31 października 2014

Ulubieńcy października !


Tradycyjnie już pod koniec miesiąca pora na małe kosmetyczne podsumowanie.
Tym razem w gronie ulubieńców znalazły się tylko cztery produkty.

Oto ulubiona październikowa czwórka:




Kallos
Maska do włosów "Banana"
Ma cudowną budyniową konsystencję i piękny bananowy zapach.
Nawilża, wygładza, dodaje włosom energii i blasku. Nie obciąża ich 
i nie powoduje szybszego przetłuszczania. Idealnie sprawdza się na moich
delikatnych włosach, ponieważ nie wpływa negatywnie na ich objętość -
wprost przeciwnie, sprawia że włosy wydają się grubsze i ładniejsze.
Pisałam o niej tutaj klik

Dove
Purely Pampering
 Odżywczy krem do ciała "Masło shea z wanilią"
Bardzo przyjemny krem do ciała o gęstej i bogatej konsystencji, oraz 
zmysłowym zapachu. Dobrze się rozprowadza, szybko wchłania i idealnie 
otula skórę mojego ciała. Po jego użyciu czuję się bardzo komfortowo, 
skóra ciała jest odżywiona, natłuszczona, miękka i przyjemna w dotyku.
Recenzja wkrótce.

Yves Rocher
Olejek peelingujący do dłoni
Nasiona truskawki zawarte w olejowej bazie przyjemnie i delikatnie
ale jednocześnie skutecznie dbają o skórę dłoni. Usuwają martwy naskórek,
wygładzają, odżywiają i pozostawiają dłonie niezwykle miękkie.
Pisałam o nim tutaj klik

Welness&Beauty
Żel do kąpieli i pod prysznic z owocowymi ekstraktami
mango i papai
Polubiłam ten żel tak bardzo, że zaczęłam właśnie używać drugie opakowanie.
 Ma gęstą i wydajną konsystencję, niezwykle przyjemny owocowy zapach,
 w którym możemy wyczuć nutę mango i papai, a w połączeniu z wodą tworzy
 przyjemną pianę. Nie wysusza skóry, pozostawia ją niezwykle przyjemną
w dotyku. Recenzja wkrótce.



Muszę wspomnieć także o dwóch produktach, które nie towarzyszyły
 mi przez cały miesiąc, ale które zasługują na wyróżnienie:




Życzę Wam spokojnego weekendu!



28 października 2014

Kallos "Banana" - Wzmacniająca maska do włosów z kompleksem multiwitamin, o uzależniającym bananowym zapachu ;)


Dzisiaj będzie o masce do włosów, którą ze względu na zapach niewątpliwie polubią
przede wszystkim fanki bananów :-) Skusiła mnie aromatem, ale w trakcie używania 
zachwyciła także pozytywnym działaniem. Poznajcie nową maskę do włosów:

Kallos "Banana"



Opis producenta

Wzmacniająca maska do włosów kompleksem multiwitamin. Zawartość składników
aktywnych- witamin A, B1, B2, B3, B5, B6, C, E, oleju oliwkowego oraz ekstraktu
banana natychmiast nawilża, nadaje energii i witalizuje włosy. Tworzy na włosach
warstwę ochronną i w ten sposób powoduje większość odporność fryzury zarówno na
działanie gorącego powietrza wydzielającego się z suszarki, jak i na wpływ warunków
pogodowych. Wyczarowuje połysk, jedwabistość i miękkość w dotyku suchym, słabym 
i wyblakłym włosom. Stosowanie: po umyciu, na wysuszonych ręcznikiem włosach, 
po upływie 5 minut działania spłukać.


Moim okiem

Produkt znajduje się w identycznym jak pozostałe maski tej marki zakręcanym 
plastikowym opakowaniu. Wyróżnia je jednak ładny, soczysty żółty kolor,
nawiązujący odcieniem do skórki banana. 


Konsystencja maski jest niezwykle przyjemna i przypomina gęsty budyń.
Zapach jest cudny!!! Zachwyciłam się nim już podczas pierwszego otwarcia,
 ponieważ absolutnie wiernie oddaje zapach dojrzałego, aromatycznego banana :-)

Maska jest bardzo wydajna - ja używam jej już niemal od początku października
 i nawet podarowałam mały pojemniczek innej fance bananów :) - a ciągle zdaje się, 
jakby wcale jej nie ubywało. 




Dzięki odpowiedniej konsystencji maska bardzo dobrze nakłada się na włosy,
oraz dosyć szybko w nie wnika. Równie łatwo się spłukuje, pozostawiając na 
włosach piękny bananowy aromat. Ale zapach nie jest jej jedynym atutem.

Włosy po jej użyciu są nawilżone, wzmocnione i mają piękny połysk.
Są niezwykle mięciutkie i przyjemne w dotyku, a jednocześnie nie są obciążone
 i nie tracą szybko świeżości. Maska rzeczywiście dodaje im energii oraz sprawia, 
że dobrze się układają.


Skład
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Olea Europaea Oil, Parfum,
Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Musa Sapientium
 Fruit Extract, Niacinamide, Calcium Pantothenate, Sodium Ascorbyl, Phosphate,
Tocopheryl Acetate, pyridoxine HCI, Maltodextrin Sodium Starch, Octenylsuccinate
Silica, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.


Opakowanie ma aż 1 litr pojemności i kosztuje około 10 zł!
Stacjonarnie kupicie tą maskę w Hebe, jest tez dostępna w wielu drogeriach
internetowych.




Podsumowanie

Moje włosy lubią produkty marki Kallos i nie inaczej jest w przypadku tej maski.
Bardzo ładny zapach i świetne działanie - czego chcieć więcej ? A biorąc jeszcze
pod uwagę to, że za litr produktu zapłacimy tak niewiele, to chyba nie ma się nad
czym zastanawiać. Niewątpliwie znajdzie się w gronie kosmetycznych ulubieńców 
tego miesiąca. Ja oczywiście kupię ponownie, jak tylko uda mi się zużyć kiedyś
 to opakowanie :-)



*****

Korzystając z okazji, chciałam bardzo serdecznie podziękować mojej 
szablonowej czarodziejce, czyli Kasi za dokonanie malutkich, ale bardzo
 dla mnie istotnych zmian na blogu. Jak zwykle szybciutko i perfekcyjnie :-)
Dziękuję :*


25 października 2014

L'Oreal Color Riche - Extraordinaire Eliksir do ust w odcieniu 201 "Rose Symphony"



Są takie kosmetyki, którym nie raz przyglądałam się bliżej w drogerii, ale do tej pory
nie skusiłam się na ich zakup. Kiedy zatem udało mi się jeden z takich wymarzonych
 produktów wygrać w Rozdaniu, moja radość nie miała granic ;-)
A kiedy dodatkowo okazało się, że z każdym kolejnym dniem używania jestem nim
coraz bardziej zachwycona, nie pozostało mi nic innego, jak tylko go Wam przedstawić!





Opis producenta

Color Rich Extraordinaire to absolutna nowość do makijażu ust. Innowacyjna
 formuła-hybryda łączy w jednym produkcie zalety szminki ( intensywny i długotrwały
kolor ) oraz błyszczyka ( lustrzany blask ). To, co wyróżnia ten produkt spośród innych
dostępnych na rynku szminek w płynie, to ekskluzywna formuła oparta na olejkach.
L'Oreal Paris połączył cztery cenne olejki - arganowy, lotosowy, kameliowy i z owocu 
dzikiej róży - aby stworzyć nową generację szminek - eliksiry. Zapewniają one ustom
 intensywną i czystą barwę, lustrzany długotrwały blask, oraz nadzwyczajną pielęgnację.
Color Riche Extraordinaire to propozycja dla pewnych siebie, spełnionych kobiet, 
które nie uznają kompromisów w makijażu i szukają produktu, który połączy to co
może wydawać się niemożliwe: kolor, blask i pielęgnację.


Moim okiem

Eliksir znajduje się w pięknym, eleganckim i estetycznym złotym opakowaniu.
Cechą charakterystyczną jest specjalne "okienko", które odzwierciedla kolor jaki
znajdziemy w środku.

Eliksir posiada bardzo miękki i przyjemny niczym puszek aplikator z wieloma krótkimi
włoskami. Dzięki odpowiedniemu wyprofilowaniu pozwala on na szybkie, łatwe i
równomierne nałożenie produktu na usta. Dodatkowo konstrukcja opakowania powoduje,
 że aplikator nabiera niemal dokładnie taką jego ilość Eliksiru, jaka jest potrzebna do
 jednorazowego pokrycia ust.





Konsystencja produktu jest kremowa i dosyć gęsta, ale jednocześnie nie jest ciężka. 
Niewątpliwym plusem jest przepiękny zapach, który możemy poczuć już w momencie 
pierwszego otwarcia opakowania. Ładny, owocowy, z dominującą nutą brzoskwini 
( choć w tle wyczułam także landrynki i żelki :-) ). Utrzymuje się na ustach praktycznie 
tak długo, jak długo pozostaje na nich Eliksir. 

Produkt charakteryzuje bardzo dobra pigmentacja. W zależności od ilości jaką nałożymy
 na usta, możemy otrzymać efekt jedynie subtelnie podkreślonych, lub pokrytych
 intensywnym i soczystym kolorem ust. Eliksir nadaje ustom piękny połysk, który 
przypomina taflę wody. Nie klei się na ustach jak klasyczny błyszczyk.

Trwałość produktu po nałożeniu na usta jest zdecydowanie zadowalająca. Choć po
 pewnym czasie "zjada" się błyszcząca warstwa, kolor i komfort noszenia zostają na 
długo. Eliksir bardzo naturalnie i równomiernie "schodzi" z ust.

Produkt posiada także świetne właściwości pielęgnacyjne. Odczuwalnie nawilża i 
odżywia usta oraz poprawia ich wygląd. Zmiękcza je i wygładza, nie podkreśla
suchych skórek i nie zbiera się w kącikach ust.




Po nałożeniu cienkiej warstwy na usta:




Pojemność 6 ml. cena regularna około 55 zł.
Dostępny w drogeriach - min. Hebe, Rossmann, Natura.
Występuje w siedmiu pięknych odcieniach.


Podsumowanie

Dla mnie Eliksir spełnia wszystkie obietnice producenta. Łączy zalety błyszczyka
i szminki sprawiając, że w jednym opakowaniu mamy produkt który nadaje naszym ustom
soczysty kolor i lustrzany blask. Dodatkowo posiada rewelacyjne właściwości pielęgnacyjne.
W zależności od upodobań daje nam możliwość dawkowania stopnia intensywności koloru,
który może być delikatny i naturalny, lub intensywny i soczysty. Nadaje ustom piękne
wykończenie i sprawia, że wyglądają na pełniejsze i ładniejsze. Zapewnia także niezwykły
 komfort noszenia i całkiem niezłą trwałość.
To wszystko, wraz z wyjątkowo eleganckim opakowaniem, świetnym aplikatorem
i idealną konsystencją sprawia, że używanie tego Eliksiru jest czystą przyjemnością.
 Jestem nim zachwycona! ♥




Z dostępnej gamy kolorów upatrzyłam sobie jeszcze dwa inne i mam nadzieję,
 że informacje o nadchodzącej kolejnej promocji -40% na kosmetyki kolorowe
w drogeriach Rossmann okażą się prawdziwe !!! ??? :)



21 października 2014

Co nowego kupiłam i nie tylko ;-)

Nadeszła najwyższa pora na październikowy post zakupowy :-)

W tym miesiącu zainteresowało mnie wiele kosmetyków - w tym sporo nowości, ale starałam
się zachować zimną krew i nie ulegać pokusom. Niestety, nie opanowałam tej umiejętności
idealnie, ale porównując co chciałam kupić z tym, co ostatecznie kupiłam nie jest źle :)


 Zakupy


Wellaton Special Blondes
Farba do włosów w odcieniu 12/0 Bardzo jasny blond
Klasyczną farbę Wellaton znam i lubię, dlatego skusiłam się na jej najnowszą 
odsłonę. Oprócz samej farby znajdziemy w opakowaniu Reaktywator Koloru,
 oraz Intensywną Kurację Nabłyszczającą - brzmi ciekawie, ale czy działa ?
Zobaczymy :-) Farbę znajdziecie już w większości drogerii, ja kupiłam w 
Hebe za niecałe 22 zł ( cena regularna to około 27 zł ).

Dove
Szampon i odżywka do włosów suchych i matowych "Dry Oil"
Ze względu na ogromne zapasy miałam nie kupować tej nowej serii, ale niestety
 uległam i coś czuję, że po ten duet sięgnę w pierwszej kolejności :-)
Minusem jest cena, ponieważ trzeba zapłacić około 20 zł za opakowanie,
ja zapłaciłam 14 zł podczas trwania promocji w Rossmannie.

Gliss Kur
Eliksir do włosów farbowanych z olejkami pielęgnacyjnymi
 Zawsze używam jakiegoś produktu do zabezpieczania końcówek włosów. 
To serum kupiłam pod wpływem pozytywnych opinii, które przeczytałam na 
innych blogach. Rossmann, cena promocyjna 19,90 zł.

Kallos
Maska do włosów "Banana"
Kiedy zobaczyłam tą maskę na blogach wiedziałam, że muszę ją mieć!:)
Po pierwsze dlatego, że uwielbiam banany, a po drugie maski do włosów
tej marki świetnie się u mnie sprawdzają. W tym przypadku także się
nie zawiodłam, ale o tym napiszę już niebawem w osobnej recenzji.
Jeśli tak jak ja lubicie te owoce, to będziecie zachwycone zapachem który
do złudzenia przypomina świeżo rozgniecionego banana :-)
Kupiłam ja w Hebe za około 10 zł.


Garnier "Neo"
Antyperspirant w postaci suchego kremu 
Na ten produkt miałam ochotę już od bardzo dawna, dlatego ogromnie
się cieszę, że wreszcie jest dostępny w naszych drogeriach. Możemy wybierać
spośród kilku wariantów zapachowych, ja póki co zdecydowałam się na wersję
"Shower Clean" o świeżym zapachu cytrusów, oraz "Fruity Flower" o kwiatowym
zapachu ze świeżą nutą owocową. Dodatkowo moje serce skradły niewielkie i
bardzo estetyczne opakowania w formie tubki. Kupiłam w drogerii Natura
za około 12 zł za sztukę.

Maybelline
FIT me! Podkład w sztyfcie 
Nowość, która bardzo mnie zainteresowała. Podkładu w sztyfcie używałam
tylko raz w życiu i na dodatek bardzo dawno temu. W tym przypadku mamy
kremowy podkład z zatopionym w środku wkładem pudrującym, który ma 
zapewnić matowe wykończenie makijażu. Opakowanie jest dosyć małe i
niepozorne, ale mam nadzieję ze środek mnie pozytywnie zaskoczy :-)
Kupiłam w drogerii Natura za nieco ponad 20 zł, cena regularna to około 33 zł.

Gumki do włosów Invisibobble
Miałam w wakacje odwiedzić fryzjera, ale nie odwiedziłam i włosy
urosły mi na tyle, że swobodnie mogę je spinać w kucyk. Tradycyjna gumka
bardzo ściąga moje włosy i pod koniec dnia z chęcią się jej pozbywam. Dlatego 
postanowiłam i ja wypróbować słynne gumki Invisibobble. Jestem już po pierwszych
 "testach", więc niebawem napiszę Wam, czy jestem z nich zadowolona. 
Kupiłam całe opakowanie, czyli 3 sztuki w drogerii Hebe za 14,99 zł.





Wygrane Rozdania

Dawno nie wygrałam w żadnym rozdaniu, ale w ostatnich dniach szczęście
się do mnie uśmiechnęło i stałam się posiadaczką świetnych kosmetyków - i nie tylko ;)

Wygrana w Rozdaniu na blogu
http://ulamekprawdy.blogspot.com


Kosmetyki marki Apis chciałam wypróbować od dawna, a szczególnie marzyłam
właśnie o tej serii arbuzowej! Muszę przyznać, że się nie zawiodłam i jestem nimi
zachwycona. W paczuszce znalazłam także inne miłe niespodzianki - coś do czytania,
 oraz odlewki różnych kosmetyków.


Wygrana w Rozdaniu na blogu
 http://hispaniola-loveliness.blogspot.com


W przypadku tego rozdania konkurencja była tak duża, że nawet przez myśl
mi nie przeszło, że mogłabym je wygrać. Nie ma się co dziwić - nagroda była
absolutnie wspaniała :-) Marzyłam zarówno o pędzlach Real Techniques, jak i
o lakierach do paznokci Essie - do tej pory żadnego nie miałam.


Właścicielkom obu blogów dziękuję za spełnienie moich marzeń :) :*


*****

Jak widzicie, znowu przybyło kilka fajnych kosmetyków. Nie zdążyłam użyć ich
wszystkich, a ponieważ kilka szczególnie mnie interesuje, zamierzam w najbliższych
dniach to nadrobić.



18 października 2014

Bielenda Skin Clinic Professional - Aktywna maska nawilżająca Super Power Mezo


Na nowe linie pielęgnacyjne "Skin Clinic Professional" Bielendy zwróciłam uwagę
już jakiś czas temu i cierpliwie czekałam, kiedy pojawią się w sprzedaży. Niektóre
produkty wchodzące w ich skład szczególnie mnie zainteresowały, a jednym z nich jest:

Super Power Mezo
Aktywna maska nawilżająca





Opis producenta

( kliknij aby powiększyć )


Moim okiem

Maska zapakowana jest w solidną plastikową saszetkę. W opakowaniu znajduje się
jeden płat maseczki. Szata graficzna wszystkich produktów wchodzących w skład serii
bardzo mi się podoba - jest elegancka i sprawia wrażenie, że otrzymujemy profesjonalny
produkt którego możemy użyć w domowym zaciszu.


W środku opakowania znajdziemy płat maseczki złożony w niewielką kostkę.
Rozkładałam go powoli i delikatnie, ponieważ miałam wrażenie, że może się potargać -
w rzeczywistości jest jednak dosyć mocny.

Jak widzicie poniżej, jest on wykonany dosyć precyzyjnie, a dodatkowe nacięcia
boczne pozwalają na lepsze dopasowanie do kształtu twarzy.

Płat jest mocno nasączony substancjami czynnymi, jednak po nałożeniu go na twarz
 nie ma mowy o żadnym ewentualnym kapaniu. Dosyć dobrze także trzyma się na twarzy,
możemy więc swobodnie z nim siedzieć, lub nawet chodzić.

Maska jest delikatnie perfumowana, zapach jest świeży i przyjemny.




Skład


Producent zaleca pozostawienie płata na twarzy przez 15 minut, który wraz z upływem
tego czasu staje się coraz mniej wilgotny. Po jego ściągnięciu na skórze pozostaje delikatna
 mokra warstwa, którą możemy pozostawić do wchłonięcia, lub zmyć letnią wodą.
Ja wybrałam pierwszy sposób i odczekałam, aż resztka substancji którymi nasączony był
 płat wchłonie się samoistnie. Maska nie podrażniła mojej skóry, nie spowodowała także
szczypania oczu.

A efekty ?

Muszę przyznać, że przeszły moje oczekiwania. 
Skóra jest doskonale wygładzona, ujędrniona i nawilżona. Przyjemna i aksamitna 
w dotyku, odżywiona i pełna blasku. Maska skutecznie ukoiła podrażnienia i
wyrównała koloryt mojej cery sprawiając, że wygląda zdrowo i promiennie.
Dodatkowym plusem jest fakt, że efekt jej zastosowania  utrzymuje się do kilku dni


Jedna saszetka kosztuje około 8 złotych.
Maskę kupicie w drogeriach stacjonarnych ( min. Rossmann, Hebe, Natura )
oraz internetowych.





Podsumowanie

Bardzo lubię używać gotowych maseczek i masek, przetestowałam ich już wiele.
Ta najnowsza maska marki Bielenda jest jedną z lepszych, jakich do tej pory używałam.
Znakomite efekty widoczne natychmiast po jej zastosowaniu, oraz bezproblemowa i
szybka forma aplikacji sprawiają, że z pewnością sięgnę po nią ponownie.
Zachęcona pozytywnymi efektami osiągniętymi dzięki tej masce, kupiłam krem
nawilżający z tej samej linii i póki co jestem równie zachwycona.

Czy kupię ponownie? Trzy razy TAK ! :-)








14 października 2014

Rimmel - Podkład do twarzy Lasting Finish 25 h w odcieniu 200 "Soft Beige"


Lato już za nami, pora więc zacząć rozglądać się za mocniej kryjącymi podkładami do twarzy -
przynajmniej w moim przypadku znajdzie się kilka niedoskonałości do zakrycia :-)

Do tej pory sięgałam najczęściej po podkłady typowo matujące, ale zainteresował
mnie nowy produkt marki Rimmel - podkład Lasting Finish 25h - i postanowiłam
go wypróbować. Podkład dostępny jest w czterech odcieniach: Ivory, Soft Beige,
True Beige oraz Sand. Ja wybrałam odcień 200 "Soft Beige", który okazał się być
dla mnie odcieniem idealnym. Czy jako posiadaczka typowej cery mieszanej jestem
z niego zadowolona ? Tak! Zajął nawet przecież zaszczytne miejsce w ulubieńcach
września :-)




Opis producenta

Jeśli jesteś na nogach niemal non-stop, zaprzyjaźnisz się z nowym podkładem 
Lasting Finish 25H Comfort Serum, który tak jak Ty daje z siebie więcej niż 100 %.
Wyjątkowo długotrwała formuła zawiera "comfort serum", dzięki któremu Twoja cera 
będzie nieskazitelna i komfortowo nawilżona. Podkład idealnie kryje niedoskonałości
i jest odporny na ścieranie oraz pot. A co najważniejsze - Twój makijaż pozostaje 
nienaganny aż do 25 godzin!


Moim okiem

Podkład znajduje się w opakowaniu wykonanym z dosyć grubego przezroczystego szkła,
zakończonym dozownikiem z pompką. Szata graficzna jest dosyć prosta, ale zastosowanie
dodatków w intensywnie czerwonym kolorze wyróżnia go na sklepowej półce i powoduje,
że mamy ochotę przyjrzeć mu się bliżej.

Opakowanie nie jest lekkie, ale za to dosyć solidne, stabilne i wygodne w użyciu. Zastosowanie
dozownika wpływa na komfort i higienę użytkowania. Sam dozownik natomiast działa lekko,
 płynnie i bez zarzutu. Jedno naciśnięcie powoduje wydobycie niewielkiej ilości podkładu.


Podkład ma bardzo przyjemną, średnio gęstą i niezwykle kremową konsystencję.
Zapach jest subtelny, świeży. Nie utrzymuje się długo i znika zaraz po nałożeniu produktu,
ale jest wyczuwalny podczas jego aplikacji.

Bardzo dobrze rozprowadza się na twarzy, idealnie stapia się ze skórą nie tworząc smug.
Nie "zastyga" bardzo szybko, dzięki czemu nie musimy się śpieszyć podczas jego aplikacji.

Krycie przy jednej warstwie określiłabym jako średnie, ale ogromnym plusem
tego podkładu jest to, że możemy bez obaw nałożyć kolejną warstwę.

Twarz po jego użyciu wygląda ładnie i bardzo naturalnie. Jedna warstwa radzi sobie z
zakryciem zaczerwienień, przebarwień oraz niezbyt dużych niedoskonałości. Idealnie
sprawdza się w przypadku mojej cery naczynkowej, bowiem rewelacyjnie ujednolica
kolor skóry i niemal zupełnie neutralizuje występujące na policzkach zaczerwienienia.
W przypadku dużych niedoskonałości można nałożyć miejscowo kolejną warstwę -
osiągniemy wtedy dosyć mocne krycie, a twarz nadal zachowa naturalny wygląd.

Podkład nadaje półmatowe, aksamitne wykończenie, z widocznym efektem
rozświetlającym, dzięki czemu cera wygląda promiennie i świeżo.
Przy mojej cerze mieszanej wytrzymuje bez poprawek około 6 godzin, później
wymaga przypudrowania, gdyż moja strefa T zaczyna się nieładnie świecić.
Pozostaje na twarzy dosyć długo - nałożony wczesnym rankiem wytrzyma do godzin
popołudniowych. Nie ściera się, nie roluje, nie wchodzi w zmarszczki i nie podkreśla
ewentualnych suchych skórek. Dużym plusem jest także to, że "schodzi" z twarzy
niemal niezauważalnie i bardzo naturalnie.




Po nałożeniu na twarz:
przed i po



Podkład ma pojemność 30 ml i w cenie regularnej kosztuje około 40 zł.
W promocji można go kupić już za niecałe 30 zł - aktualnie w Rossmannie za 28,99 zł.
Dostępny w drogeriach Natura, Hebe, Rossmann i innych.




Podsumowanie
Moim zdaniem jest to podkład, który ma wiele zalet. Łatwo się nakłada, nie tworzy efektu
 maski i pozwala na stopniowanie ilości nakładanych warstw, przy zachowaniu naturalnego
wyglądu. Idealnie wyrównuje koloryt skóry, maskuje zaczerwienienia i radzi sobie z
niedoskonałościami. Pozostawia na skórze uczucie komfortowego wygładzenia i nawilżenia.
Nie zapycha, nie wysusza skóry, oraz co ważne - nie ciemnieje w ciągu dnia i ma SPF 20.
Nie jest to podkład typowo matujący, więc jeśli oczekujecie efektu całkowitego matu, raczej nie
 polubicie się z tym kosmetykiem. Mnie ten ciekawy, satynowo-rozświetlający efekt wykończenia
bardzo się spodobał. Wystarczy w razie potrzeby przypudrować miejscami twarz, aby nadal zachować
 nieskazitelny wygląd. Z drugiej strony moja twarz wygląda po jego użyciu ładniej, niż po innych
 podkładach z " efektem matującym". Obiecywanych przez producenta 25 godzin z pewnością
 nie wytrzyma, ale i tak nie jest najgorzej z jego trwałością :-)




Zapewne - jak zwykle w przypadku kosmetyków - opinii o tym podkładzie pojawi się wiele.
Niektóre z nas go pokochają, inne wprost przeciwnie. U mnie sprawdził się bardzo dobrze
 i uważam, że jest warty uwagi.

Czy kupiłabym ponownie? Tak!



7 października 2014

Garnier Nutrisse Creme - odcień 111+ Bardzo bardzo jasny popielaty blond superrozjaśniający Sahara blond


Farbę do włosów Garnier Nutrisse znam i lubię, nie raz już zdarzyło mi się po nią sięgnąć. 
Nigdy jednak nie skusiłam się na odcień 111+, choć widziałam na kilku blogach efekty 
farbowania tym odcieniem właśnie i bardzo mi się podobały. Kiedy więc podczas zakupów
 w Biedronce zobaczyłam stojące sobie samotnie opakowanie tej farby, w dodatku za 
13 złotych, postanowiłam je przygarnąć :-) Co z tego wyszło ?




W opakowaniu znajdziemy:
- buteleczkę z aplikatorem zawierającą mleczko utleniające
- tubkę z kremem koloryzującym
- odżywkę do zastosowania po koloryzacji
- instrukcję użycia oraz parę rękawiczek





Przygotowanie farby jest banalnie proste, wystarczy do buteleczki z mleczkiem utleniającym
wycisnąć zawartość tubki z kremem koloryzującym i potrząsając dokładnie wymieszać.
Otrzymujemy farbę o bardzo przyjemnej, kremowej konsystencji i świeżym owocowym
 zapachu. Bezpośrednio po wymieszaniu jest koloru kremowego, jednak po kilku minutach 
ciemnieje i zarówno w opakowaniu jak i nałożona na włosy przybiera kolor jasnego fioletu.
 Dobrze rozprowadza się na włosach i nie spływa z nich.

Nakładałam farbę jak zawsze wyłącznie na same odrosty i trzymałam ją około 30 minut.
Następnie bezpośrednio przed całkowitym spłukaniem farby zmoczyłam lekko włosy
 i spieniłam całość na dosłownie kilka sekund.

Farba nie podrażniła skóry głowy, nic nie piekło ani nie szczypało.
Włosy po farbowaniu były dosyć miękkie i przyjemne w dotyku. Przeznaczona do nałożenia
po koloryzacji odżywka do włosów dodatkowo je zmiękczyła, wygładziła, nadała
piękny połysk i zapach.

Bezpośrednio po całkowitym spłukaniu farby włosy - a zwłaszcza odrost - przybrały siwy,
 wręcz "gołębi" kolor. Jednak już po około czterech myciach poświata ta całkowicie zniknęła.
Odrost ładnie się rozjaśnił i nie odcina się od reszty włosów, a efekt jest bardzo równomierny.
Jak widzicie poniżej, po kilku dniach od farbowania odcień zdecydowanie się ociepla.
  Ale co mnie cieszy, włosy nie mają żadnych rudych czy "kurczakowych" tonów. Natomiast 
bardziej ciepły i słoneczny efekt mi nie przeszkadza, bo na zimę wymarzyłam sobie
 "ocieplenie" właśnie :-)


Efekty farbowania  

Zdjęcia poniżej nie zostały poddane żadnej obróbce.
Włosy przed farbowaniem pokazywałam min tutaj



Jak widzicie, w moim przypadku typowo popielatego blondu raczej próżno szukać :-)
Jeśli natomiast "Sahara blond" ma coś wspólnego z piaskiem pustyni, to muszę
przyznać, że jakaś poświata "piaskowego blondu" by się znalazła :-)


Ten i inne odcienie farby Garnier Nutrisse kupicie w niemal wszystkich drogeriach
i marketach. Cena regularna opakowania to około 24 zł.



Dzisiaj natomiast kupiłam kolejną "farbową" nowość na rynku, tym razem marki 
Wella. Więcej napiszę w specjalnym poście, w którym pokażę Wam wszystkie 
dotychczasowe październikowe zakupy kosmetyczne. 


Etykiety:

recenzja (183) ulubione kosmetyki (140) codzienność (101) zakupy (84) nowinki kosmetyczne (67) miłe chwile (50) ulubieńcy miesiąca (48) włosy (43) pielęgnacja włosów (38) Rossmann (31) książki (28) pielęgnacja twarzy (24) L'Oreal (22) Yves Rocher (22) kosmetyki (22) kosmetyki do włosów (21) promocje (20) przemyślenia (20) filmy (19) pielęgnacja ciała (19) farby do włosów (18) zachciewajki (17) zużyte kosmetyki (17) Garnier (16) projekt denko (16) zwierzęta (16) makijaż (15) Isana (14) mój pies (14) zdrowie (14) oferty (13) tusze do rzęs (13) weekend (13) Maybelline (11) Nivea (11) odżywki do włosów (11) moje gotowanie (9) przyroda (9) szampon do włosów (9) Biedronka (8) krem do twarzy (8) maska do włosów (8) Bielenda (7) krem do rąk (7) kremy (7) regeneracja (7) Święta (7) żele pod prysznic (7) Avon (6) Dove (6) Schwarzkopf (6) balsamy do ciała (6) farbowanie (6) gazetki (6) paznokcie (6) przesyłki (6) ulubione granie (6) wizyta u lekarza (6) wygrane rozdania (6) Kallos (5) Rimmel (5) TAG (5) kino (5) peeling do ciała (5) prezenty (5) rzęsy (5) żel do twarzy (5) Biovax (4) Lirene (4) Regenerum (4) peeling (4) regeneracja włosów (4) tanie i fajne (4) życzenia (4) Bioliq (3) Douglas (3) Gliss Kur (3) Timotei (3) balsam do ust (3) inspiracje (3) niespodzianki (3) olejek do włosów (3) podkład (3) podkład matujący (3) próbki (3) serum do twarzy (3) stylizacja włosów (3) Drogeria Natura (2) Elseve (2) L'Oreal Prodigy 5 (2) Lidl (2) Liebster Blog Award (2) Mikołaj (2) Pantene Pro-V (2) apteka (2) kosmetyki apteczne (2) maseczki do twarzy (2) mieszkanie (2) produkty do twarzy (2) rozdanie na blogu (2) sport (2) Aussie (1) Batiste (1) Dermika (1) Drogeria Hebe (1) Palette (1) Ziaja MED (1) buty (1) coś do kawy (1) gazety (1) imieniny (1) krem CC (1) kuracje do włosów (1) muzyka (1) oddanie na blogu (1) post informacyjny (1) przepisy (1) rozdanie (1) rozdanie świąteczne (1) sałatki (1) storczyki (1) suchy szampon (1) suplementy (1) szampony (1) ubrania (1)