Od jutra cieszę się paroma dniami wolnego :-)
Liczę, że pogoda dopisze i będę mogła zrealizować to, co sobie wymarzyłam.
Moje plany urlopowe są dosyć skromne w tym roku, ale mam chwilowo inne priorytety.
A dziś...
A dziś zrywałam truskawki prosto z krzaka :-)
Całkiem sporo się ich uzbierało i są pyszne! Nareszcie słodziutkie i bardzo soczyste.
Poczułam się jak w czasach dzieciństwa,
kiedy biegło się codziennie szukać dojrzałych truskawek na krzaczkach :-)
Moja babcia miała prawdziwe pole truskawkowe, na którym spędzałam całe godziny
rozchylając krzaczki, wypatrując jak największej truskawki i wyobrażając sobie,
że jestem na truskawkowej wyspie :-)
Dziś pozostała zaledwie namiastka tego co kiedyś, ale jak widać można co nieco uzbierać.
Czasem myślę, że gdybym miała dom z ogrodem, to posadziłabym sobie właśnie
całe takie pole truskawek...
Truskawki, maliny i czereśnie prosto z babcinego ogrodu, to moje ukochane smaki dzieciństwa....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza. Jeżeli spodoba Ci się tutaj, serdecznie zachęcam do zasilenia grona obserwatorów. Zapraszam ponownie !