Wygładzający peeling do twarzy
z korundem, olejem z dzikiej roży i borówką
Opis producenta
Nowość - naturalny Peeling Nacomi z ekstraktami roślinnymi posiada właściwości zabiegu
mikrodermabrazji. Wersja wygładzająca posiada w swoim składzie ekstrakt z borówki,
witaminę C, oraz olej z dzikiej róży, które wspomagają walkę z przebarwieniami i szarą,
zmęczoną cerą. Peeling nie zostawia na twarzy tłustej poświaty mimo iż stworzony został
z olejów. Produkt ma postać żelu stworzonego z połączenia kilku drogocennych olejków,
które przez dodanie do nich korundu dają efekt peelingu. Sposób użycia: niewielką ilość
peelingu nakładamy na dłoń, nanosimy na zwilżoną twarz i masujemy optymalnie 5-10
minut, po czym zmywamy wodą. Peeling ten wspaniale nawilża nawet łuszczącą się skórę.
Po użyciu peelingu nie jest już konieczne nakładanie kremu, gdyż peeling po kontakcie
z wodą zamienia się w krem. W zależności od długości masowania twarzy podczas
zabiegu możemy osiągnąć rożne stopnie złuszczenia. Krótki i szybki masaż, da nam
delikatne złuszczenie i odświeżenie skóry, zaś długi ponad 10 minutowy masaż twarzy
spowoduje efekt mikrodermabrazji dzięki, której pozbędziemy się całego martwego
naskórka.
Moim okiem
Peeling znajduje się w miękkiej plastikowej tubce z tradycyjnym zamknięciem typu "klik".
Tubka jest poręczna i wygodna w użyciu, a dzięki przezroczystemu opakowaniu możemy
na bieżąco kontrolować zużycie produktu. Szata graficzna jest przyjemna dla oka i czytelna,
a apetyczne borówki dodatkowo zachęcają do bliższego zapoznania się z tym peelingiem.
Bezpośrednio po wyciśnięciu z opakowania peeling ma żelową i zwartą konsystencję, ale
podczas kontaktu ze skórą lekko rzednie i wtedy zaczyna być dobrze wyczuwalna jego
olejowa baza ze sporą ilością zawartych w niej drobniutkich kryształków.
Zapach jest ogromnym atutem tego kosmetyku. Śliczny, subtelny i lekko słodki z dobrze
wyczuwalnymi nutami borówki i dzikiej róży. Zachwyca już od pierwszego użycia i
zdecydowanie umila nam czynności pielęgnacyjne. Uwielbiam go ♥
Skład
Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Alumina ( Korund), Persea Gratissima Oil, Glycerine,
Helianthus Annuus Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Aqua, Sucrose Laurate, Vaccinium
Myrtillus Fruit Extract ,Rosa Moschata Seed Oil, Parfum, CI 42051
Jak widzicie skład jest prosty i bardzo przyjemny: olej ze słodkich migdałów, korund,
olej awokado, olej słonecznikowy, witamina E, ekstrakt z borówki, olej z dzikiej róży.
olej awokado, olej słonecznikowy, witamina E, ekstrakt z borówki, olej z dzikiej róży.
O korundzie kosmetycznym czytałam już wiele razy, ale ze wstydem przyznam, że
dopiero sięgając po peeling Nacomi postanowiłam dowiedzieć się o tym składniku
czegoś więcej. Korund kosmetyczny to szlachetny minerał z grupy tlenków glinu
występujący w postaci kryształków o różnej granulacji, najczęstsza wielkość ziaren
to 100 -120 mikrometrów. Nie uczula, jest bezzapachowy, nie zawiera barwników
ani konserwantów. Wykorzystywany jest do zabiegów mikrodermabrazji zarówno
w profesjonalnych gabinetach kosmetycznych jak i w domowym zaciszu. Korund
dzięki mikrokryształkom o właściwościach ścierających przeznaczony jest do
mechanicznego peelingu zewnętrznych warstw skóry. Usuwa martwe komórki
naskórka i zapewnia masaż skóry pobudzając jej naturalny metabolizm, dzięki
czemu substancje aktywne zawarte w innych produktach ( kremach, balsamach,
maseczkach ) docierają do głębszych warstw skóry, co sprawia że ich działanie
jest bardziej efektywne.
Peeling należy nakładać na zwilżoną skórę twarzy i delikatnie masować okrężnymi
ruchami przez około 5 minut, a następnie zmyć letnią wodą. W zależności od długości
masowania twarzy podczas zabiegu możemy osiągnąć różne stopnie złuszczenia.
Krótki i szybki masaż da nam delikatne złuszczenie i odświeżenie skóry, natomiast
długi, ponad 10 minutowy masaż spowoduje efekt wspomnianej mikrodermabrazji,
dzięki której pozbędziemy się całego martwego naskórka.
Produkt aplikuje się łatwo i bardzo przyjemnie. Nałożony na wilgotną skórę twarzy
zmienia swoją konsystencję na bardziej kremową, a przy zaaplikowaniu większej
ilości wytwarza się delikatna pianka. Zawarte w peelingu drobinki ścierające które
mogą początkowo wydawać się niepozorne, w rzeczywistości są dobrze wyczuwalne
i dosyć ostre, dlatego masaż twarzy powinien być wykonywany z wyczuciem.
Ja pierwszy raz nałożyłam go dosłownie na minutkę, ale z każdą kolejną aplikacją
pozwalałam sobie na dłuższy masaż, obserwując jak zachowuje się moja skóra.
Efekty po zastosowaniu tego peelingu bardzo, ale to bardzo pozytywnie mnie
zaskoczyły. Cera jest spektakularnie wygładzona, dobrze oczyszczona, wyraźnie
odnowiona i lekko rozjaśniona. Regularne stosowanie ujednolica koloryt cery,
likwiduje wszelkie suche skórki i szorstki naskórek. W moim przypadku olejowa
baza peelingu podczas wykonywania masażu niemal całkowicie wnika z skórę,
dzięki czemu jest ona także odżywiona, nawilżona i lekko ujędrniona. Po zmyciu
produktu jest wyjątkowo przyjemna w dotyku - oczyszczona i odświeżona, a także
pozbawiona uczucia ściągnięcia i konieczności nałożenia kremu pielęgnacyjnego.
Co ważne - peeling nie pozostawia na skórze tłustej warstwy. Jego stosowanie
nie wpłynęło także negatywnie na częstotliwość przetłuszczania się strefy T,
a nawet wydaje mi się, że zostało ono nieco graniczone.
Mam wrażenie, że momentami wykazuje także lekkie działanie rozgrzewające, więc
definitywnie zrezygnowałam z ewentualnych prób używania go poza strefą T.
Tak jak wspominałam wcześniej, drobinki korundu, choć mogą wydawać się delikatne
i niepozorne, w rzeczywistości są dosyć ostre, dlatego peeling - zwłaszcza, jeśli tak jak
macie z nim styczność po raz pierwszy - należy wykonywać z wyczuciem i na początku
nie przesadzać z czasem jego trwania. Zalecam także dużą ostrożność w stosowaniu
tego produktu osobom o cerach wrażliwych i z problemami naczynkowymi - niektóre
źródła wręcz odradzają używanie w takich przypadkach korundu, choć oczywiście
każda cera może zareagować zupełnie inaczej.
Opakowanie peelingu ma pojemność 75 ml i kosztuje 25 złotych. Kupicie go
zarówno w sklepie internetowym producenta, w drogeriach internetowych
z kosmetykami naturalnymi oraz stacjonarnie - np. w Hebe.
Podsumowanie
Efekty jakie uzyskałam dzięki stosowaniu tego peelingu przeszły moje najśmielsze
oczekiwania, choć nie ukrywam, że podeszłam do niego z dosyć dużą ostrożnością :-)
Niewielka tubka kryje w sobie produkt o ciekawej konsystencji, będący połączeniem
drogocennych olejków i ścierających mikrokryształków korundu, które mimo iż mogą
wydawać się dosyć niepozorne, działają bardzo intensywnie i jak się okazuje, także
wyjątkowo skutecznie. Peeling nie tylko rewelacyjnie oczyszcza i odświeża skórę,
ale wykazuje także działanie odżywiające i rewitalizujące. Przywraca skórze blask i
zdrowy wygląd. A do tego jest bardzo wydajny i przepięknie pachnie ♥
W planach mam zakup wersji nawilżającej :-)
OoO to coś dla mnie też mam dość problematyczną skórę i często szukam perełek które pomoga poprawić mi jej stan muszę go poszukać i przetestować na sobie ;)
OdpowiedzUsuńChcę ten peeling!
OdpowiedzUsuńZapach musi być cudowny :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam stosować do twarzy peelingi na bazie korundu. Z pewnością niedługo po niego sięgnę, bo mój obecny się konczy.
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco :]
OdpowiedzUsuńSkład bardzo fajny; )
OdpowiedzUsuńKażdy go ma, każdy go chwali, i ja też chce! :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że Ty też dziś o udanej przygodzie z peelingiem piszesz :) Chętnie bym go kiedyś wypróbowała tylko szkoda, że do tej marki mam kiepski dostęp, zostaje tylko internet.
OdpowiedzUsuńo ja bardzo lubie peelingi :) powiem mamie zeby kupila :) achhhh jak tyle czytam o polskich kosmetych az chce sie wracac nakupic i wrocic spowrotem heheh :)
OdpowiedzUsuńLubię takie mocniejsze zdzieraki na twarzy.
OdpowiedzUsuńTa dzika róża mnie kusi. Mam peeling z korundem innej firmy i jestem bardzo zadowolona. Rzeczywiście, drobinki są bardzo malutkie, ale mają moc.
OdpowiedzUsuńWole peelingi enzymatyczne ale borówka kusi :D Chociaż jak małe kryształki to moze i warto wypróbować :)
OdpowiedzUsuńAle fajne są te nowe peelingi :) na ten pewnie się nie skuszę, ale chyba są jeszcze 3 inne wersje :) Mam nadzieję, że znajdę coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuńNiestety marka jest mi kompletnie obca.
OdpowiedzUsuńNiestety marka jest mi kompletnie obca.
OdpowiedzUsuń