Wiecie, że uwielbiam tusze do rzęs i gdybym mogła, to kupowałabym na bieżąco
wszystkie nowości, dlatego bardzo się ucieszyłam, że po raz kolejny dzięki portalowi
Ofeminin mogłam w ramach Klubu Ekspertek wziąć udział w testowaniu - tym
razem najnowszej maskary marki Astor Seduction Codes No3.
Seria Seduction Codes, czyli kształtująca i stylizująca rzęsy, jest mi dosyć dobrze
znana, ponieważ miałam już przyjemność używania dwóch poprzednich wersji.
Tusz do rzęs jest takim kosmetykiem, w przypadku którego zaledwie kilka aplikacji
jest dla mnie wystarczające aby ocenić, czy mamy szansę się polubić, czy też nie.
Co zatem sądzę o najnowszej maskarze z rodziny Seduction Codes?
Tusz do rzęs jest takim kosmetykiem, w przypadku którego zaledwie kilka aplikacji
jest dla mnie wystarczające aby ocenić, czy mamy szansę się polubić, czy też nie.
Co zatem sądzę o najnowszej maskarze z rodziny Seduction Codes?
Astor
Maskara Seduction Codes No3
Objętość i Wydłużenie
Opis producenta
Maskara SEDUCTION CODES N°3 Volume & Length to nowość od firmy Astor.
Powstała z myślą o kobietach, które pragną uwodzić spojrzeniem. Cenne, wieloletnie
doświadczenie marki Astor, połączone z urodowym wyczuciem udowadniają, że
kluczem do nieziemskiego, zalotnego makijażu oka może być właśnie ta maskara.
Piękne, długie i gęste rzęsy są atrybutem każdej prawdziwej kobiety. W wykonaniu
idealnego makijażu pomocny będzie więc tusz, który nie tylko ich nie skleja, ale
również pielęgnuje i zapewnia naturalny wygląd. Pomoże w tym szczoteczka,
która została specjalnie zaprojektowana i wyprofilowana. Formuła z dodatkiem
wosku pszczelego i wosku carnauba sprawi, że Twoje rzęsy będą odżywione jak
nigdy dotąd.
Moim okiem
Najnowsza maskara z rodziny Seduction Codes, podobnie jak dwie poprzednie wersje,
znajduje się w plastikowym opakowaniu o dosyć klasycznym kształcie, ale za to bogatej
szacie graficznej. Lśniące opakowanie w kolorze intensywnej czerwieni ozdobione
pikowanym nadrukiem jest eleganckie i z pewnością wyróżnia się na tle innych tuszy.
Tusz posiada klasyczną szczoteczkę średniej wielkości z włosia, o dosyć ciekawym i
zupełnie dla mnie nowym kształcie, przypominającym nieco stożek. Szczoteczka jest
bardzo wygodna w użyciu, nabiera odpowiednią ilość tuszu bez konieczności usuwania
jego nadmiaru, dobrze rozczesuje rzęsy i pokrywa je tuszem od nasady aż po same końce.
Cieńsza końcówka pozwala docierać nawet do najkrótszych rzęs w kącikach oka, oraz
idealnie nadaje się do podkreślania dolnej linii rzęs.
idealnie nadaje się do podkreślania dolnej linii rzęs.
Konsystencja tuszu już od pierwszego użycia jest bardzo przyjemna i taka jak lubię,
czyli niezbyt rzadka, idealnie kremowa. Zapach jest typowy dla tego typu kosmetyków,
wyczuwalny tylko w momencie otwierania opakowania.
Maskara łatwo rozprowadza się na rzęsach nie powodując ich sklejania, ani nie tworząc
grudek. Już jedna warstwa w dosyć widoczny, choć naturalny sposób podkreśla rzęsy,
oraz pokrywa je ładnym, intensywnie czarnym kolorem. Tusz przy pomocy szczoteczki
dobrze rozdziela rzęsy, lekko je pogrubia i wydłuża, oraz dodaje im objętości.Duży plus
za to, że rzęsy pomimo dwóch warstw tuszu pozostają delikatne i elastyczne.
Maskara jest wyjątkowo trwała, wytrzymuje na rzęsach w idealnym stanie niemal
przez cały dzień. Nie kruszy się, nie osypuje i nie rozmazuje nawet podczas wysokich
temperatur. Nie podrażnia oczu i jest łatwa do usunięcia nawet przy użyciu samego
płynu micelarnego.
Najładniejszy efekt osiągnęłam przy dwóch warstwach, przy próbie nałożenia trzeciej
moje rzęsy zaczęły się nieestetycznie wywijać we wszystkie strony, oraz lekko sklejać.
Jak widzicie poniżej, efekt jest dosyć ładny, ale bardzo naturalny. Z pewnością nie jest
to tusz, z pomocą którego dzięki kolejnym warstwom możemy budować efekt sztucznych
rzęs, czy "teatralnego" spojrzenia, ale tez i producent nam przecież tego nie obiecuje :-)
Efekty
Lewe oko bez tuszu, prawe z jedną warstwą tuszu na rzęsach:
Dwie warstwy:
Z lekko podkreśloną dolną linią rzęs;
W opakowaniu znajduje się 10,5 ml tuszu i należy go zużyć w ciągu 12 miesięcy
od otwarcia. W cenie regularnej kosztuje około 30 złotych i dostępny jest w wielu
drogeriach stacjonarnych a także internetowych.
Podsumowanie
Ze wszystkich trzech tuszy Seduction Codes najbardziej polubiłam się chyba z wersją
No2, o której pisałam tutaj, jednak najnowsza maskara No3 także jest moim zdaniem
warta polecenia. Idealnie sprawdzi się w przypadku codziennego makijażu, zapewniając
dosyć delikatny i naturalny, ale jednocześnie ładny i zauważalny efekt. Ogromnym
plusem jest jej trwałość, dzięki czemu można mieć pewność, że rzęsy będą wyglądały
idealnie niemal przez cały dzień. Jeśli zatem szukacie tuszu, który zapewni Waszym
rzęsom elastyczność i naturalny, a jednak zalotny wygląd i intensywny kolor, to
powinnyście być z tej właśnie maskary zadowolone.
Opinie innych ekspertek portalu Ofeminin.pl na temat tego tuszu możecie poznać
klikając tutaj, ja natomiast bardzo dziękuję za możliwość jego testowania.
Muszę przyznać, że efekt bardzo mi się podoba. Jestem ciekawa jak ten tusz poradziłby sobie z moimi rzęsami :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie wygląda na rzęsach:) pięknie otwiera oko!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie efekt jest super i w zupełności by mi wystarczył:)
OdpowiedzUsuńEfekt mi się podoba ale ciężko mi się przekonać do kupna maskary Astor po jednym ich bublu z tej kategorii :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety się nie sprawdziła :C Bardzo kusi mnie ta złota wersja, chyba zdecydowanie lepiej sprawdziłaby się przy moich rzęsach :)
OdpowiedzUsuńAle świetny efekt dała ta maskara :)
OdpowiedzUsuńpięknie wygląda na rzęsach, miałam wcześniejszą wersję w złotym opakowaniu i też dawała radę
OdpowiedzUsuńTrzeba by spróbować :-).
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt i ładne opakowanie
OdpowiedzUsuńładny efekt i fajna szczoteczka ;)
OdpowiedzUsuńŁadnie prezentuje się na rzęsach. Ja mam tylko tą pierwszą wersję w złotym opakowaniu i też ją lubię :)
OdpowiedzUsuńRadzi sobie bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się efekt :)
OdpowiedzUsuńCzuję że ja kupię ;)
OdpowiedzUsuńSzczoteczka fajna, a efekt jeszcze fajniejszy; )
OdpowiedzUsuńU mnie ogólnie jest problem z tuszami bo prawie każdy skleja mi rzęsy :/ Ale jak skończę obecny to może się na niego skuszę :D
OdpowiedzUsuńEfekt jest bardzo ciekawy :) Tak teraz myślę, że jeszcze nigdy nie miałam tuszu z Astor :O :(
OdpowiedzUsuń